Piszę w sprawie problemu mojego chłopaka, gdyż ma On ojca alkoholika. Chodzi o to, że mój chłopak nie ma lekko i szuka sposobu na ojca. Wszystko spadło na Niego, to on utrzymuje dom i rodzeństwo. Mój chłopak kombinował z Ciocią aby wysłać ojca na odwyk z dala od miejsca zamieszkania tylko, że Babcia się nie zgadza.
Ja jestem za rozmową... Tylko jak wpłynąć na Ojca pijaka? Jakich użyć słów, argumentów aby Go zabolało i zaczął nad sobą pracować? Macie jakieś propozycję ??? Dodam jeszcze, że matka sobie wyszła z domu i nie wróciła a rodzeństwo jest w DD ale na czas wakacji są w domu. Ojciec nie utrzymuje domu... Idzie do pracy, wraca pijany i ubliża mojemu chłopakowi, wszystko mu wytyka. . . No i co z tym zrobić?
Marcy ma racje - psycholog moglby tu zaradzic,bo wytlumaczylby mu
jakie sa wartosci w zyciu...
Ale z gory wiem,ze to nie bedzie latwe,bo taki czlowiek zapewne
twierdzi,ze nie ma problemu...i do psychologa nie bedzie chcial
isc...
Niech Twoj chlopak pogada z ojcem. Niech mu powie co go boli
itd... Moze cos do niego dotrze...
Albo inna propozycja - niech sie od niego wyprowadzi - moze jak
poczuje,ze jest sam,to dotrze do niego,ze zle sie zachowuje...
Srry, ale się nie zgodzę... większość psychologów odwala
regułkę z książki i ma w du pie resztę...
Po drugie tak jak napisała maria, wątpię, żeby chciał tam
wgl. pójść...
Poszukaj w necie, informacji o organizacjach typu AA, zadzwoń
tam albo podejdź i po prostu się zapytaj co można w takiej
sytuacji zrobić...
Zgadzam sie z dwoma pierwszymi propozycjami Maria ale ta trzecia
to debilizm. Nie można zostawić osoby samej która ma problem z
alkoholem, która nie chce iść do psychologa i twierdzi , że
nie ma problemu z tym, bo się jeszcze bardziej rozpije i nie
wiadomo czy nie zostanie już zupełnym alkoholikiem któremu
będzie wszystko jedno, człowiek się stoczy na samo dno.
Najlepiej jak znów będzie pijany, wezwać policję, na odwyk go
i niech policja coś z nim zrobi. Tak nie może być. Przede
wszystkim nie można mu okazywać, że się go boimy.
Życzę szczęścia i uwierz, znam ten ból
Odpowiadasz użytkownikowi Szatan
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): maria666avaria, 05 sierpnia 2010, 13:41
2
Ale jezeli zostawi sie takiego czlowieka samego,to moze dotrze do
niego,ze przez to co robi traci rodzine i to co jest w zyciu
najwazniejsze...i bedzie sam chcial z tym skonczyc...
A jezeli rodzina siedzi przy nim bezradnie,to on sobie mysli
'Aha...akceptuja to,wiec moge pic dalej'...
I nie kazdy z psychologow odwala regulke z ksiazki i mowi do
widzenia... Trzeba trafic na dobrego specjaliste dla ktorego
praca jest przyjemnoscia,a nie obowiazkiem...ktory bedzie umial
sobie poradzic z takim osobnikiem...
Eee... Esencjo inteligencji... gdzie w mojej wypowiedzi masz, że
należy zostawić taką osobę samą... ?
Napisałem z własnego doświadczenia, że psycholodzy w
większości Ci nie pomogą... chyba, że masz fart i trafi się
uczciwy, który będzie chciał pomóc i nie będzie
karierowiczem...
Policja co najwyżej zgarnie go na wytrzeźwiałkę, i potem
wypuszczą...
Mario zgadzam się, ale ciężko jest na takiego trafić... ja
byłem już chyba łącznie u ok. 14 psychologów i żaden mi nie
pomógł... nie twierdzę, że wszyscy są tacy, ale ciężko
trafić na kogoś uczciwego...
Odpowiadasz użytkownikowi error
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): maria666avaria, 05 sierpnia 2010, 19:56
0
Mam nadzieje,ze ten ironiczny zwrot -> 'Esencjo inteligencji' nie
byl do mnie?
u Psychologa był, raz. U nas w mieście nie ma dobrych lekarzy.
Chodzi o to, ze doszlo do takiej sytuacji, że dzieciaki zabrano
do Domu Dziecka... teraz są w domu na czas wakacji, ale to jest
bezsens bo same się szwendają > biedne. Na mojego chłopaka
spadł obowiązek utrzymania domu i bycia ojcem dla rodzeństwa .
. . teraz jest jeszcze tak, że firma gdzie pracował
zbankrutowała. Chcialam go wspomóc i w ogóle ale odmawia,
mówi że da sobie rade... powtarza tylko, że juz duzo jemu
pomogłam, że jestem i dzieki mnie sie trzyma... Ale porobilo
się źle, on znów wysiada z tą sytuacją a jeszcze dochodzi
mój problem i jest chaos. Moja matka tez piła, ale
nagadałyśmy jej z moją siostrą, naubliżałyśmy jej i bez
pozwolenia nie sięga po alkohol . . .
Mówiłam chlopakowi, aby mu przemówił do rozumu, niby nic nie
dało... Zbieram jakies mocna argumenty i może sama bym
pogadała z niedoszłym teściem . . . ?
Odpowiadasz użytkownikowi Ritta
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): maria666avaria, 05 sierpnia 2010, 14:30
0
No wlasnie mialam Ci zaproponowc,ze moze Ty z nim pogadasz...
nie wiem jak pomoc bo u nas w rodzinie nikt nie pije ( no moze 1
kieliszek wina na wigilie lub swieta) ale wydaje mi sie ze moze
niech sprobuje z przymusowym leczeniem przez "AA"
Musi z nim pogadać na trzeźwo..
Ale jeszcze co do teorii marii, żeby go zostawić samego.. Nie
działa.. Mój ojciec został praktycznie sam i nadal pije,
jeszcze wiecej niż poprzednio. Rozmawiałem z nim nie raz jak
był pijany, jak był trzeźwy.. i nic. Chciałem, aby się
zapisał do AA, ale on mówił, że nie ma nałogu i może w
każdej chwili przestać(typowy tekst alkoholika).. -,-
Więc są ludzie, którzy nawet, jak zostają sami, są na tyle w
to wciągnięci, że piją dalej. Wpadają w długi bo już nie
mają za co pić i maja kłopoty, ale im się należy..
No a do Ritty: kiedy ojciec będzie trzeźwy, idźcie razem z
chłopakiem do niego i z nim porozmawiajcie.
najlepiej zadzwonić pod specjalny numer kiedy będzie pijany i
niech go wezmą na odwyk albo na jakąś terapie czy leczenie bo
kiedy on jest już w zaawansowanym stopniu "pijakiem" to żadna
rozmowa z psychologiem, pedagogiem nawet najwyższej rangi nie
pomoże...
mój ojciec był alkoholikiem i muszę Cię zawieść. Jeśli
alkoholik sam nie chce przestać pić to osoba postronna nic nie
zdziała, nawet rodzina nie ma szans. Mój ojciec należał do
AA, krótko. Na odwyki też jeżdził, ale zazwyczaj wracał z
nich wcześniej. W sumie pił ponad 20 lat. Działało to tak,
że pił ciągiem przez np. 2 tygodnie, potem chwile spokój i
znowu. Samemu sobie też nie można go zostawiać bo wpakuje się
w jeszcze większe problemy. U nas zakończyło się to
tragicznie(ojciec się powiesił). Po pijanemu też nie ma co z
nim rozmawiać, bo wtedy zawsze wszyscy obiecują poprawę a
potem nic z tego nie wynika. Najlepiej rozmawiać na trzeźwo,
ale do niczego nie zmuszać. Sam musi zrozumieć, bo inaczej nic
nie zdziałacie.
Tutaj się podpiszę, alkoholik musi chcieć z tego wyjść bo
inaczej to nie ma sensu, ale najpierw musi zrozumieć, że ma
problem bo w większości przypadków alkoholicy mają tak, że
nie wiedzą ile wypili... zawsze zaniżają ilość spożytego
alkoholu...
Da się z tego wyjść, znam kilka przypadków, ale to też był
fart tych osób, że ich życie zbiegło się w pewnym momencie i
zrozumieli, że warto żyć na trzeźwo...
O właśnie jeżeli alkoholik sam nie chce zmierzyć się z
problemem nic nie zdziałasz, jedyne wyjście jakie chłopakowi
zostało to zaraz po ukończeniu nauki usamodzielnić się i
wyprowadzić z domu, Jeżeli Jego ojciec nie wie że w życiu
najważniejsza jest rodzina nie zasługuje na to by Go
,,ratować" a jeśli będzie próbował utonie razem z nim.
Puszku rozmowa na trzeźwo nie pomaga, sam znam kilka
,,ciężkich" przypadków i wiem że słowo takiej osoby jest nic
nie warte
Odpowiadasz użytkownikowi muminek1177
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 06 sierpnia 2010, 00:42
0
No wiem, że nic nie daje, przeciez sam rozmawiałem z ojcem na
trzeźwo, ale warto próbować..
Mój ojciec nie raz się wyrzekał przy nas, nawet krzyżyk
całował, nas w policzek, nie raz płakał i mówił, że się
poprawi. My mu wierzyliśmy, zawsze byliśmy wzruszeni, ale jak
znowu zaczynał po max. pół roku przerwy, to zrozumiałem, że
może płakać przy nas, obiecywać i wgl, a i tak zrobi swoje..
Więc może nie trzeba oczekiwać super rezultatów, ale
spróbować można, nic na tym Ritta z chłopakiem nie stracą.
Yhh > zanim zadałam to pytanie wydawało mi się to
prostsze...ale jak tak czytam to wątpię. Mój chłopak ma 22
lata, teraz jest tak, że nie wiadomo jak z pracą bo firma gdzie
pracuje zbankrutowała, czyli jest źle. Wczoraj rozmawiałam z
nim o jego najmłodszej siostrze (lat 10) bo jest z nią mały
problem, ale tym sama się zajmę... Tylko jeszcze sprawa Ojca,
on trochę utrudnia im życie, z domu staje się śmietnik
dlatego moje wcześniejsze pyt. o sprzątaniu... Porażka, z moim chłopakiem jest
coraz gorzej... wszystko na jego głowie, nikt się nie
interesuje tym. Wracając do Ojca, jestem mu obcą osobą więc
może moje stwierdzenia jakoś na niego wpłyną, może w tedy
się ogarnie i zacznie naprawiać to co traci... Gdybym
powiedziała Jemu, że to, że rodzina się rozpada to jego wina
bo pije, żona odeszła, syn tez się wyprowadził a za nim
pójdzie reszta... Mój chłopak tak się stara aby było gdzie
mieszkać, aby była woda, prąd.. dba o dzieciaki > gdzie to nie
jest jego rola! On już by dawno odszedł z tego domu ale kwestia
młodszego rodzeństwa... >>> No jest NIE DOBRZE
dawaj nr domu miasta. Znajomy mojego ojca jest cholernie dobrym
psychologiem.
A teraz inaczej:
No to poprosze dzwonić do policji kiedy będzie pijany niech ty
albo chłopak przedstawią sytułacje i niech chłopak poprosi
aby rodzeństwo zostało w tym domu a ojca przetrzymają dosyć
długo. Zapewnią wam dom a prace poszuka no nie? Ale mam jedno
pytanie. Dlaczego tego jeszcze nie zrobiliście?
tommorow z choinki się urwałeś poprosić policje? jak zabraknie prawnego opiekuna od razu
będzie opieka społeczna a niepełnoletni (e) trafiają do domu
dziecka, z tej Twojej rady byłoby więcej szkody niż
pożytku
Nie czytacie moich wypowiedzi... Dzieciaki są już w domu
dziecka od roku, na czas wakacji siedzą w domu. Mój chłopak
przejął większość obowiązków, w domu jest wszystko na
niego... z dzieciakami też chciał załatwić ale właśnie jak
odp niżej to musi być żonaty i mieć odpowiednie warunki ! ! !
A teraz się pogorszyło z Ojcem, jest ciągła nerwówka, Ojciec
okrada mojego chłopaka. . . No i wniosek taki, aby Ojca się
pozbyć, to nie mój pomysł a chłopaka, żeby wysłać go
dalekooo na odwyk.
Nie ma szans by zostać prawnym opiekunem jest za młody,
musiałby posiadać własne mieszkanie, dobrą pracę, najlepiej
aby był żonaty i ustatkowany, wiem bo byłem w podobnej
sytuacji i omal w wieku 23 lat nie zostałem opiekunem 16
letniego chłopaka, nie wypaliło bo byłem za młody (tak uznał
sąd rodzinny) a teraz to nawet się cieszę że tak wyszło:/