Kolejne pytanie z serii "miłość"... Wpadłam dzisiaj na pewien cytat, który zainspirował mnie do zadania tego pytania -> "albo nie umiesz, albo życie tak sprawiło, że o bólu nic nie powiesz i ukryjesz wszystko, nawet miłość"... Moje pytanie brzmi: Czy zawsze mówicie, to co czujecie? Kiedy spotykacie się z chłopakiem/dziewczyną i nie jesteście jeszcze pewni jego/jej uczuć powiedzie pierwsi co czujecie? Czy wyznacie miłość osobie z którą nie jesteście...nie możecie być, na której mimo wszystko bardzo Wam zależy?
Było tak tylko raz. Ponieważ spodziewałam się usłyszeć coś
podobnego. Niestety nie zawsze jest tak jak tego chcemy. Ale nie
żałuję, przynajmniej On wie, co czuję mimo, że znajomość
już nie istnieje...
Rzadko mówię, co czuję. Czasami uważam, że jest to moim
największym przekleństwem, bo wiele tracę, mimo to nie
potrafię tego zmienić. Jedna wielka bezradność. Pod tym
względem na dzień dzisiejszy jestem tchórzem.
Kiedyś powiedziałem koleżance że ją kocham... Cóż jedyne
co usłyszałem to "nic z tego nie wyjdzie", od tamtej pory nie
rozmawiamy ze sobą a kontakt się urwał. Fakt z jednej strony
jest to dobre rozwiązanie bo gdy od komuś powiesz "Kocham Cie"
to on/ona albo powie to samo, albo powie jak w moim przypadku
"nic z tego nie będzie", i tutaj mi się to podoba bo masz
wszystko jasne, jak na tacy. Nie robisz sobie żadnych nadziei ze
coś z tego wyjdzie. Jednak wolę drugi sposób czyli wstrzymać
się trochę czasu, zbadać teren, żeby nie wyjść na idiotę.
Masz racje. Powie, że też Cię kocha albo, że nic z tego nie
wyjdzie, ale jest jeszcze jedna opcja, że wyśmieje Twoje
uczucia. Osoby, które są wrażliwe, lub słabe psychicznie
mogą źle znieść tego typu reakcje szczególnie, jeśli chodzi
o osobę, na której im zależy.
Właśnie.... zawsze każdy martwi się o to, że zostanie
wyśmiany... A tak naprawdę taka rozmowa i wyznanie swoich
uczuć może wiele zmienić...na lepsze lub na gorsze... A może
okaże się, że ta druga osoba też darzy nas takim samym
uczuciem?
Miałam dużo takich sytuacji, że biłam się z myślami i
walczyłam ze sobą, ale strach był na tyle silny, że pozytywne
przypuszczenia, że być może ta druga osoba czuje to samo,
zamieniały się w pesymistyczne wizje.
Hm nie łatwo jest mi mówić o swoich uczuciach.Przemóc się i
zrobić samemu pierwszy krok jest trudno.Nie zawsze tez to się
opłaca,bo możemy coś stracić.Ta niepewność jest najgorsza.I
uczucie bezsilności wobec samego siebie,kiedy wewnątrz
kłócisz się sam ze sobą w podjęciu decyzji.Bo może ona
ostatecznie przynieść tylko ból,choć z drugiej strony
wszystko wyjaśni.
Jeśli bym z kimś była,hm bliżej wtedy może sama wyznałabym
uczucia.Ale kiedy wiedziałabym,że to z takich czy innych
powodów nie ma szans albo nie byłabym pewna..wtedy raczej
nie.Zwyczajnie bałabym się.
Dwa razy powiedziałam to pierwsza i żałuje. NIby nie popełnia
się dw razy tych samych błędów jakoś mi nie wyszło.
Nie zawsze mówie co czuje, po pierwsze dlatego, że jeżeli jest
to cośnie miłego to nie chce tej osoby urazić,a po drugie są
sytuacje, w których boje się powiedzieć co czuje żeby nie
zostać odrzuconą, co w moim przypadku często się zdarza ...
Poznajesz dziewczynę/chłopaka, który/a wpada Ci w oko... Ale
on/ona jest zajęty/a... Spotykacie się od czasu do czasu...
Coraz bardziej Ci się podoba... Zaczyna Ci na nim/jej
zależeć...itd...itd... Co robisz? Odpuszczasz czy ryzykujesz
mówiąc mu/jej o tym co czujesz?
Odpowiadasz użytkownikowi maria666avaria
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Czarnaaa, 24 sierpnia 2011, 23:31
0
Opisałaś w kilku zdaniach moją sytuację, która ciągnie się
już od dłuższego czasu..... Ja tak naprawdę nic nie robię -
po prostu się spotykamy...
Jak to mówił Clarkson "Nowe Merce i Astony to pornografia na
kołach, samochody wyglądają wulgarnie jak rysunki 14 letnich
chłopców z tyłu zeszytu, natomiast NSX to prawdziwa
wyścigówka i się z nami nie bawi tylko od razu zabija"
Odpowiadasz użytkownikowi roy3000
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Czarnaaa, 26 sierpnia 2011, 01:45
0
Czyli idealna dla mnie A ten
cytat z pamięci Nieeezły
raz byłam w takiej sytuacji i nie powiedziałam pierwsza .
jakoś nie umiem sobie wyobrazić że wyskakuje z czymś takim..
czułabym że się narzucam ? że gadam głupoty ? tzn. ze ktoś
mnie weźmie za wariatkę. jakoś nie.. staram się to zmienić
bo wychodzę z założenia że lepiej coś zrobić i żałować,
bo ten żal przeminie w przeciwieństwie do takiego który jest
następstwem tego że się nie spróbowało .
Odpowiadasz użytkownikowi listless
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.