Odpowiedział(a): gość, 01 maja 2009, 12:40[#odpowiedz]
0
Miłość- nie ma definicji... ja z miłości jestem w stanie
zrobić wszystko dla mojego Narzeczonego kiedy nie widzę Go parę dni
tęsknie niesamowicie! a kiedy sie juz spotkamy to mam motylki w
brzuszku i czuje jakbym znowu
zakochiwała sie w Nim dla mnie
to najpiękniejsze uczucie na swiecie )
zazdroszcze mu.
dla mnie milosc to jak spuszczenie wody w klozecie. ja za swoja
zaplacilem i to gorzko. nic przyjemnego byc robionym w wala tylko
za to, ze sie kogos kocha !
Witaj w klubie... :/
Też nie wierzę. Prawdziwa miłość praktycznie nie istnieje -
zawsze znajdzie się jakieś 'ale', które prowadzi do sprzeczek,
kłótni, napięć, itp. Nie mówiąc już o tym, że chyba
żadna 'miłość' nie przeżyłaby próby czasu.
Miłość nie istnieje,a nazywany tak stan zauroczenia lub
fascynacij drugą osobą mija.I wtedy zostaje szara
rzeczywistość a świat nie jest taki kolorowy jak wcześniej
ale trzeba jakoś się w tym odnaleźć.Najważniejsze zawsze
mieć dla siebie czas jeśli jest inaczej to koniec jest
bliski
Miłość to bzdura strata czasu bo w końcu i tak się skończy
i jeśli się uda to zostanie przyzwyczajenie.... po co komu
miłość jeśli po dłuższym lub czasem na prawde krótkim
czasie zostaje tylko ból...
Odpowiadasz użytkownikowi Prochu93
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 01 maja 2009, 20:33[#odpowiedz]
Stan zakochania związany jest z wysokim poziomem
fenyloetyloaminy (PEA) i dopaminy oraz często adrenaliny (na
widok ukochanej osoby). Po kilku latach poziom PEA opada, a
wysoki udział serotoniny jest przyczyną uczucia przywiązania
do partnera.
Za fascynacją erotyczną stoi testosteron i to u obydwu
płci.
Dopamina powoduje uczucie "uskrzydlenia".
Oksytocyna występuje głównie u kobiet i odpowiada za uczucia
bliskości i przywiązania. Jest wydzielana m.in. w trakcie
orgazmu, przy porodzie, przy karmieniu piersią
Za bliskość i przywiązanie u mężczyzn odpowiada wazopresyna
Odpowiadasz użytkownikowi Nazgan
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 05 maja 2009, 20:59[#odpowiedz]
0
Moze i racja...ale ja mojego straaasznie kocham[ chociaz raz mnie
zranil i wiele razy sie klocimi predzej przeze mnie] ale jest to
uczucie jakby to nazwac...uzaleznienie przywiazanie czuc sie przy
kims dobrze mozna mu ufac bezgranicznie liczyc na niego w kazdej
chwili jest to osoba bez ktorej nie mozna zyc...i ja wiem jak to
jest z moim bylam 2 miesiace TYLKO te 2 miechy teraz przez
miesiac juz nie jestemy razem ale i tak nie umiemy bez siebie zyc
ciagle sie spotykamy...jestesmy przyjaciolmi...i narazie jest to
rozstanie aby odetchnac....ale zgadzam sie ja nie wierze w taka
milosc prawdziwa...no albo ja mam pecha bo strasznie mnie boli ze
nie moge go przytulic glaskac calowac wszedzie to jest
sraszne..dlatego lepiej nigdy sie nie zakochac