To zależy od stopnia wyrządzonej krzywdy.. Mi zdarzyło się
złamać bratu obojczyk... znaczy się niezupełnie, bo już go
wcześniej złamał, przesiedział swoje w gipsie, no i musiał
być chyba osłabiony, bo przecież nie mam tyle siły żeby
uszkodzić porządnie zrośniętą kość. Miałam straszne wyrzuty sumienia, bo
przeze mnie znowu musiał dźwigać ten gips, ale chyba
wiedział, że mu się należało, bo mnie krył. Rodzeństwo... Kiedy rodzice
zostawiali nas samych w domy, człowiek czuł się jak w nocy w
najmniej bezpiecznej dzielnicy, albo w lesie pełnym dzikich
zwierząt, a teraz... cicho...
Jakieś 11 lat temu, w podstawówce zepchnęłam dziewczynę ze
schodów, bo mnie denerwowała - ta dosłownie przefikołkowała
po tych schodach na dół, chwilę poleżała, ale jakoś wstała
- więc się nią nie przejęłam. Wyrzuty sumienia pojawiły
się spory czas po tym, kiedy tak naprawdę zrozumiałam, że
mogła - w najlepszym wypadku zostać kaleką. W tym danym
momencie ''wypadku'' bardziej - jak na 7latkę przystało -
bałam się, że ''pójdzie na skargę i pani wychowawczyni się
dowie'', w ogóle nie myślałam, że mogło jej się coś stać.
A drugi przypadek jaki pamiętam, to jakoś pod koniec
podstawówki przycięłam jednej dziewczynie palec drzwiami, na
początku było to ''nie chcący'', ale jak zorientowałam się,
że jej palec jest między drzwiami - przytrzymałam (miałam z
dziewczyną na pieńku) jeszcze specjalnie ułamki sekund i
dopiero po tym puściłam drzwi. Całość zdarzenia trwała
może z 7 sekund.
Podobnie jak w sytuacji pierwszej - wyrzuty pojawiły się
poooooooooootem.
Inne jakie pamiętam - jakoś ze dwa lata temu - pobiłam się z
chłopakiem o dziewczynę (nota bene, moją dobrą koleżankę).
I tutaj nie miałam wcale a wcale wyrzutów.
Ja ogólnie miałam dość agresywne zapędy, teraz jakoś mi
przeszło.
a żeby to raz. ojcu kiedyś ale to w obronie. i się pobiliśmy.
nie miałem wyrzutów sumienia, raczej on powinien mieć
kilka razy też biłem się z kimś. komuś przywaliłem, ktoś
mi i po sprawie. raz miałem wyrzuty jak chłopakowi ze szkoły
nos złamałem..
ogólnie nigdy pierwszy nikogo nie uderzę, chyba że ktoś
zachowuje się nie tak / robi komuś krzywdę czy coś albo
doprowadzi mnie już do takiej ostateczności ogólnie też jest mnie łatwo
wyprowadzić z równowagi / zdenerwować..
Dawno temu na wakacje pojechałem z rodziną koleżanki ojca.
Bawiliśmy się plastikowymi bumerangami. Jednego rzuciłem tak
że rozciąłem koledze brew, do szpitala, szycie... Wyrzuty
były.
Nie, jeszcze nikomu nie przywaliłem a tak mnie czasem łapki świerzbią
wszelkie problemy rozwiązuję
pokojowo, ale gdyby ktoś bardzo się uparł i nie dawał mi
wyjścia z sytuacji ... to prawy, lewy i w nogi
Zdarzyło się. Raz pobiłam dziewczynę bo mnie wyzywała i
prowokowała bym ją pierwsza uderzyła. Przeliczyła się,
dlatego ja nie miałam wyrzutów sumienia. Raz wyrządziłam
krzywdę siostrze ale to zupełnie nieumyślnie, chodź właśnie
wtedy miałam wyrzuty.
Odpowiadasz użytkownikowi czerwona
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.