Hej, pytanie natury małżeńsko - ogrodniczej (pewnie ulubiona kategoria). Mam małą działkę w zasięgu dojazdu rowerem, na której rosną trzy drzewka owocowe i agrest. Niewiele, ale lubię sobie tam posiedzieć, czasem jak mam fantazję to sobie piwo wypiję.
żona bywa tam od wielkiego dzwonu, ale stwierdziła, że to wstyd bez żadnej budki ani nic, więc namawia na kupno altanki. Niby znalazłem niedrogą (
http://www.castorama.pl/katalog-produktow/architektura-ogrodowa/domki-ogrodowe.html), ale jak i tak małżonka nawet palcem nie kiwnie wokół działki, to co tam być? Kurz?
No nic, pytanie tylko, czy się ugiąć, może połowica zacznie tam chodzić częściej. Albo nie, zostawić sobie taki zakątek spokoju, jak myślcie?