a mnie w połowie pobytu na wakacjach w innym mieście, nad
morzem, właścicielka mieszkania wyrzuciła.. mnie i moją
przyjaciółkę bo za późno wracaliśmy do domu i jej dziecko
niby budziliśmy.. nie mieliśmy gdzie iść, nie znaliśmy
prawie wcale miasta i du*pa była tym bardziej że wyrzuciła nas w środku nocy pewnego razu
jak znów za późno wróciliśmy do domu.. to była porażka..
tym bardziej że ta właścicielka mieszkania nie oddała nam
reszty kasy za opłacony pobyt
ale jakoś jestem w jednym kawałku i żyję i to się liczy
A wiec przyjechałam do mojego chłopaka z którym od dawna źle
mi się układało . Ciągłe kłótnie i sprzeczki były u Nas
codziennie widziane . Dokładnie 29 lutego poznałam Pawła .
Świetnie nam się rozmawiało , na początku przez GG ale potem
podałam Jemu swój numer komórki . Usłyszałam jego męski a
zarazem taki delikatny głos , ale to jeszcze nie był stan
zakochania
Częste kłótnie z Emilem były udręką a z Pawłem rozmawiało
się naprawdę dobrze , no i rozumieliśmy się "bez słów" .
Pewnego dnia zaproponowałam Pawłowi spotkanie , choć dalej
byłam na wakacjach . O dziwo Paweł się zgodził i przyjechał
do mnie na (niestety) 1 dzień . Przyjechał do Słupska ze swoim
kolegą Przemkiem . Cały dzień spędziliśmy razem ,
pojechaliśmy do Ustki i zwiedziliśmy morze i nadmorskie molo .
Paweł pojechał a ja powiedziałam Emilowi że nic z tego nie
wyjdzie . Teraz jestem z Pawłem , niestety Paweł mieszka w
Warszawie a ja w Rudzie Śląskiej ale przeżyłam już 1
miłość na odległość więc i ta będzie udana . Paweł
będzie u mnie już we Wrześniu a ja się nie mogę doczekać .
Taaaak To kolejna ta głupia
, jakże romantyczna historia
bardzo dziwnego, to tak.... sąsiedzi właśnie odnowili grób
własnej rodziny, to znaczy prawie jest skończony, wszystkie
płytki są poskładane w całość, tylko brakuje głównej
płyty z napisami, gdy wyrywałam chwasty na grobie dziadków to
usłyszałam przesunięcie płyty, popatrzyłam się za siebie, a
tu środkowa płyta na grobie rodziny sąsiadów była
PRZESUNIĘTA, a na tym cmentarzu oprócz mnie nie było
NIKOGO....
jeździłam na rolkach z bardzo ostrych górek( po drodze
oczywiście), ostra jazda i adrenalina ale żeby na równej i
prostej drodze się glebnąć i bark zwichnąć to już szczyt.
No ale jak bym jechała z tej góry i wtedy się wywaliła to
śmierć na miejscu
poznałam fajnego o rok starszego chłopaka,który coś
sprzedawał na plaży. "uciekłam" rodzicom wieczorem z hotelu,bo
zaprosił mnie na spacer. na koniec mnie odprowadził i
pocałował. taka wakacyjna przygoda. szkoda że nie wzięłam
jego numeru telefonu. nawet nie wiem jak ma na nazwosko. rodzice
się wkurzyli. powiedziałam im że byłam z koleżanką na
lodach. ale szlaban był... :/
teraz ich błagab żebyśmy znów pojachali tam na wakacje