nie lubię się kłócić, bo wtedy źle się czuję..... ale
też jak jest przez dłuższy czas "za dobrze" to trochę staje
się monotonne i trzeba się z kimś pokłócić, żeby
"oczyścić" atmosferę, musi być harmonia, pół tego, pół
tego, ale ta większa połowa dobra....... coś w stylu
chińskiego yin i yang.....
Chińskie Yin i Yang to równowaga a nie większa część
jednego i mniejsza drugiego...
Ten znak oznacza że obie części są identyczne, tyle samo tego
i tamtego...
Co do kłótni to wolę wymieniać ostro swe poglądy a jak już
dochodzi do kłótni to w sposób bezpośredni [czyt. sparing ^^]
Szczerze powiem, że lubię mieć wroga, bo lubię się z kimś
od czasu do czasu powyzywać. Taki sposób na odreagowanie
stresu.
Tak więc lubię się kłócić, ale tylko z tą jedną osobą. Z
pozostałymi próbuje załagadzać sytuację, gdy szykuje się
sprzeczka
Jednak ten mój wróg zawsze jest po prostu głupią i pustą
dziewczynką lub chłopakiem egoistą i pozerem
Nie lubię się kłócić, uważam, ze wszystko da się
załatwić na spokojnie, po co od razu drzeć się na siebie?..
Póżniej jest tylko negatywna atmosfera i ludzie się źle
czują..
Hmm, wolę się kłócić jeśli mam do tego partnera na
odpowiednim poziomie, bo "wymiana zdań" z osobą która w swoim
słowniku ma tylko 10 słów na krzyż , z czego połowa to te na
"k", na "ch" i na "p" to żenada i bezsens. No i nie lubię,
kłócić się na zasadzie krzyków i uniesionych głosów. Wolę
jak kłótnia ma charakter takich słownych utarczek czy
przekomarzania sie niż karczemnej awantury, w której poruszany
jest temat zachowania sie w jakiś tam sposób sprzed 5 lat i że
połowa rodziny jest taka i taka...
nawet lubię, ale tak dla żartu, często tak robię ze
znajomymi..w sumie to latwo mnie zdenerwować i często zdarzają
się też te prawdziwe kłótnie ale to zazwyczaj nic poważnego
i szybko mi przechodzi,
lubié, ale nie z pustakami, bo takim poiwedziec cos dwuznacznego
to niezajarzá, cos chamskiego prosto w gébé to sié chichrajá
bo myslá, ze to zart, a cos inteligentnego to nie rozumiejá :/