Pytanie zadał(a) muminek1177, 17 listopada 2009, 22:45
Czy ktoś z was posiada dłużników, takich zatwardziałych? i jakie macie sposoby by odzyskać to co pożyczyli, kiedy zwykły nacisk nie wystarcza, co robić? łamać ręce?
Rozwijam, ale nie chciałem go aż tak zawężać wszystko jedno co ktoś od nas
pożyczył może być kasa, co robicie gdy nie zamierza oddać i
nie pomagają groźby ani prośby.
Nieważne napisałem dłużników a nie wierzycieli
nie mam takowych, aczkolwiek bywali. Za każdym razem jednak
udawało się przechwycić pożyczone pieniądze/rzeczy. Jednak
jeśli zdarzyliby się tacy którzy mimo próśb i gróźb
próbowali by nie oddać mojej własności to kwestia dalszego
postępowania zależałaby u mnie chyba od konkretnej pożyczonej
kwoty czy rzeczy. Jeśli byłoby to coś wartościowego to
posunęłabym się chyba do dosyć radykalnych środków, nie
wiem czy np. policja coś w takich sprawach moze poradzić, ale
jeśli tak no to spróbowałabym, albo sama zrobiłabym wjazd na
chatę. Jeśli jednak to coś o co nie warto drzeć kotów i
psuć sobie nerwów to wolałabym zapomnieć o sprawie, jednak
kontakty na pewno uległu by nawet nie rozluźnieniu, ale
zerwaniu.
muminku. mnie moj byly pracodawca wisi ponad 20.000 euro samych
poborow. + zalegle urlopy, nadgodziny i koszta. bylem w sadzie i
go.wno. podatki zaplacil, firme doprowadzil do upadku i nic mu
nie zrobia. a ja? mam mu rece i nogi polamac? to najwyzej pojde
siedziec i co mi to da?
Haha a ja myślałem że tylko w polsce przechodzą takie
przekręty, ja też kiedyś pracowałem w firmie która padła,
właściciel sprzedał ją jakiemuś pijakowi z ulicy i tak
wykpił się od odpowiedzialności, ale wobec mnie nie miał
takich zaległości, może gdyby zarobki niemców i polaków
wyrównały się to by było coś około Paul da ci to satysfakcje, ale
więienie to za duża kara
no niestety, ale przypadki oszukiwania pracowników przez
pracodawcę są co raz bardziej powszechne; wielu jest ludzi,
którzy zostali w ten sposób oszukani. Ja z jednym z byłych
pracodawców w Polsce miałam podobny problem (wisiał kasę),
udawał, że przecież nic nie jest winien itd. Na szczęście
chodziło o niewielkie pieniądze, dlatego myślę oddał, jednak
gdyby to była większa kwota podejrzewam, że mogłabym się z
nią pożegnać. Podobnie mój mąż, tyle, że on miał już
konkretną sumkę do wypłacenia, na Wyspach, to było po
złożeniu wypowiedzenia. Chciał nas spławić bez wyregulowania
wszelkich kwot jakie należały sie mu do wypłacenia. I tym
razem jednak paragrafy wzięły góre i dostaliśmy co nasze.
Mieliśmy na prawdę szczęscie, ale wiele przypadków jest
beznadziejnych, gdzie jedyne co można zrobić to ręce załamać
(choć chciałoby się połamać).
Aj tam łamanie rąk nie jest od razu konieczne wystarczy
sprzedać liścia i zbluzgać dobrze - wystarczy żeby wsiąść
na psychę i zmiękczyć a jak nie to metoda kolano vs nos ew
szybsza i łatwiejsza czoło vs nos. Jak sam nie dasz rady
poproś kolegę albo najmij kogoś i dolicz wtedy % za fatygę 2
osoby.
Przed egzekucja nie tylko komornicza warto się bronic. Mając
długi zwykle unikamy kontaktu i takiej walki, a dług rośnie i
prędzej czy później trzeba będzie spłacić, albo komornik
sam sobie spłaci sprzedając dom czy mieszkanie, ruchomości itd
- nie ma przeproś. W walce z takimi działaniami i z pomocą w
oddłużeniu wychodzi dłużnikom kancelaria Lexa. Na http://kancelarialexa.pl/ochrona-majatku/ jest
opis tego, co robią, w zgodzie z prawem i w trosce o mienie
klienta-dłużnika.
Odpowiadasz użytkownikowi adik356
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.