jeżeli człowiek potrafi śmiać się sam z siebie, to ma już o
wiele prostrze życie, nie przejmuje się wtedy np. róznego
rodzaju docinkami, potrafi obrócić wszystko w żart. Poczucie
humoru też wtedy musi być
Odpowiadasz użytkownikowi KlaudyyyS
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 01 stycznia 2010, 22:07
2
Dokładnie Czasem to bardzo
ułatwia życie Przykład:
Zawsze na mnie gruby mówili(wiadomo dlaczego bo taki byłem) i mi to przeszkadzało. No to, tak
żeby mnie tak nie przezywali, powiedziałem im, że nie jestem
gruby, tylko puszysty. A potem
się to przeistoczyło w Puszek
Niektórych to śmieszy, bo to nazwa bardzie dal chomika lub psa,
ale dziewczynom się podoba
Pytasz się, czy to dowód na poczucie humoru. Według mnie jest
to dowód, że mamy duży dystans do siebie
W jakich sytuacjach nie da się śmiać z siebie? Hm... np. kiedy
ktoś przy okazji obraża moją rodzinę... Mówiąc
przykładowo, nie pij tyle tego soku, bo się na alkohol
przerzucisz i upodobnisz do ojca... Albo: Twoi starzy jak Ciebie
robili, musieli ostro popić... Czasem nerwy puszczają i jak to
jest chłopak, to w ryj dostanie niezależnie od tego, czy jest
jakimś pakerem i ma znajomości, a jak dziewczyna, to ją
nieźle zwyzywam, ale staram się tego unikać z tym wyzywaniem,
bo wtedy dana osoba się dowiaduje, że takie coś nas boli i
potem to może jeszcze nie raz wykorzystać... Pozdrawiam
Odpowiadasz użytkownikowi Puszek1245
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): KlaudyyyS, 02 stycznia 2010, 10:35
0
brawo Puszku, tak trzymaj
Odpowiadasz użytkownikowi KlaudyyyS
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 02 stycznia 2010, 11:59
0
KlaudyyyS, a czemu Ty się nie wypowiedziałaś
Odpowiadasz użytkownikowi Puszek1245
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): KlaudyyyS, 02 stycznia 2010, 17:23
0
skoro tak nalegasz, to opowiem jak mi się ta umiejętność
przydaje na przykład kiedy z
kumpelą popisywałyśmy się szpagatami pękły mi spodnie na
tyłku, zamiast np. strzelić buraka i uciec, po prostu się z
tego śmiałam hehehe, były gorsze przypadki, ale ich już nie
pamiętam
Oczywiście że to dowód że ma sie poczucie humoru, ja potrafie
i często to robie. A natomiast nie należy śmiać się z uczuć
innych ludzi, z ich tragedii i smutków, z kalectwa i z ich wiary
w Boga.
Powtarzam sie ale żarty to dobry sposób na życie, podejście
do niego na luzie z przymróżeniem oczu
To dowód na to, że ma się dystans . Ze mnie mogą się śmiać,
pośmieję się z nimi chociaż
jednak jest granica, jaką są na przykład jakieś zdrowotne
przypadłości, cechy wyimaginowane, wyzywanie i obrażanie
Tak, zazwyczaj docinki obracam w żart, albo puszczam w
zapomnienie, bo osoba prowokująca jest po prostu typem frajera,
który chce być lepszy za pomocą słów. Często sie z siebie
śmieje, ale są słowa, które tego śmiechu nie wywołują....
z siebie niezbyt często się śmieje, no chyba że to coś po
prostu na serio śmiesznego i nie obraża mnie. chyba wolę dać
po mordzie, niż obracać w żarty, bo nie wiadomo co z tego
może wyjść....
Heh, ja obracam w żart wszystko o sobie, nawet obrażanie. Nigdy
nie strzele po ryju za wyzywanie, plotkowanie o mnie, tylko o
najbliższych, przyjaciółkach, etc.
z własnych zdjęć, jak coś mówię i przekręcę słowo, jak
zaglądam w przeszłość, z większości sytuacji z
dzieciństwa, których kiedyś nie mogłam przeżyć, z wpadek,
gdy naprawdę wydawało się już, że gorzej być nie może..