Ojezusiu , puszek mnie przysłał , a to za mądre tematy na mj
rozumek Kubusia Puchatka ^^
Zazdrość jest potrzebna , żeby podkreślić różne uczucia ,
no bo jak ktoś jest zazdrosny to znaczy że mu zależy na kimś
. No , ale jak zazdrości jest za dużo to wykopać ją z
serducha . A jak się nie da , odizolować się i pisać na
pytajni ^^
zazdrość w granicach zdrowego rozsądku- tak.
Okazując zazdrość pokazujemy partnerowi, że nadal nam na nim
zależy, że ciągle jest dla nas atrakcyjny. Ale granicę miedzy
tą zdrową a chorobliwą zazdrością łatwo przekroczyć.
Obsesyjnie zazdrosny partner to coś strasznego.
trochę zazdrości jest potrzebne człowiekowi - motywuje go
często do działania, podjęcia się czegoś. ale nie należy
popadać w skrajności bo takie zazdroszczenie wszystkiego i
wszystkim to raczej nie mieści się w granicach zdrowego
rozsądku.
myślę podobnie jak wszyscy powyżej zazdrość jest potrzebna, ale
wszystko ma swoje granice, a jeśli się ich nie dostrzega to
już krok od obsesji i poważnych problemów.
wystarczy 100% zaufania.
zazdrosc to oznacza brak zaufania.im wiecej zazdrosci tym mniej
ufnosci. wtedy sie lepiej szybko rozstac i nie sprawiac drugiej
osobie przykrosci.
A ja Wam opowiem pewną historię, która wydarzyła się w
tamtym roku:
Miałem bardzo dobry kontakt z dwiema dziewczynami... Obie były
dla mnie przyjaciółkami... Ale te dziewczyny się pokłóciły
o coś i się nie znosiły... Więc skoro byłem ich
przyjacielem, to postanowiłem je pogodzić, ale bez skutku.
Ponadto obie rywalizowały o to, która będzie dla mnie lepszą
przyjaciółką Chodziły ze mną
za rękę i obie posunęły się do tego czynu, że chciały ze
mną chodzić... A ja byłem w kropce... No to raz rozmawiałem z
jedną na przerwie, raz z drugą i dałem im dosyć wyraźny
sygnał, że z żadną nie chcę chodzić... Ale one się nie
poddawały... Kiedy szedłem z jedną, ta druga, gdy nas
spotkała, wyzywała ją od suk i ku.rw, oczywiście z
wzajemnością... W końcu były tak zazdrosne o mnie, że
chciały się o mnie bić, a tego już było za wiele... By
uniknąć bójki, która by była dla nich niekorzystna, bo by
się jeszcze oszpeciły i tyle, musiałem dojść do
kompromisu.... Powiedziałem im obu, że skoro ma tak wszystko
wyglądać, to nie chcę ich znać.... Trochę mnie to
kosztowało, bo obie lubiłem, ale zrobiłem to dla ich dobra...
No tak, dziewczyny obrażone na mnie i na siebie i ja tak samo w
złym nastroju.... Ale potem ze sobą chyba rozmawiały i to ja
się stałem tym złym dla nich.... 'oczywiście nieprzyjemne
wyzwiska i w ogóle, ale ja już wolałem je obie stracić, niż
miałyby się o mnie bić i jeszcze sobie coś zrobić... Trochu
przykro, ale najwidoczniej żadna nie była moj.ą prawdziwą
przyjaciółką... Przynajmniej one się pogodziły... Dziwne to
wszystko I teraz też mam podobną
sytuację, ale nie chce mi się o niej pisać i mnie z kompa
wyganiają...
Zazdrość, ale jaka O
partnera? Wydaje mi się, ze tak... Ale trochę, tak, żeby druga
osoba wiedziała, że nam w dalszym ciągu na niej zależy... Nie
mylić tego jednak z chorą zazdrością, która bardziej niszczy
niż cokolwiek buduje i wzmacnia... Taka zazdrość rujnuje
związek, osoba zazdrosna jest w stanie ograniczać kontakty ze
znajomymi swojej drugiej połówce, osaczać ją... Przeżyłam
coś takiego i nikomu nie życzę czegoś podobnego...
zbyt ogólne to pytanie :/ nie mam pojécia gdzie punkt
zaczepienia zlapac.
Zazdrosc materialna - jesli chorobliwa to absolutnie nie, bo to
zawsze niszczy, jesli motywujáca do dzialania i budowania sobie
celów do realizacji to tylko dobrze wrózy.
Zazdrosc w milosci - zawsze potrzebna bo daje nam znak, ze nadal
nam na sobie zalezy...