No wiec chodzi mi o to czy jak byliscie (piekni i) mlodzi rodzice was uczyli samodzielnosci czy robili wszystko za was? Zadaje to pytanie poniewaz moja kolezanka w wieku 21lat nie potrafi zrobic zadnej zupy gdyz zawsze mama za nia wszystko robila...
a jak jest u was? Przepraszam jesli pytanie sie powtorzylo. ;)
nie, nie uczyli mnie, bo odpowiedzialność przychodzi sama z
wiekiem. Nie robili wszystkiego za mnie, ale gotować także nie
umiem, choć to sie zalicza do umiejętności.
A ja troszkę umiem gotować
Ale mniejsza o to, bo wiem, o co Ci chodzi: u mnie częściowo...
czasem kazali mi coś robic samemu, a czasem oni to za mnie
robili...
chodzi mi o to czy np. musiales sprzatac swoj pokoj,zmywac po
sobie czy cos w tym stylu czy poprostu ktos to za Ciebie robil.
Odpowiadasz użytkownikowi bambus
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 05 lutego 2010, 19:03
0
Ale ja wiem o co Ci chodzi
Pokój swój(no i ostatnio ogólnie w domu) sprzątam, ale nie z
przymusu... Zmywać nie musiałem, rzadkość... Jednym z moich
największych obowiązkóch było jedynie to, aby się dobrze
uczyć... I nie bić siez z bratemA teraz wiem, że czasem potrzeba sprzątnąć i to robię
uczyli samodzielności teraz to
cenię, kiedyś- jeszcze w podstawówce- byłam zła i zazdrosna,
że mama mojej koleżanki robi jej kanapki na każde zawołanie,
a ja muszę radzić sobie sama, że nikt mi nie pomaga. Teraz
jestem szczęśliwa i wdzięczna, że mnie nie oszczędzali
ogólnie uczyli mnie uczyli, więc nawet gdy byłam mała
potrafiłam coś tam zrobić. potem sprawy ułożyły się tak
jak się ułożyły i tę samodzielność zyskałam czy tego
chciałam czy nie. xd
zawsze mia£am swoje obowiázki w domu, których musia£am
pilnowac. Co sobota porzádki ca£ego domu, jedynie pod£ogami
zajmowa£ sié tata. I gotowaniem tez On (moze dlatego nie
potrafié gotowac zbyt dobrze, dopiero sié uczé ) £azienki, klatka schodowa to by£o
moje "królestwo". Mama przychodzi£a na pachnáce. I to wszytsko
nie w zamian za kieszonkowe czy jakás nagrodé, jak to obecnie w
rodzinach bywa.
Moi rodzice pracują od rana do wieczora, i odkąd pamiętam sama
zostawałam z bratem do wieczora,więc musiałam sobie radzić.
Pokój sprzątam codziennie, bo nie lubię przebywać w bajzlu. A
co do gotowania... No cóż, jestem beztalencie kulinarne. Jak
coś to wole już coś upiec.
no cóż. moi rodzice wybrali sobie ciekawą metodę
wychowawczą. zacznijmy od tego, że oboje pracują na 3 etaty,
więc w domu prawie nie bywają, na noc też wracają żadko
kiedy, o wolnych weekendach mogą zapomnieć. więc wracam sobie
do domu po szkole. standardowo ich nie ma.stwierdzam, że jestem
głodna. patrze do lodówki: pustka. no dobrze, dzisiaj nic nie
zjem. jutro po szkole coś kupię. robię zadanie domowe, bo nie
jestem z tych, co jak im nie karzą, to nic nie zrobią. I tak
jakoś sobie trwam do wieczora. Potem nastawiam budzik na
następny dzień i idę spać. a kolejnego dnia budzę się w
pustym domu.
Czuje się, jakbym nie miała rodziców. Czasami mi z tym dobrze,
gdy słysze jak inni marudzą na ograniczenia i brak wolności.
Ja mogę robić co chcę.
Ale czasami płaczę całą noc i zastanawiam się, co ja im
zrobiłam, żę mają mnie w dupie.
U mnie w domu rodzice starają się nas nauczyć jak najwięcej,
oczywiście zgodnie z wiekiem itp, bo wiadomo że np. 7-latek nie
będzie w pełni gotował co najwyżej może sobie jakąś
kanapkę zrobić lub coś takiego.
Im jesteśmy starsi tym trochę więcej nam przybywa tych
obowiązków i rodzice są zdania, że ,,czego Jaś się nie
nauczy, tego Jan nie będzie umiał''
Ja nadal jestem młoda ( piękna nie koniecznie) więc napisze
jak to u mnie jest. Moja mama wyręcza mnie na każdym kroku,
czego mam szczerze dosyć. Gotuje mi
żarcie, pierze ciuchy, sprząta, robi moje zakupy, i spełnia
inne moje obowiązki domowe. Szczerze mówiąc, ja bym chyba
nawet budyń podjarała. Czasem wolałabym zrobić coś sama, a
nie żeby mama wysługiwała mnie jak mój lokaj :/
Ojciec nie pędził do roboty i
się z tego Cieszę... Mama
zawsze rozpieszczała i robiła za nas...
Ale chyba jestem w miarę normalny skoro umiem coś tam
ugotować, wyprać, wyprasować i posprzątać? a może nie ? xD
a ja bylem zawsze strasznym maminsynkiem. wiecznie sie wstydzilem
przed kolegami. wszystko robili za mnie rodzice. wszystko mi
kupowali co chcialem i w ogole tragedia. taka du.pa na dwoch
nogach. wstyd. potem sie dopiero troche usamodzielnilem.....
Nie, od bardzo dawna sama muszę zadbać, żeby mieć co jeść
na śniadanie i kolacje
Jedynie mogę liczyć na obiad, bo moje zdolności kulinarne
kończą się na zrobieniu jajka sadzonego
O sprzątaniu nie mowie, bo to po prostu obowiązek
Kooochana Bardzo Ci
dziękuję Od kilku godzin
zastanawiałam się bowiem co mam sobie zrobić do jedzenia a Ty
mi podsunęłaś genialny pomysł Lecę robić jajecznicę
Ja uwielbiam gotować i
przyznam się, że dobrze mi to wychodzie. a odpowiedzialności mnie nigdy nie
uczyli tak jak wyżej ktoś napisał to przychodzi z wiekiem lecz
niektórzy w ogóle nigdy nie stają się odpowiedzialni
Moi rodzice są super , ale jeśli chodzi o samodzielność to
całkiem nieźle . Jak miałam 9 lat to musiałam sama sobie
szykować jedzenie . Zwykle też odgrzewać obiady . Teraz , mam
13 lat , tak pół na pół , albo se odgrzewam albo robię obiad
dla całej rodzinki. Bez wyolbrzymiania , zaraz po mamie robię
najwięcej w domu , albo czasem więcej niż ona czy ktokolwiek .
I dziękuje im za to . Bo jak patrzę na moje koleżanki ,
którym do tej pory mamusie pakują batoniki do szkoły ...
Od małego byłam uczona sprzątania po sobie i niestety po
siostrach , gotować łatwe
potrawy typu makaron z sosem, pizza, łatwe ciasta potrafiłam
już w czwartej klasie. I myśle że jestem odpowiedzialna a przynajmniej jak na swój wiek
Odpowiadasz użytkownikowi Verroni
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.