yy..głupio mi pisać to pytanie, bo już obiecywałem, i w ogóle..no ale muszę...zapewne wiecie o co mi chodzi..a więc po tamtej naszej rozmowie jak jej wygarnełem , tydzień się nie odzywaliśmy do siebie i ja nie miałem jeszcze zamiaru. tyle że ona do mnie napisała... spytała się czy jeszcze długo będę na nią obrażony no i ja tam powiedziałem..oj nie pamiętam...no i tam powiedziała że jej głupio i że chciała się pogodzić itp..no a ja że nie.. czy jakoś inaczej. No i od tego czasu nie odzywaliśmy się do siebie od 1,5 miesiąca..teraz to jesteśmy na takim etapie że odezwać to nadal nie mamy szansy się do siebie, conajwyżej nasze wzroki spotkają się na sekunde razem i jest troszke nie zręcznie.. problem w tym że ja ogólnie wyrabiam ale ogólnie nie wyrabiam.....ja naprawdę do niej czuje coś więcej , bo to nie jest możliwe żeby to nie była ta pierwsza miłość(nieszczęsna) jak od pół roku tak mam i nadal mam... wielu dziewczynom odmawiam i nawet nie myślę o jakimś związku, nawet mi to na myśl nie przechodzi bo coś we mnie mi nie pozwala..tylko wtedy o niej myślę...że może " C o ś " jednak.. a tu dupa.. i tu kolejny problem się pojawia.. powoli zaczynam się " zapuszczać " w złe towarzystwo, nie mam nikogo kto by mnie jakoś " odciągał " a zazwyczaj ona poprostu pisząc ze mną całkowicie mnie " normalniała " a jak się pokłóciliśmy no to teraz właśnie nie mam już sensu być normalnym skoro jej nie ma bo u nas w ogóle nie ma normalnych dziewczyn ( nie "złych"), a ona jednak.. shit happends..czy jak to tam..i tu pewnie się pojawią dyskusję że ja do nauki itp.. spoko.. to wam odrazu odpowiem... uczyć mi się trudno w szkole, z paru względów na nią.. na wszystkich lekcjach siedzi ławke obok mnie , albo przedemną , siedzi z koleżanką z którą jestem na normalnie i uniemożliwia to chociażby odwrócenie się do niej bo mój wzrok automatycznie schodzi na nią...a jako że paru moich kolegów też ją "bardzo" lubi to najgorszę są chwile takie że jeżeli się wszyscy bawimy to jak ona dojdzie do nas co się nie zdarza jeżeli ja też się "bawie" no to ja wtedy odchodze i jest jakoś dziwnie.. Ja je*ie.. nie mam już pomysłów..kocham ją.. a może da się jakoś odtruć ją ode mnie? żebym o niej zapomniał. żeby nie było tych problemów..ja je*Bie...
przeczytałam całe sweet lave story he
sytuacji wcześniejszej nie kojarze :/
ale moze poprostu pogadaj z nia,przepros czy jakoś tak. po co
masz cierpieć jak możesz pierwszy wyciągnąc do niej
ręke,mozna na to czeka
koleś ja byłem w podobnej sytuacji tylko nie wpędziłem się
na dobre e to " gorsze" towarzystwo.Dziewczyny są jak róża -
Są piękne ale potrafią zranić.Jak rozumiem byliście w
dłuższym związku ? Jeśli tak to po co jej "wygarnąłeś "
jej wady ? Po:
1.Związek polega na lekceważeniu wad a skupianie się na
pozytywach.
2.Jeśli ją kochasz to dlaczego to zrobiłeś ?
3.I tu właśnie przekonujemy się o tym ile prawdy ma w sobie
powiedzenie "Nie docenisz nigdy czegoś tak bardzo , Jak ktoś
kto to stracił"
A teraz skoro już obaj wiemy co znaczy być w związku i jakie
to niesie konsekwencje to zdradzę Ci jeszcze parę rzeczy które
MUSZĄ POZOSTAĆ TAKIE JAKIE BYŁY PRZED ZAWARCIEM ZWIĄZKU :
1.Musisz być sobą i on również.Jeśli ona / ty
kazała/kazałeś lub prosiła/prosiłeś o jakieś zmiany w jej
zachowaniu czy wyglądzie mogła się poczuć zagrożona tzn.
Mogła pomyśleć że robisz ją na wzór kogoś na kim bardziej
Ci zależy/
2. Żadne z Was nie może się czuć jak pies na smyczy.
3. Tolerancja stylu bycia jest zachowywana przez obie strony.
Więc skoro teraz obaj wiemy co znaczy być w związku i co musi
pozostać jakie było , możemy przejść do trzeciej i ostatniej
części "regulaminu" związku (nie bierz tego do siebie NIE MA
CZEGOŚ TAKIEGO jak regulamin związku .To raczej takie
Repetytorium) czyli do tego jak możesz ocalić te resztki
związku (sądzę że ona równierz daży ciebie uczuciem)
czyli:
1. Po pierwsze szczera rozmowa w cztery oczy.Musicie sobie
wszystko wyjaśnić.
2. Wina moim skromnym zdaniem leży pośrodku. Ale to ty musisz
się zachować pokornie i jak Dżentelmen
Nicholas ma rację Elite Przede
wszystkim musisz z nią porozmawiać. I nie "owijaj w bawałnę"
tylko prosto z mostu, tak najlepiej. Po tej rozmowie mogą
zdarzyć się tylko dwie rzeczy:
1. Spadnie Ci kamień z serca, pogodzicie się, ona powie Ci że
też coś do Ciebie czuje, i po sprawie.
2. Ona powie, że już nie potrafi Ci zaufać (czy coś w tym
stylu, bo nie znam tej wcześniejszej historii) i będziesz
musiał sobie dać spokój, ale przynajmniej bedziesz miał
koleżanke. A jeśli Ci tak powie, to prawdopodobnie "wyleczysz"
się z tej miłości.
Takie nie odzywanie się do siebie to dziecinada, porządna
szczera rozmowa to podstawa, a obrażać się na siebie to można
było w piaskownicy jak ci ktoś łopatkę zaje bał. Pogadaj z nią a wszystko się
wyjaśni i albo bd razem albo przynajmniej się pogodzicie i bd
się kumplować
Powodzenia
i mi też nie chce się czytać
jakoś dużo tego... zapomnieć szybko nie zapomnisz, bo tak się
nie da, a na razie to trzeba pogadać, bo samo nic " z nieba nie
zleci".
Mam dla Ciebie jedną radę. Weź przełam swoją męską dumę i
pogódź się z nią. A jak zapomnieć? Chodź na terapię do
osoby, która z całego serca jej nienawidzi i niech ci ją
obrzydza
A no tak, pamiętam te Twoje wcześniejsze pytanie... No tak,
skoro sam widzisz, że wchodzisz w złe towarzystwo, to
przestań... Wiem, że to trudne jest sie od czegos oderwac..
Przykład: mam "przyjaciela", ktory ze wszystkim mnie
wykorzystywal... ... nie zdal teraz rok i jest ze mna w klasie..
musialem mu wszytsko pisac(co na kartkowke[strony itp-nawet
slowkao.O] i w ogole jak cos chcial, to pomagalem) Ale w koncu
nie wyrabialem sie i sam opuscilem w nauce(no ale nie tylko
dlatego jakby co, bo na nikogo nie zwalam winy...) Kłopot w tym,
ze jak mu nie chcialem pomoc, to ten miał "wąty" do mnie
wtedy... No to, że tak brzydko napiszę, wkur.wiłem się i do
niego podszedłem na szczerą rozmowę... (chcialobym dodac, ze
to kawal chlopa, kazdy sie go boi w gimnazjum i on jest bardzo
dobrze zbudowany) Powiedzialem mu, ze skoro ma mnie za
przyjaciela, to niech mnie nie wykorzystuje i neich sie nie
"focha" jak jakas dziewczynka, bo jak sie uwaza za doroslego i za
najlepszego ze wszystkich, to niech sie wreszcie usamodzielni...
(hehe, wkurwil sie ze hoho
Było pare niemilych sytuacji przez najblizsze 2 tygodnieod
tamtej rozmowy, ale potem juz sie uspokoil... A z reszta,
powiedzialem mu, ze sie go nie boje i dla mnie to moze byc i samy
Panem Bogiem, a mi to bedzie wisialo, bo moge sie i z nim bic,
ale ani jemu, ani mi to nie sprawi przyjemnosci... I sie
uspokoil...
Tak smao Ty musisz zrobic z tym towarzystwem... Nie chodzi mi o
bojki, tylko o to, abys sam sie od tego oderwal... Nie licz
ciagle na ta dziewczyne...
A jezeli Ci na niej zalezy, to porozmawiaj z nia... Najpierw
napisz na gg, ze musiscie porozmawiac... Napisz, ze Ci ciezko i
ze nie mozesz wytrzymac tego napiecia... Ze wolales ja po stronie
przyjaciół niż wrogów...
Powodzenia
Jest na to kilka sposobów:
1.Pogódzcie się.
2.Zajmij się przez pewien czas tym co najbardziej lubisz.
3.Znajdź nową dziewczynę która będzie cię w stanie trzymać
zdala od "złego towarzystwa"
4.Poproś kumpla żeby cie pilnował żebyś się trzymał z dala
od "złego towarzystwa" (mi to pomogło jak kiedyś brałem w
żyłe z innymi to mnie kumple powstrzymali i przypilnowali abym
chodził na terapie)
5.Porozmawiaj z dziewczyną sam na sam.Szczerze.Zaproś ją
gdzieś gdzie będziecie sami zdala od znajomych.
6.Jeżeli nie poprosisz o pomoc kumpli i dziewczyny to będziesz
musiał sam stawić czoła swoim problemom co jest trudne.(ja sam
nie dałem rady mi musieli pomagać)
Jest też wiele innych sposobów na to ale to są moim zdaniem
najlepsze
Odpowiadasz użytkownikowi MRAnonim
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.