Byliście kiedyś w sytuacji gdy jakaś znajomość się "rozmyła" ?
Pytanie zadał(a) GosiaczekOsa, 02 maja 2010, 19:13
Staraliście się ją odnowić, czy przeszliście z tym do porządku dziennego ?? Czy warto próbować któryś raz z kolei, jeśli za każdym razem coś się wali ??
Właśnie jest były dobry kolega na gg i korci mnie aby do niego
napisać, aby kolejny raz sprobowac odnowić znajomość... Ale
tego nie zrobię. Dobijałam się do niego wiele razy, czekam
teraz na jego ruch. Jeśli za każdym razem się wali, to trzeba
odpuścić. I trzeba samemu uświadomić, że to co robimy sensu
nie ma.. Bo i tak się zawali...
Nie wiem, moze nie probowalem naprawiac 'rozmytych' znajomosci i
ich odbudowywac, ale czesto sie zdarza, ze przez na parwde
idiotyczne nieporozumienia dochodzi do klotni i potem wszystko
trzeba wyjasniac, ale i tak pozostaje ten 'niesmak' i ogolnie nie
lubie takich sytuacji
tak. byłam w takiej sytuacji... ale tu raczej chodziło o to,
że kontakt się urwał. miałam taką powiedzmy.. internetową
przyjaciółkę, tak.. przez ładnych parę lat rozmawiałam z
nią jak ze starszą siostrą, bo ona była.. była i jest,
prawda? starsza ode mnie o prawie 10 lat? może więcej, nie
pamiętam, ale pamiętam, że miała na imię Żaneta. i że
uwielbiała pisać. i to właśnie po niej mi to zostało. ona...
wysyłała mi swoje opowiadania. pisała dla przyjemności,
przelewała wszystkie uczucia na papier. bardzo, naprawdę bardzo
ładnie pisała. kiedyś namówiłam ją, żeby wysłała coś
swojego do internetowego konkursu. nie chciała. bo po co, skoro
on był ogólnopolski, prawda? powiedziałam : Hon, co Ci
szkodzi? wysłała. i.. wygrała
wierzyłam w nią, ona w siebie troszkę mniej. wiem też, że
nigdy nie potrafiłam mówić do niej po imieniu. Honey, moja
malutka. poszła na studia. poszła, a może jednak nie? nie
wiem.. nie wiedziałam, gdzie mieszka, co dalej z nią. miała
iść. rozpoczynał się rok studencki i przepadła. jak mogłam
popełnić taki błąd? opierać znajomość na gg? skończyło
się. pamiętam ją. pamiętam jej niebieską sukienkę.
pamiętam, jak byłam dumna, gdy wygrywała kolejne turnieje
taneczne. pamiętam, że po pewnym czasie zaczęła publikować
swoje dzieła. kolejne nagrody, na końcu podziękowania dla
mnie. hah, pamiętam. i zawsze "
" na końcu. co się z nią dzieje? no co? gdzie ona jest? nie
wiem nawet skąd była... cholera.
Odpowiadasz użytkownikowi fable
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): GosiaczekOsa, 02 maja 2010, 20:33
1
fable, powiem Ci jedno: to co napisałaś, jest ponad wymiar tego
pytania ! to jak pisałaś tę osobę, swoje emocje, waszą
znajomość ... jest........ PONAD WSZYSTKO
mam szczerą nadzieję, że się odnajdziecie w najmniej spodziewanym dla Was życia
momencie POWODZENIA
P.S. Fable, cudnie piszesz, rozwijaj to
dziękuję
wiesz, minęło sporo czasu i ja naprawdę nie wierzę w cuda.
każdy się zmienia... ale gdyby się udało, to byłabym..
szczęśliwa? mało powiedziane.
Odpowiadasz użytkownikowi fable
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): GosiaczekOsa, 02 maja 2010, 20:41
1
czasem los lubi płatać figle
wierzę, że tak będzie i w tym przypadku
wiesz co.. to, że większość osób wypowiadających się
próbowała coś z takimi rzeczami robić to i ja postanowiłam,
że spróbuję. przeszukałam stare wiadomości, skrzynki
pocztowe, maile, notatki, przeszukałam pokój w poszukiwaniu
wspomnień, internet w poszukiwaniu publikacji... jak kamień w
wodę. ale wiesz, zahaczyłam o bloga dziewczyny, której nick
skądś kojarzyłam. w końcu do mnie dotarło, że tak nazywała
się przyjaciółka Honey. nie traciłam czasu, od razu
napisałam maila, gdzie po krótce opowiedziałam, kim jestem i
zapytałam, czy ma z nią jakiś kontakt. dostałam odpowiedź.
dziewczyna nie pamiętała mnie, a obcej osobie przecież takich
rzeczy nie opowie. zaczęłam pisać od innej strony. podałam
jej nicki, pod którymi najczęściej odpowiadałam. emotki,
których najczęściej używałam. publikacji, które najbardziej
zapadły mi w serce. cytowałam podziękowania mojej Honey. "aa,
to Ty. przepraszam, jak mogłam Cię nie kojarzyć. tyle lat
minęło..." ok. udało się, tak? ale usłyszałam tylko
"przepraszam, ale nie chcę mówić o Żanecie. proszę Cię, nie
pytaj mnie o nią". zawiodłam się... już się tak cieszyłam a
tu pustka. pytałam dlaczego, ale ona nie odpowiada..
trudno, widocznie tak musi być : )
Tak...kilka razy się tak zdarzyło.
Mam przyjaciela, holender z pochodzenia, ale mieszkał w
Niemczech na przeciwko mojego domu. Znamy się od maleńkości,
właściwie był obecny w moim życiu od zawsze, nie pamiętam
momentu kiedy się poznaliśmy.. Przyjaźń z nim to coś
wspaniałego..taka prawdziwa przyjaźń między dziewczyną a
chłopakiem, zawsze wiedział jak ze mną rozmawiać, i wiedział
o wszystkim, jak byłam w Polsce non stop smsy, telefony, maile.
Ponad rok temu przeprowadził się do Norwegii, na drugi koniec
świata... Na początku kontakt był po kilka razy na dzień,
mimo, że drogo...ale z czasem jest tego coraz mniej. Teraz
dzwoni do mnie gora 2 razy w miesiącu...jest taki sam jak
kiedyś, ale kontakt zanika. Mam nadzieje, że nigdy nie stracimy
kontaktu na zawsze, bardzo bym tego nie chciała.
Z moją siostrą która mieszka w Australi widziałam się
ostatni raz 3 lata temu i nawet nie mam jej numeru telefonu...
Dalej nie będe pisać, ale jeszcze kilka osób jest, na których
mi zależy, a kontakt zanikł, lub zanika...
Odpowiadasz użytkownikowi Karmelek
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): GosiaczekOsa, 02 maja 2010, 21:47
0
to przykre, ale na przykladzie Twojej odpowiedzi widac wyraznie,
jak latwo rozmywajá sie równiez kontakty rodzinne skads to znam
wiele razy, ale nie aż takie wielkie znajomości Ostatnio okazało się, że znam
całą moja szkole, tylko o niektórych znajomościach ja
zapominała, albo mnie zapominali ... ale pamiętam jak miałam
kiedyś przyjaciółkę, była pierwsza kłótnia, pogodziłyśmy
się, potem druga kłótnia, też się pogodziłyśmy, ale już
nie było tak dobrze jak dawniej, po kilku tygodniach
przeprowadziła się do innego miasta i od tamtej pory się a
nią nie kontaktowałam.
ciągle tak mam ale czasem się odnawia bo to moja siostra
cioteczna. kiedyś się bardzo dobrze przyjaźniłyśmy a teraz
ona ma inne towarzystwo i inne rozrywki. i ja też mam inne. no
cóż, najwidoczniej bywa.
ja każdą znajomość próbuję utrzymać żywą ale nie
wystarczy chęć ze strony jednej osoby.. a zmiany miejsc
zamieszkania, wyprowadzki do innego miasta i ogólnie
odległość robi swoje..