Choć inni twierdzą, że to jest błahostka (no umówmy się:
każdy ceni najbardziej swoje problemy, a nie innych), to ja mam
wrażenie, że to nie mogło się wydarzyć.
zdecydowanie NIE.
nie mam na co narzekać - mam fajną i lekką pracę, zlecenia
też przychodzą na bieżąco... w domu stabilnie, nie to żeby
jakaśsielanka ale grunt, że nie jest kiepsko.
Wakacje już mam, niedługo wyjazd do Polski... Wielkie zmiany w
drodze... Nie narzekam
Teraz nie ale kiedyś się zdarzało i znając mój fart pewnie
jeszcze nieraz tak będzie. Z tym, że ja skupiam się na tym,
że obecnie jest świetnie i o reszcie nie myślę
mam ostatnio wrażenie, że narzekanie to mój sposób na życie.
jaki z tego wniosek - często narzekam bardziej niż to
konieczne.
chociaż fakt, czasem mam nadzieje, że to tylko jakaś nocna
mara i zaraz się obudzę.. xd
Po moim ostatnim zejściu miałam tak przez mniej więcej
miesiąc I to tak oporowo, że
nie ogarniałam co się dzieje wokół mnie... A ostatnio też
miałam wrażenie że śnię przez prawie dwa dni.... Jak
wróciłam do domu to dopiero byłam w stanie to wszystko
ogarnąć.....