Pytanie zadał(a) juliadupa, 22 sierpnia 2010, 21:52
w stopniu lekkim, że prawie tego po nich nie widac. mają problemy z nauką, opanowaniem emocji... Czy wolicie trzymac sie od nich z daleka? a może ktoś z was przyjaźni się z kimś lekko upośledzonym?
Nie mam nic do takich osób . I nie trzeba być upośledzonym
żeby mieć problemy z opanowaniem emocji . Gorzej jeśli jest
ciężej z tą "chorobą".
Wiem że to co napisze pokazuje jaka jestem ... chamska ale
...kiedyś taka jedna Alicja się próbowała ze mną
zakolegować. Jest ode mnie dwa lata starsza, to było chyba też
z rok temu . Mieszkamy niedaleko siebie więc zawsze szliśmy
razem . Nie chciałam jej "spławiać" bo bałam się że zrobi
jej się przykro. A ona przez cały czas mówiła o jakichś
dziecinnych rzeczach, bawieniu się, serialami dla małych dzieci
(h20, jakieś wróżki itp) . Męczyła mnie trochę, ale
udawałam że mnie też to rajcuje. W końcu zaczęłam jej
unikać. Jak mówiła mi "cześć" na korytarzu to udawałam że
nie słyszę. Do teraz widzę że się na mnie patrzy i chce
zagadać ale ja omijam ją wzrokiem. Wiem , głupio mi . Że tak
brzydko postąpiłam . Ale nie wiem czy bym długo z nią
wytrzymała dalej bez mówienia rzeczy których nie chciałaby
usłyszeć .
A 10letni brat mojej przyjaciółki ma ciężkie porażenie
mózgowe ..... Żal mi go i jej rodziny . Staram się z nim rozmawiać i w
ogóle ale to też trudne . Żeby nie zranić jego uczuc mówiąc
coś nieodpowiedniego, i czasem po prostu trudno go zrozumieć bo
mówi jak dwulatek ..
Mam sąsiadkę, która jest niewidoma i upośledzona-rozwojowo
jest na poziomie 9-latka, mimo że ma 26 lat. Znam się z nią
już wsio lat... Ona jest bardzo zamknięta, a przede mną się
otwiera. Chodzę do niej prawie codziennie, lubię pomagać A człowiek upośledzony wcale nie
jest gorszy-po prostu inny, ale też cudowny i wspaniały.
Pracowałam w PCK, z dziećmi z porażeniem mózgowym i też z
dziećmi różnych upośledzeń, i to normalni ludzie-tylko
potrzebują więcej czasu, zrozumienia i cierpliwości
kazdy czlowiek bez wzgledu na to czy jest chory czy zdrowy ma
takie samo prawo do zycia i szczescia. uwazam ze uposledzonym
umyslowo nalezy sie pomoc przynajmniej na tyle by mogli godnie
zyc. przeciez to nie ich wina czy wola ze sa jacy sa.
Mój sąsiad jest lekko upośledzony. Jak byłam mała to się z
nim bawiłam, mimo tego, że był ode mnie starszy o 10 lat.
Teraz sie ustatkował i nawet niedawno się ożenił. Więc ja do
takich ludzi nic nie mam.
Podziwiam, że potrafią funkcjonowac w społeczeństwie, które
nie rzadko wytyka ich palcami obdarzając często niewybrednym
komentarzem. choroby nikt sobie nie wybiera. Nie unikam takich
osób, ale tez nie mam nikogo takiego wśród znajomych. Bardzo
im współczuję, że odebrana została im szansa postrzegania
życia takim jakim jest na prawdę, jego uroków i cieni w sumie
też...
Nie unikam takich osób, ale zostaje z nimi tylko na etapie
"cześć", bo trudno się z takimi osobami zakumplować.
Większość jest tak wyczulona, że uprzejmość traktuje jako
litość, co w sumie komplikuje sprawę.
Odpowiadasz użytkownikowi czarnaowca
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.