Raz na jakiś czas trzeba się zresetować, wyłączyć, dać sobie odpocząć od wszystkiego i wszystkich. Najlepszym wyjściem byłaby taka ucieczka na koniec świata albo jakąś bezludną wyspę. Niestety niewielu może sobie na to pozwolić. Jaki jest Twój sposób na zresetowanie się? Na całkowite wyłączenie, niemyślenie, totalny chillout? ;>
Najczęściej po prostu włączam ulubioną muzykę, to mnie
totalnie relaksuje, sprawia, że przestaję myśleć i wyłączam
się na czas bliżej nieokreślony. Zdarza mi się też wskoczyć
w dres i biegać, tak długo aż jestem zupełnie zmęczona i
padam na twarz. W moim przypadku działa
czytanie książek - wtedy zapominam o całym świecie.
oglądanie komedii romantycznych - podobnie.
spacer - uwielbiam łazić bez celu
spędzenie czasu z rodziną, szczególnie na dworze - nie
pamiętam wtedy o niczym złym, liczy się tylko bycie sobą w
100 %
No się wie A nie wiem Roy co
ty masz do smakówek bo ja ostatnio po cytrynce trzymałem fason
do końca imprezy i następnego dnia też było nice a uwierz mi poszło tego ciutke
Ja najczęściej włączam reset gdy nie ma nikogo w domu ..
Leże na łóżku , otwieram okno , muzyczka . Albo codziennie
czytam książkę wieczorem przed snem . To taki codzienny reset
. Choć nie , nie codzienny