wg wielu religii żyjemy po to, by rozwijać się duchowo,
odradzać się w nowym wcieleniu dążąc do maximum
rozwinięcia, lub też żyjemy po to, by siać dobro wśród
istot które zwątpiły w sens tego wszystkigo by znów
uwierzyły. trzeba dążyć by na świecie działo się jak
najlepiej, wtedy nikt by nie zwątpił
wiesz co, zazwyczaj nie uzewnętrzniam się tak bardzo - tj. nie
wyrażam tak często moich refleksji [tych głębszych -
związanych z życiem, śmiercią etc.], ale postanowiłam, że
dla ciebie zrobię wyjątek, pomimo, iż nie podoba mi się twój
sposób myślenia i to w jaki sposób zadałaś pytanie -
zalatuje mi chęcią zaimponowania komuś i jest to dla mnie coś
stylu - "ah patrzcie jestem zajebisty bo mam na wszystko
wyjebane".xd
ale przechodząc do sedna, jak chyba każdy zaczęłam
zastanawiać się pewnego dnia co właściwie jest sensem naszego
życia i doszłam do pewnego wniosku i od tego czasu jestem mu
wierna, a mianowicie, że sensem życia jest nic innego jak
miłość. uczucie, które sprawia, że drugi człowiek staje
się jedyną liczącą się dla nas rzeczą. nie wiem czy tak
jest, ale chcę w to wierzyć. nie wiem też czy to dla was do
końca zrozumiałe ale nie umiem
tego precyzyjniej wyjaśnić.
wiesz jak chcesz możesz wszystko pierdo.lić, chociaż wątpię
by było cie na to stać - to naprawdę trudna sprawa mieć
wyjebane na wszystko. czemu ? - bo jak masz wyjebane na wszystko
to masz wyjebane nawet na to, że masz wyjebane - skomplikowane
prawda ?. a nie chodzisz i manifestujesz to - tak jak teraz.
xd
a wracając do tematu to myślę, że żyjemy też dla
wspomnień. chodzi mi o to, że w życiu ważne są odczucia,
wspomnienia etc. dlatego ja staram się chłonąć cały
otaczający mnie świat - wiem brzmi to śmiesznie, ale mam na
myśli, że staram się zapamiętywać takie proste, a zarazem
piękne rzeczy jak na przykład śpiew ptaków z samego rana czy
dźwięk spadających kropli na liściach podczas deszczu. dobra,
koniec moich wynurzeń.
hahaha, dobre ! zadalas pytanie na ktore probowali odpowiedziec
juz najstarsi filozofowie grecji czy rzymu (ponad 5.000 lat
temu). to nic nowego takie pytanie. ale nigdy nie slyszalem go w
tak ordynarnej formie !
odpowiedzi krotkiej i konkretnej nie ma, odpowiedz ogolna jest:
kazdy spostrzega to inaczej. kazdy ma swoj cel/cele i dazy do ich
osiagniecia. szkoda ze ty nie masz zadnego celu, ale moze
dojdziesz kiedys do tego by miec...
Wszystko co robimy jest absurdalne. To tak samo jest np. z
lekarzami. Pomagają ludziom wyzdrowieć, ale przecież zawsze
będziemy chorować. Czy jest w tym jakiś sens? Albo
nauczyciel…. Będzie non stop wałkował na dany temat,
którego i tak nie zrozumiemy. Czy jest w tym jakiś sens? A jaki
jest sens w byciu dobrym/złym? Blablabla….. Po co w ogóle
cokolwiek robić, skoro za jakiś czas trzeba będzie to znów
ponowić? Np. oglądanie telewizji czy zrobienie sobie kanapki.
Czy jest w tym jakiś sens? Otóż jest. Takie czynności
wypełniają nasz czas, nasze życie i bycie…. Zastanawiałaś
się co byś robiła, gdybyś nie żyła? Czy jest jakiś sens w
byciu nieżywym? Przecież nie będziemy mogli powiedzieć do
kogoś kocham; kupić wymarzonej bluzki, na którą tak
oszczędzaliśmy; nie wypijemy ulubionego soku, nie będziemy
dowiadywać się o różnych ciekawostkach, itd. itp.
Blablabla…. Będąc trupem będziemy tylko łazić z kąta w
kąt. Ciekawe czy w niebie/piekle są jakieś rzeczy, którymi
zajmowalibyśmy sobie czas? Otóż ja w to bardzo wątpię. Tam
nie ma świata materialnego. Tam bylibyśmy skazani tylko na
cierpliwość i „ubóstwianie” Boga lub szatana. Nie
czulibyśmy bólu [poza piekłem], ale po co to wszystko? Żeby
zdechnąć dla nudy? Ja tak nie chcę! Chcę móc powiedzieć
kocham ukochanej osobie oraz rodzinie, móc się cieszyć z
innymi ludźmi, móc zobaczyć ich szczerozłoty uśmiech. Już
wolałabym na nowo się Dla mnie ten świat niematerialny to
jedno wielkie kłamstwo, że niby tam jest tak „super, że o ja
nie mogę. Nie wytrzymam jak tam nie pójdę, o plis…
Zabierzcie mnie tam”…. Błeeeh…. Co za tekst -.-‘
podoba mi się to co kier napisała. plus ode mnie.
ale dodam coś od siebie
tak jak listless wspomniała chyba każdy się nad tym
zastanawiał ja nawet kilka razy
ale ostatecznie stwierdziłem że
wszyscy biorą życie jako
jedną całość. rodzisz się -> umierasz. znamy początek i
znamy koniec. bez sensu prawda ? a ja się nauczyłem tego że
każdą chwilę postrzegamy oddzielnie. nie znamy początku ani
końca. nie wiemy ile tych chwil będzie nic nie wiemy. wiemy
tylko że każda chwila może zakończyć się śmiercią, lecz
nie musi ale warto ją wykorzystać jak tylko potrafimy. po co
się chować ? po co mówić "po co mi to" ? nie warto się
poddawać bo drugiej szansy nie będziemy mieli. Dobra i teraz
jeszcze taki aspekt. Żeby zadać sobie takie pytanie przeważnie
trzeba mieć doła przynajmniej
tak było w moim przypadku. I to pytanie "Dlaczego to wszystko
jest takie trudne !?" i "Dlaczego nic nie idzie po mojej myśli
!?". Ale teraz tak pomyślmy sobie. Wszystko byłoby łatwe i co
? Jaka radość z tego że wszystko nam tak łatwo przychodzi ?
Że wszystko mamy ? Dla mnie to nie szczęście, ale wtedy
myślałem że to wszystko czego potrzebuję. No i oczywiście
jakby wszystko szło po mojej myśli to niewątpliwie było by
takie łatwe. Ale pamiętam jak cokolwiek robiłem i jak się
starałem, pracowałem itp. i jaka była radość jak to
osiągnąłem. Byłem z siebie prawdziwie dumny. Mimo że dla
kogoś zrobienie samemu samochodzika byłoby żałosne bo
przecież lepiej kupić nowy w sklepie to ja wolałem swój
własnoręcznie zrobiony samochodzik Albo jak inni bawili się super
odlotowymi modelami samochodów ja z uśmiechem na twarzy
mówiłęm im że "nie chcę" i wolałem bawić się tym co sam
zrobiłem ! Każdy w życiu do czegoś dąży i grunt żeby jak
najciężej pracować żeby to osiągnąć. Chociaż wydaje nam
się że to jest nieosiągalne to jednak warto próbować. A
nóż to będzie nasz szczęśliwy dzień ? A nóż będziemy
mogli być z siebie dumni że się nie poddaliśmy. To jest
według mnie sens życia Szkoda
tylko że tyle razy już się poddałem zanim to sobie
uświadomiłem "Idąc przez
życie wybieraj zawsze najtrudniejszą drogę, tam jest
najmniejsza konkurencja"
zdaje mi sie że jedynym celen istnienia jest przedlużenie
gatunku bo to co w życiu robimy, (no jeszcze zalezy co)
później zostaje i tak zapomniane i jest wszystko po NIC
Odpowiadasz użytkownikowi haha20
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): niuniaSko, 08 sierpnia 2010, 00:26
0
nie wiem czy tam cos wyniklo miedzy wami na pw ale z tego co
widze to killme czepiasz sie. skoro masz zly dzien to po co
odpowiadasz na "zaczepki"? mniej stresu. a jesli chodzi o pomoc
psychologiczno-psychiatryczna (czy cos tam) to troche sprzeczna
ta twoja wypowiedz. kazesz "pokazac sobie dyplom z pedagogiki" a
sam dwie linijki wczesniej chcesz szatana umowic z lekarzem..
Odpowiadasz użytkownikowi niuniaSko
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): niuniaSko, 08 sierpnia 2010, 00:30
Nie masz za co przepraszać.. po prostu nie odzywaj się do mnie
bo nienawidze Cie tak czy siak
za pytanie o tolerancje która wywołała większą wojnę niż
pytania sweetkupy !
Nie chciałam wywołać żadnej wojny! już o tym pisałam! nie
moja wina że co niektórzy są tacy że się nie potrafią
dogadać, tylko się kłócą. Myślałam że jesteś Ok.
myślałaś że jestem ok a tu niespodzianka! killme jest zły! i
lata mi to co o mnie myślisz, czy jestem ok czy nie więc nie
marnuj swojego czasu na takie pierdoły bo na prawde zaraz
wybuchne i pożałujesz że zaczęłaś tą dyskusję...
Nie wiem czy zauważyłaś ale napisałem że dziś nie mam
najmniejszej ochoty na jakiekolwiek dyskusje z Tobą więc daruj
ale zakończe tą "rozmowę" bo nie mam siły na Ciebie..
A ja Ci powiem co o Tobie myśle! to że masz zły dzień to
twoja wina i nie musisz sie na mnie wyżywać! nie zrobiłam nic
specjalnie! A Ty powinieneś się leczyć!
tym bardziej Szatan napisał to 27 lipca 2010, 17:21 wie tydzień
temu a wtedy jeszcze nie miałeś zje.banego życia.
Powinieneś ruszyć zad i kombinować jak naprawić to co
spier.doliłeś a nie użalać się tu nam na portalu bo to że
ty nie masz chęci do życia nie znaczy że inni też muszą
mieć taki stan.
To że mam zły dzień wiesz od samego początku ! pisałem i
ostrzegałem żebyś nie pisała do mnie ! ale Ty oczywiście
dalej swoje. I nie wyżywam się na nikim bo nie mam za co się
wyżywać na kimkolwiek. A jeśli czujesz się urażona to mogę
Ci dać numer do dobrego psychiatry, on Cie wysłucha. A Leczyć
powinny się osoby potencjalnie chore fizycznie czy też
psychicznie, w skrócie mówiąc takie jak Ty. A jeśli każesz
mi się leczyć, najpierw pokaż mi dyplom ukończenia szkoły
medycznej i fakultet z psychologii czy też pedagogiki. To może
pogadamy. I wybacz mi ale ta rozmowa nie ma najmniejszego sensu,
patrząc również przez pryzmat tego, że jesteś zwykłą
poczwarą niegodną mojej uwagi. Żegnam.
Szatan: dobra już skończ...
roy: gdyby była taka możliwość już dawno bym coś z tym
zrobił ale po prostu to co sie
stało, sie nie odstanie i nie da się tego naprawić. Chyba że
umiesz cofać czas? i nikomu nie
mówię żeby miał taki stan co ja ;| i nikomu się nie użalam
nie wiem czy zauważyłeś.
A ja się nie zastanawiam co będzie jak już się to życie
skończy, po co istnieje skoro umrę itp, tylko staram się
robić to co dla mnie ma sens i sprawia mi radość (nie mylić z
opieprzaniem się i leniuchowaniem)
Chociaż kiedyś często miałam takie myśli, że każdy chce
się najlepiej ustawić, być perfekcyjnym, itp. itd. a po
cholerę to wszystko jak w końcu i tak powie nam game over i
wszystko przepadnie...?
Ale na dzień dzisiejszy twierdzę, że zamiast zastanawiać się
nad celem podróży warto skupić się na drodze do tego celu...
Można wybrać drogę na skróty prosto jak w mordę strzelił,
taką autostradę, wygodna, bez zakrętów, wywijasów, nie idzie
się zgubić... to co, ze widok trochę monotonny i tylko
myślimy kiedy się już skończy i co zobaczymy u kresu, ważde,
że nie trzeba się natrudzic. Druga opcja to pójście drogami
bocznymi, fakt faktem to trudniejsze, bo wymaga więcej zachodu,
no ale co chwilę zmienia się krajobraz, spotykasz ciekawych
ludzi, zwiedzasz okolice i w gruncie rzeczy zaczyna Ci się
podobać ta wyprawa i nie myślisz o tym gdzie w końcu
zajdziesz, ale z ekscytacja wyczekujesz tego co Cię jeszcze
spotka po drodze...
Dlatego warto zastanowić się co kocham robić najbardziej, i
nie wahać się dążyć do spełniania marzeń, nawet jeśli to
wymaga dużo wysiłku i zachodu...
Ludzie sie rozpisuja, ale najbardziej trafna odpowiedz nalezy do
roya Bo po co to tak rozkladac
na elementy pierwsze, skoro kazdy wie, jaki jest cel istnienia.