Czy potraficie odejść z honorem? Chodzi mi o to, że jak zrywacie znajomość czy związek z kimkolwiek... czy po tym nie ujawniacie po kątach Waszych dawnych sekretów, wstydliwych pierdółek...? Czy zostawiacie to dla siebie?
Potrafię... Znajomość zakończyłam jakieś 2 tyg temu.
Myślałam, że coś z tego będzie, ale życie niestety dało mi
kopa. Stwierdziłam, że lepiej będzie dla mnie i mniej będę
się męczyć. Czas mam na maxa wypełniony, a jego już w moim
życiu nie ma...
Sam nie chciałbym żeby ktoś o mnie rozgadywał różne rzeczy
tylko dlatego, że skończyliśmy znajomość, więc jeśli ona
tak się nie zachowuje to ja też potrafię. Szacunek to
podstawa.
masz na myśli to czy rozstając się z kimś opowiadam innym
rzeczy które ta osoba powierzyła mi w sekrecie ? raz byłam
tylko w takiej sytuacji i nie zrobiłam niczego takiego . to
byłoby nie tylko świństwo wobec tej osoby ale też coś wbrew
mojej naturze. nie funkcjonuje tak i nie widzę sensu. no bo po
co ? jakaś forma złośliwości ? zemsty ? gdybym coś takiego
zrobiła to wyrzuty sumienia nie dawałyby mi spać więc byłaby
to zemsta ale na samej sobie .
to ciężkie ale ja zazwyczaj zachowuje wszystkie szczegóły dla
siebie, ewentualnie powiem coś co mi lezy na sercu bliskiej i
zaufanej osobie tak, po prostu zeby się wygadać...niestety
mało facetów postępuje tak samo.. zdarza się że jak z kimś
jestem, to ten prędzej czy później zaczyna opowiadać o swojej
przeszłości, zdarza się że opowiada na prawdę ze
szczegółami o tej osobie.. w życiu nie chciałabym, zeby i o
mnie ktos kiedyś takie rzeczy wygadywał.. to chamskie.
Wiadomo, że tak.. Nawet jeśli towarzyszy temu złośc, smutek,
to nie można postępować tak, że to bierze nad nami jakąś
przewagę..
W dodatku, to i tak nie wyładuje złości, czy też innych
emocji .