Witam. Moja historia jest następująca. Poznałam chłopaka (obecnego męża), który mnie totalnie zauroczył. Pokochałam go od pierwszego wejrzenia i tak też zostało po dzisiejszy dzień. Kocham go z całego serca, ale od samego początku bywało coś nie tak....! Tak bardzo go kochałam, że tkwiłam przy nim nie mogłam odejść, choć wielokrotnie do tego dochodziło. Mówi wam coś powiedzenie o niewchodzenie dwa razy do tego samego????!!!!!! Kocham go, lubię z nim przebywać, żyć. Mamy synka.... Wspaniałego chłopczyka. W tamtych sprawach też nam się rewelacyjnie układa, a jednak od samego początku on dążył do czegoś innego. Z czasem się bardziej krył. Kiedy odkryłam, że w zasadzie nie wiadomo o co mu chodzi on twierdzi, że mnie kocha itd. Ale brak mi jego miłości, uczuć, wszystkiego. Nie rozumiem tego wszystkiego. Jak się kocha uważam to powinno się z kimś być szczerym i oddanym tej osobie, a nie...... :-(
Wiem. O tym doskonale Dziecko
jest tutaj najważniejsze
Wiele razy zdarzało mi się nie patrzeć na jego potrzeby i
chciałam żyć swoim życiem, a jednak nie uniknęłam tego.
Mówisz, że mam z Nim szczerz porozmawiać. Wielokrotnie
podejmuje rozmowy na nurtujące mnie problemy i tematy. Jednak on
nie chce ze mną na te i inne sprawy rozmawiać, bo uważa, że
już o tym rozmawialiśmy, dlaczego więc te same sprawy
wracają, czy nasze wspólne doświadczenia i nauki nic mu nie
dały
Mówi. I to jak pięknie potrafi mówić. Ale są chwile, kiedy
nie mówi nic. Jest typowym milczkiem. Niestety jego słowa nie
mają żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wiem, że mnie
kocha, na jakiś swój niezrozumiały przeze mnie sposób, bo ja
można kochać i kogoś zarazem krzywdzić Wiem, że to niezrozumiałe co tu
wypisuję, a czy miłość i związane z nią problemy jest się
w stanie w ogóle zrozumieć
Wspaniale by było porozmawiać z nim o jego problemach, bo taka
jestem wysłuchałabym go.... Wielokrotnie rozwiązywał swoje
problemy poprzez podpijanie, z czym nie wiem też jak sobie mam
radzić.
Odpowiadasz użytkownikowi milka27
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): listless, 01 września 2011, 21:46
0
no może problem w tym że tylko Ci się wydaje że umiesz
słuchać.. albo po prostu to facet charakterny i wstyd mu się
przyznać, że coś nie gra nie
wiem... nie znam go . a tak w ogóle to z tej wypowiedzi jest
trudno cokolwiek zrozumieć .
Chyba nasz związek to jeden wielki chaos. A zaczęło się
niewinnie od smsów od jakiś lasek, od przyznania się, że
chciał się z jedną czy drugą spotkać. od rejestrowania się
na portale erotyczne i wyszukiwanie takich numerów do panienek i
wycinek z gazet, po różne akcje w jego komórce. Już
przestałam ją sprawdzać, bo mnie to za bardzo bolało. Nie
wiem czy z jakąś spał, ale tak to wygląda, a mówi jak to
mnie kocha. I w ogóle ze mną nie rozmawia. Tylko suche według
mnie cześć co słychać.... A słuchać umiem. I on jest
charakterny, jak ja - w tym
jesteśmy tacy sami, ale chyba inaczej interpretujemy miłość i
rolę związku w naszym życiu
Odpowiadasz użytkownikowi milka27
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Miiriiam, 02 września 2011, 14:33
1
Przeczytałam kiedyś że jak ktoś kocha to nie to nie
potrzebuje zdrady. W Twoim wypadku chyba mężowi czegoś
brakuje. Ale nie wydaje mi się żeby to była Twoja wina. Z tego
co piszesz jesteś dobrą żoną, kochającą, słuchającą.
Szczerze, bardzo bardzo bardzo szczerze siądź z Nim wieczorem
do rozmowy. Zrób kawę, niech to będzie wieczór kiedy synek
śpi. Porozmawiaj z Nim. O co tak naprawdę chodzi, czego mu
brakuje. Jeśli się nie dogadacie, będzie lepiej jak
odejdziesz. Nawet dla dziecka. Lepiej gdy rodzice rozstają się
z nieudanego związku niż na siłę w nim tkwią. Życzę
powodzenia
Dziękuję za tą wypowiedź. Takie słowa poprawiają nastrój.
Wielokrotnie już próbowałam z Nim rozmawiać szczerze czego
chce. Twierdził wtedy, że mnie kocha i chce być tylko ze mną.
Od tamtej pory stałam się bacznym obserwatorem naszego
związku, jego zachowania do mnie. Nie skreślam go w
zupełności. Próbowałam odejść trzy razy i wracałam, bo
dawał mi nadzieję na lepsze jutro. Wydaje mi się, że to
dobrze jeśli następują jakieś zmiany, bo w porównaniu do
poprzednich być razem to nastąpiły Jednak mi go bardzo brakuje.
Wiele razy czuję się samotna i oszukana przez Niego
Nie rozumiem tego, bo jeśli ktoś kogoś kocha to uważam, że
nie szuka niczego innego, nie oszukuje itd. Ale to pewnie moja
naiwność.
Wiele osób napisało już że szczera rozmowa bo i owszem
niemniej jednak jeśli mąż jest zamknięty w sobie to ciężko
mu będzie o tak porozmawiać otwarcie o wszystkim. Jeśli Cię
kocha i jest spełniony w łóżku to nie powinien szukać innej
laski. Spróbuj porozmawiać z nim o jego fantazjach erotycznych,
może ma jakieś o których nie wiesz i chciał by je spełnić.
Tego też może Ci nie powiedzieć więc mogła byś sama coś mu
zaproponować czego jeszcze nie było. Taki sugestia z mojej
strony bo nie wiem jak ta sytuacja wygląda od środka.
To zabawne, bo akurat w tych sprawach uważa, że żadna mnie nie
zastąpi. Spełniałam jego fantazje, wypytywałam, ale nie umiem
zatrzymać go przy sobie..... on po prostu chyba taki już jest i
już. I rani mnie, choć uważa, że kocha.
To ja nie wiem może i faktycznie jest typem włóczykija. Jak z
Twojej strony jest wszystko ok i starasz się jak możesz i nie
chce być przy Tobie to niech nie będzie. Jesteś młodą
dziewczyną i powinnaś sobie w życiu poradzić. Powinnaś mu
przytoczyć takie powiedzenie: wal kupę albo zjazd z klopa...
Wóz albo przewóz. Po co masz marnować swoje życie Już lepiej teraz się rozstać i
każdy jeszcze będzie mógł ułożyć sobie życie. Jak nie
chce być z Tobą to i łańcuchami go do tego nie zmusisz. Może
kiedyś zrozumie swój błąd.
Już przestałam zresztą to robić, choć na odległość nie
raz nasze fantazje odżywają, jednak nie znajdują
odzwierciedlenia w rzeczywistości. Jest nam nie raz cudownie.
Nie raz się odpychamy, oddalamy.... Cały czas mam w głowie to,
jak by chciał mieć inną...... Myślę, że mnie to blokuje i
b. boli. Nie czuję się przy Nim dowartościowana, wręcz
odwrotnie. Nie czuję się atrakcyjna. Choć jest ze mną mimo
mojego zdrowia. Uważa, że to nigdy nie byłoby przyczyną
zdrady,i ja też tak uważam, choć pewnie płaskie brzuchy u
lasek są sexi itd. Ale na to nie ma reguły. Raczej to, że
stale się nie dogadujemy, ja mam ciągle jakieś pretensje,
choć uważam, że jest to uzasadnione, bo mnie to boli i ja nie
potrafię tego ogarnąć. I ciągle wraca (my) do tego samego.
Dlaczego Szukam tej odpowiedzi.
Nie znajduję jej jednak. Przecież pasujemy do siebie i jest nam
razem dobrze, a jednak jednak jest coś nie tak. Doszukuję się
błędu w jego naturze, jeśli mogę się tak wyrazić. On i ja
mieliśmy oboje ciężkie dzieciństwo i myślę, że to też
sporo rzutuje na sprawę. I problemy ciągną się praktycznie od
samego początku, a mimo tego jesteśmy razem
Wiem. I masz racje Bielasso. Kiedyś próbowałam go na siłę
zatrzymać i wywoływać w nim zazdrość. Zadawać ten sam ból.
Ale nic mi to nie dało, bo jestem w punkcie wyjścia. Mamy
wspólny kredyt, długi, dziecko. Wiem, że to nie jest koniec
świata, ale ja nie mam zdrowia i co z tego, że jestem młoda.
Nie chcę być sama. Jak ktoś już z kimś tak długo jest to
przyzwyczaił się do tej drugiej osoby i po za tym ja go kocham.
Ale przyznaję rację, że to marnowanie życia.
Co masz na myśli że jest z Tobą mimo Twojego zdrowia O co masz do niego pretensje Jeśli chcesz się poczuć bardziej
dowartościowana to idź do fryzjera, ubierz się sexownie i
już. Może przestałaś się sobą zajmować w momencie
pojawienia się dziecka i się trochę zaniedbałaś Może powinniście się udać do
jakiejś postronnej osoby i w jej obecności porozmawiać i
przedstawić każdy swoje problemy
Bo jestem chora i nie mam zdrowia. Chodzę do fryzjera, raczej
dbam o siebie, a i tak mu nigdy nie dogodzę, w niczym. Apropo
postronnej osoby to próbowałam go kiedyś namówić na
poradnię, ale nie chce.
Odpowiadasz użytkownikowi milka27
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Bielasso, 02 września 2011, 17:56
0
A ja mam pytanko czy doszła PW
Odpowiadasz użytkownikowi Bielasso
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Miiriiam, 02 września 2011, 18:06
0
Wiesz, wydaje mi się że w tym wypadku nie leży wina po Twojej
stronie. Szkoda że nosisz w sobie tyle bólu która przyprawia
go osoba która twierdzi że Cię kocha. A może mu się tak
tylko wydaje? Może On się do Ciebie po prostu przyzwyczaił?
Albo wie, że mimo wszystko zawsze Ty jesteś obok i sobie wraca
kiedy mu się podoba. Ja bym tym wszystkim rzuciła i wzięła
dziecko i złożyła pozew o separację. Gdyby się nic nie
poprawiło wzięła bym rozwód. Kochana, zobacz jaka Ty jesteś
zmarnowana. Zobacz jak cierpisz? Warto dla jednego faceta który
rani? Gdzieś tam czeka połówka która pokocha Ciebie i Twojego
synka. A może być i tak że jednak się uda Że pogadacie i będziecie razem,
że się zmieni. Chociaż
niektórzy ludzie się nie zmieniają.
+PW Rozmawiałam z Nim
ostatniego wieczoru i powiedziałam mu o tym co mnie boli, co
myślę, i, że na dłuższą metę nam nie wyjdzie. Powiedział,
że się mylę i mnie kocha. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na
razie zostanę przy obserwacji, a tak z czasem wyjdzie prawda na
jaw.