Osobiście uważam teorię darwinowską za największy bubel naukowców i podobnie myślę o niedawnych wynikach genetyki. Ciekawa jestem, co o tym myślą czytelnicy pytajni? I jakie argumenty macie w zanadrzu?
Nic ciekawego nie powiem. mysle tak samo jak i ty. a niech ktos
powie ze moj pradziadek byl malpa to mu tez cos powiem !
Jedyne w tym co prawda to to, ze kazde stworzenie sie troche
zmienia bo sie przystosowuje do zmiany warunkow zycia.
a widzieliscie portret darwina? on chyba byl malpa.
Na pewno człowiek nie pochodzi od takiej małpy, jaką my znamy.
Możliwe, że ludzie i małpy mają wspólnego przodka, coś
pośredniego. To możliwe, czemu nie? Skoro ptaki mogły się
wykształcić z dinozaurów, to czemu ludzie nie z
małpoludów?
Fachowej wiedzy na ten temat nie posiadam, więc nie podam
żadnych przekonujących argumentów.
jaki pradziadek, ludzie to było tysiące lat temu więc twój
pradziadek to też jego pradziadek. Ja pojmuje ewolucje nie jako
bakteria->małpa->człowiek, tylko grupa wczesnych ludzi
(podobnych do małp) żyją w stadach, nagle jeden z nich ma
nieco lepszą inteligencje niż pozostałe (alfa) i w danym
stadzie po 3 pokoleniach następuje ewolucja. Stada które nie
potrafiły się dostosować zostały na "drzewach" reszta
napierała do przodu. Następnie nadchodzi przełom Homo sapiens
spotyka Neandertalczyka, osobnika który ewoluował z innego
stada w inny sposób. HS był mądry zaś Nea był silny rezultat
walki znamy. My jako ludzie tez natrafimy na osobnika z którym
się zmierzymy. Ewolucja to jest coś dzięki czemu żyjemy.
Idealny przykład, mielibyście Lamborghini a to był jego
przodkiem? no kto? no właśnie, wstydliwe ale przekraczając
5000 obr/min o tym zapominacie, tak jak teraz gadasz przez fona i
myślisz "he małpolud tego nie potrafi"
Oprócz Boskiego stworzenia nic racjonalnego do głowy nie może
przyjść jak etapowa zmiana organizmu pierwotnego we wszystkie
inne. Patrząc na małpę, jest ona najbardziej podobna do ludzi
ze wszystkich zwierząt, więc wspólny przodek to sensowna
teoria.
Bo jak inaczej?
Myślę, że tak skomoplikowany świat flory i fauny to nie
przypadek a obecnie panujący homo sapiens to nie poprostu efekt
bezmyślnego doboru naturalnego. Nic mnie nie przekona, że mój
mózg, umiejętność abstarkcyjnego i w ogóle myślenia,
rozwinięte zmysły oraz poczucie piękna to po prostu wynik
długofalowego rozwoju z pierwotnej komórki. Mylę, że istnieje
Inteligentny Projektant. Tak jak kazdy dom jest przez kogoś
zbudowany, tak tym, który zbudował wszystko - jest Bóg.
Poza tym, dlaczego ewolucja nie trwa dalej? Nic nam nie wyrasta
ani nie zanika i tak naprawdę budową anatomiczną nie różnimy
się od ludzi średniowiecza i starożytności?
Ewolucja TRWA nadal, tylko jest to proces tak powolny, że nie
zauważalny z perspektywy kilku tysięcy lat. Spodziewałaś się
zmian rodem z X-mena? Nic, nic i nagle - bum! Człowiekowi
wyrastają skrzydła? Poza tym, po co człowiekowi takie
innowacje? Nasz organizm jest przystosowany do naziemnego trybu
życia (i chwała mu za to), więc nic innego nie jest nam
potrzebne.
A stworzenie człowieka przez Boga? Hm, hm.. No, chyba lepiej
się na opisie biblijnym nie opierać. No bo co: jest Adam, jest
Ewa, mają dzieci... i co dalej? Te dzieci między sobą? Gdyby
tak było to 4-5 pokolenie byłoby całkowicie zdegenerowane i
chore na choroby genetyczne.
Odpowiadasz użytkownikowi Blue
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 12 maja 2009, 11:20[#odpowiedz]
-3
Za i przeciw? CO to za pytanie? Jak ty sie zachowujesz dziecko no
jak jak jak jak jak jak?
Ewolucja to złożony proces. Naukowcy od dawna ją badają,
znajdują szczątki naszych praprzodków. Jeśli założyć, że
wszystko stworzył Bóg w doskonałej postaci, to jak wyjaśnić
te różnorodne szczątki, które różnią się budową Jeśli nie wierzyć w ewolucje, to
dlaczego człowiek najpierw mieszkał w jaskiniach, potem
budował piramidy a teraz wznosi wieżowce Według mnie jedynym wyjaśnieniem
jest ewolucja mózgu, który staje się coraz doskonalszy.
Rozumiem, że katolicy wieżą, że wszystko stworzył Bóg, ale
tak jak napisał/a (trudno mi rozróżnić Twoją płeć Blue gdyby opis Biblijny był
prawdziwy to w ogóle by nie istniał bo nie miał by go kto
napisać, ludzie dawno by wymarli. Ja zdecydowanie wierze, że
ewolucja trwała, trwa i będzie trwać wiecznie, no może do
czasu, aż walnie w nas meteoryt, ale wtedy zacznie się
formować coś innego, przystosowanego do panujących warunków,
tak jak zrobili to ludzie.
Różnorodne szczątki humanoidów. Człekopodobnych istot.
Można założyć, że Bóg stworzył świat, a tzw. ogniwa
ewolucji człowieka to efekt ewolucji zwykłej małpy. A Bóg na
końcu stworzył człowieka, lecz tak jakby na podstawie budowy
małpy. Dziwna teoria, ale wydaje się mi być połączeniem
teorii naukowej i wiary.
Proces małpiej ewolucji trwał długo? Owszem. a w Biblii
napisane, że zwierzęta to w jeden dzień powstały? Zależy,
ile to jest jeden dzień dla Kogoś, Kto trwa wiecznie xP Poza
tym, najpierw zostało stworzone niebo i ziemia. Nie może
wówczas istnieć nasze ludzkiej pojęcie jednego dnia.
Kościół biblijny, 6-dniowy opis stworzenia świata używa jako
przenośni do tego, że wszystko powstało w określonym
porządku, nie naraz (zdanie wyszło trochę kulawo, wiem ).
Wydaje mi się, że gdyby autorzy Biblii dysponowali obecną
wiedzą o ewolucjonizmie, treść Biblii wyglądałaby trochę
inaczej. Zamiast stworzenia Adama i Ewy mógłby się znaleźć
opis w stylu: 'a dnia szóstego Bóg nieświadomym istotom
darował rozum i wolną wolę, czyniąc ich ludźmi', czy coś
takiego. To wszystko zależało
od aktualnej wiedzy autorów na temat świata. Gdyby taki Abraham
wiedział o tym, że ileś-tam milionów lat wcześniej żyły
dinozaury, w Biblii mogłaby się znaleźć wzmianka w stylu:
"Bóg zniszczył gady, poczwary ohydne, żeby człowiek mógł w
spokoju zasiedlić ziemię".
Itd, itd.
Ale odbiegłem od tematu.. nie ma to jak pofantazjować
Santriel, wydaje mi się, że nie da się połączyć teorii
naukowej i wiary, bo one się zwyczajnie rozmijają. Można
przyjąć jedną z nich za właściwą, ale wtedy trzeba
wykluczyć drugą. Pozdr.
PS. Agnieszka, co do płci, jestem facetem. Można to sprawdzić na profilu Pozdr.
Skamieniałości i zapis kopalny wcale nie potwierdza
ewolucjonizmu. W zapisie geologicznym nie było i dalej nie ma
łagodnych i powoli narastających zmian ewolucyjnych. Dostępne
dziś bogatsze zbiory skamieniałości dowodzą, że niektóre
przykłady przytaczane swego czasu na popracie ewol. wcale się
do tego nie nadają. Dowody arczeologiczne wskazują, że rozwój
nie miał postaci ciągłych, stopniowych, łagodnych zmian, lecz
że następowały one skokowo. I powstała nowa teoria (dziś o
tym przeczytałąm) "nieciągłe stany równowagi" tzn. że
gatunki utrzymują "równowagę" (pozostają takie same) ale co
jakiś czas jej ciągłość zostaje przerwana (następuje wielki
skok rozwojowy). I to nowy poglą, zgoła odmienny od
poprzednich. I kolejna wojna wśród ewolucjonistów.
Hm, ja jestem ciekaw, skąd więc wzięło się życie na ziemi
wogóle? Raczej nie uwierzę w to, że jakiś organizm żywy
powstał w wyniku ewolucji kamienia. Nauka ma na to jakieś
dowody? Skąd się wzięliśmy?
Od bardzo prostych jednokomórkowców które sobie tu żyły
wiele milionów lat temu a skąd one się wzięły? W skałę
która kiedyś miała stać się naszą planetą uderzyła kometa
i przyniosła je ze sobą.
Chcecie więcej toi piszcie na 13819240
dobrze że powiedziałeś "rozumnymi" bo gdzieś w galaktyce są
podobne planety na etapie ziemi z przed 2,3 mld lat. Bo jak by
były rozumne to bysmy o tym wiedzieli albo oni o nas.
Wiecie jak wielki jest wszechświat?
Nikt tego nie wie on ciągnie się w nieskończoność.
Niemożliwością jest byśmy byli jedyną rozumną rasą w nim
istniejącą bo po prostu jest za duży na to. Może gdzieś tam
jest rasa istot które wiedzą o nas i nie ingerują w nasze
przyziemne życie... Kto to może wiedzieć?
Chcecie poznać jak myślę na te tematy to piszcie na moje gg
13819240
Co do powstania życia na Ziemi było wiele teorii. Część z
czasem obalono, część pozostała nierozstrzygnięta.
1. Kreacjonizm - czyli pogląd, że życie zostało stworzone
przez Boga lub bóstwa. Oczywiście nie jest to teoria naukowa,
raczej religijno-filozoficzna, czyli nic nie wyjaśnia.
2. Panspermia - to co pisał Julian, czyli że życie na Ziemi
pochodzące z kosmosu. Możliwe jest przeniesienie np. form
przetrwalnikowych bakterii wewnątrz meteorytów i ich
rozwinięcie się w sprzyjających warunkach. Fakt, ta teoria
też niczego nie wyjaśnia, tylko przenosi problem w inne
miejsce.
3. Teoria Oparina, czyli, w największym skrócie - synteza
związków organicznych z nieorganicznych pod wpływem
wyładowań energii elektrycznej. To jest możliwe, nawet można
przeprowadzić niezbyt skomplikowane doświadczenie, w którym z
nieorganicznych związków (woda, wodór, metan, amoniak -
składniki pierwotnej atmosfery Ziemi) można otrzymać proste
związki organiczne, w tym nawet niektóre aminokwasy, czyli
składniki białek. Składniki te mogły ze sobą reagować,
dając związki coraz bardziej skomplikowane, aż do utworzenia
organizmów jednokomórkowych, najpierw oddychających
beztlenowo, potem tlenowo. Istniały wątpliwości, czy taka
synteza jest w ogóle możliwa, głównie z powodu braku
odpowiednich czynników dziedzicznych. Do istnienia życia
konieczne są połączenia DNA i białek. Stwierdzono, że
możliwość zaistnienia takiego połączenia jest bliska zeru,
ale możliwa. Czyli życie powstałoby fuksem. To oczywiście
bardzo skrócona wersja tej teorii. Jak ktoś jest ciekaw, to
sobie poszuka. Ogólnie, nie została ani obalona, ani
potwierdzona.
PS. Wszystko to, co powyżej można znaleźć w zwykłym
podręczniku do biologii.
Ani obalone ani potwerdzone... Przecież ewolucjonizm i jego
odmiany typu teoria oparina są bardziej nienaukowe niż pogląd
o stwarzaniu. Jak można uwierzyć, że tak skomplikowane zycie i
jego różnorodność powstały "fuksem"?
Ku swemu zdumieniu naukowcy nie mają na to wyraźnej odpowiedz,
ponieważ chemikom jeszcze nie udało się powtórzyć
eksperymentów tworzenia życia z materii nieożywionej, a takie
porocesy przypisuje się naturze.
Ciekawe jest zdanie Agnieszki. Dla mnie fakt, że człowiek uczy
się, korzysta z osiągnieć cywilizacyjnych i umie je dobrze
wykorzystywać, by ułatwiać sobie życie świadczy o tym, że
posiada niezwykły umysł i zdolności. Jak mogą one być
wynikiem przypadku? Dlaczego uznaje za dzieło przypadku coś, co
jest dla niego samego nie do końca zrozumiałe i zadziwiające.
Np. siatkówka oka ludzkiego wzbudza zazdrość w informatykach.
Jej 100 milionów pręcików i czopków wraz z warstwami komórek
nerwowych wykonuje co najmniej 10 milirdów działań na
sekundę. Wygląda na to, że oko zostało tak skonstruowane;
żaden konstruktor teleskopów nie zrobiłby tego lepiej.
Czytałam kiedyś takie zdanie "Ewolucję oka ludzkiego trudno
uznać za dzieło przypadku, ale jeszcze trudmniej jest uznać
ewolucje ludzkeij inteligencji za rezultat przypadkowych zmian w
komórkach mózgowych naszych przodków".
"Przecież ewolucjonizm i jego odmiany typu teoria oparina są
bardziej nienaukowe niż pogląd o stwarzaniu. "
Oj, chyba nie. Zwłaszcza teoria (podkreślam, Teoria!) ewolucji.
Pogląd o biblijnym stworzeniu nie ma nic wspólnego z nauką -
skrajna fikcja literacka, niezwiązana ze zdrowym rozsądkiem.
W teorii Oparina są co prawda poważne luki, ale jest ona już
znacznie bardziej prawdopodobna niż stworzenie życia przez
Boga.
"nie udało się powtórzyć eksperymentów tworzenia życia z
materii nieożywionej"
Życia - nie. Związków organicznych, budujących organizmy
żywe - tak. A stąd już całkiem niedaleko do utworzenia się
bardzo prymitywnych, ale żywych organizmów. Ale oczywiście
'poważne luki' uniemożliwiają uznanie tej teorii za
prawdziwą. I dlatego to tylko teoria. Wydaje mi się, że
ludziom nigdy nie uda się rozwikłać zagadki życia.
Ewolucja nie jest przypadkiem; za przypadek można uznać - w
ramach niektórych teorii - powstanie życia. Przystosowywanie
się do zmieniających się warunków życia to nie przypadek,
tylko konieczność, jeśli chce się przetrwać. Gatunek, który
się nie przystosuje, zwyczajnie wymiera i jest zastępowany
przez inny. Człowiek najlepiej wykorzystuje to, co mu się
wykształciło najbardziej - mózg. Zmiany np. w trybie życia
to efekt rozwoju, w tym właśnie mózgu i wiedzy na temat
świata.
"Pogląd o biblijnym stworzeniu nie ma nic wspólnego z nauką -
skrajna fikcja literacka, niezwiązana ze zdrowym
rozsądkiem."
Podana w Księdze Rodzaju historia stwarzania ma rzetelne
uzasadnienie naukowe. Wymienia większe jednostki systematyczne
roślin i zwierząt, które w swej ogromnje różnorodności
rozmnażają się "wg swego rodzaju". Potwierdza to zapis kolany,
z lktórego zarazem wynika, z którego zarazem wynika, że
każdy"rodzaj" pojawił się nagle bez żadnych rzeczywistych
form przejściowych łączących go z jakimkolwiek wcześniejszym
"rodzajem", jak tego chce teora ewolucji.
To nie może być tylko fikcja literacka starożytnego pisarzyka.
Rachunek przwdopodobieństwa niezbicie dowodzi, że podany w
Księdze Rodzaju opis aktu stwarzania musi pochodzić ze
źródła świadczącego o znajomości rzeczy. W opisie tym
wymieniono 10 głównych etapów w następującej kolejności:
1) początek
2) pierwotna ziemia pogrążona w ciemnościach
3) światło
4) przestworze, czyli atmosfera
5) rozległe obszary suchego lądu
6) rośliny lądowe
7) Słonce, Księżyc i gwiazdy widoczen w przestworzu,
zaczynają się pory roku
8) potwory morskie i stworzenia latające
9) ssaki (zwierzęta domowe i dzikie)
10) człowiek.
Naukowcy zgodnie przyznają, że te etapy rzeczywiście
następowały w takiej kolejności. Jakie jest
prawdopodobieństwo, że pisarz ksiegi Rodzaju po prostu odgadł
te kolejność? Takie samo jak wyciągnięcie na chybiła trafił
z pudełka po kolei liczb od 1 do 10, czyli prawdopodobieńswo
dokonania tego za pierwszym razem wynosi 1 do 3 628 800
Faktycznie, udało się utworzyć w reakcji pierwszy aminokwas.
Zakłada się, że życie zaczęło się w wodzie. W powietrzu
zawierającym tlen pierwszy aminokwas nigdy by nie powstał. W
wodzie - w warunkach beztlenowych - nigdy by nie przetrwał.
Uczeni otrzymali go w wodzie od razu po reakcji wydobywając go
ze środowiska wodnego. Idąc dalej tym tropem pod powierzchnią
wody, która chroniłaby ten aminokwas przed niszczącym
promieniowaniem nadfioletowym w atmosferze, nie byłoby dosyć
energii potrzebnej do wywołania dalszych reakcji chemicznych;
woda w każdym wypadku hamuje wzrost bardziej złożonych
cząsteczek. Więc jak wytłumaczyć powstanie pierwszej komórki
złożonej z mnóstwa protein, które są złożone z mnóstwa
aminokwasów?
Ale ewolucja wywodzi powstanie życia z przypadku i już na
starcie zawodzi.
Zresztą, jak ktoś chce wierzyć, że pochodzi od małpy -
proszę bardzo. Ja inaczej myślę o swoim pochodzeniu.
"Zresztą, jak ktoś chce wierzyć, że pochodzi od małpy -
proszę bardzo. Ja inaczej myślę o swoim pochodzeniu."
I powrót do początku. Darwin nie powiedział, że ludzie
wykształcili się z małp. On uważał, że naczelne mają
wspólnego przodka. Tylko że ludzie poszli w jednym kierunku a
małpy w drugim.
Natthalcia, naprawdę wolisz wmawiać sobie, że ludzie powstali
z niczego? Nie ma ich, nie ma - i nagle - są!? Tak z niczego?
Tak wnioskuję z Twoich wypowiedzi, bo na razie zaprzeczasz
każdemu, kto chce wysunąć inną teorię.
Ach, no tak, przecież człowiek jest czymś niesamowicie
wyjątkowym, zupełnie niepodobnym do jakiejkolwiek żywej
istoty. W końcu, tylko ludzie mają niezwykle skonstruowane
ciała, oczy (Twój przykład). Budowa człowieka wcale nie jest
niezwykła, w porównaniu do innych stworzeń. Pod wieloma
względami człowiek jest nawet od nich gorszy. Ciało człowieka
jest zbudowane z tych samych pierwiastków i związków
chemicznych co ciała innych ssaków. Nawet poszczególne tkanki,
narządy, kości są podobne i spełniają te same funkcje.
Czaję, że ktoś nigdy nie przyzna, że może mieć coś
wspólnego z małpami jako z czymś gorszym. Tylko po co to?
Genotyp człowieka w 99% pokrywa się z genotypem szympansa. Ten
jeden procent decyduje o tym, że nie jesteśmy porośnięci
futrem, nie 'mieszkamy, dupcz.ymy i jemy na drzewach'.
Ale zawsze lepiej jest sobie wmówić, że jest się kimś
niepowtarzalnym, wyjątkowym, wybranym. Ja wolę sobie wmówić,
że cieszę się, że kiedyś-kiedyś jakieś człekopodobne
istoty zaczęły chodzić po ziemi i myśleć a nie tylko
siedzieć na drzewach, 'dup.czyć, jeść' i uważać, żeby coś
ich nie zżarło.
Kreacjonizm jest o wiele bardziej prawdopodobną teorią od
ewolucji.
Jednak najbardziej wkurza mnie to że w szkołach nauczają tak
jakby ewolucja była stwierdzonym faktem naukowym i
przedstawiają tylko 'dowody' na istnienie jej a nie biorą pod
uwagę innych teorii
Odpowiadasz użytkownikowi 4lesSandro
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 13 sierpnia 2009, 19:21[#odpowiedz]
0
Wyobraź sobie, jak niektóre dzieciaki są wkur.wione, kiedy
się dowiadują, że świat być może nie został stworzony
przez boga.. Tego też nauczają, jakby to był stwierdzony fakt
naukowy..