Odpowiedział(a): GosiaczekOsa, 27 października 2009, 21:21
0
dokladnie tak samo
a najsmieszniejsze jest to, ze w pierwszej chwili gdy pokazala mi
kolezanka, powiedzialam, ze nigdy w zyciu mi sie nie spodoba i
jest absolutnie NIE w moim typie... ale, ze ona prawie sikala po
nogach jak o Nim mówila, to zaczelam mu sie blizej
przygladac.... no i mnie wziélo
Nie nabijam się... trafiłem do szpitala z fobią szkolną i jak
się potem okazało to nie była fobia tylko wynik depresji, i
właśnie ją tam poznałem co
dziwne również na depresję z tym, że 3 raz...
Może to śmieszne, ale mojego D. poznałam przez internet ...
bodajże na jakimś portalu.
Spotkaliśmy się w miejscowości, pomiędzy naszymi miastami i
tak się zaczęło ... uczucie->miłość nie mam więcej nic do dodania ...
Error fajnie tę swoją dziewczynę poznałeś, tak w oryginalnym
miejscu.. Widocznie Bóg chciał żebyście byli razem i zesłał
wam depresję
Ja swojego poznałam w autobusie..
..na ognisku..takim wakacyjnym..jak wleciałam do wody w ubraniu
i siedzialam przy tym ognisku zeby rzeczy się wysuszyły..a on
mnie ogrzewał..spojrzeniem..
Odpowiedział(a): gość, 07 czerwca 2009, 22:23[#odpowiedz]
0
Hmm, pierwszy raz spotkaliśmy się w autobusie. W wakacje, była
burza ja mieszkałam na drugim końcu miasta.
On wsiadł z 2 kolegami i rozmawiali o czymś intensywnie.
Usiadł obok mnie i rzucił jakimś żartem, spojrzałam się w
inną stronę. Po kolejnym, nawet śmiesznym uśmiechnęłam
się. Jedyne pytanie jakie mi zadał to czy działało mi dzisiaj
GG xD Ja śmiejąc się odpowiedziałam że moje działa
zawsze.
Od września okazało się że chodzimy do równoległych klas.
Mojego boyfrienda znam z dzieciństwa. Jak mieliśmy po 6 lat to
razem bawiliśmy się w piaskownicy, był moim najlepszym kolegą
i pierwszą szczeniacką miłością. Ale pewnego dnia się
wyprowadził... Nie wiedziałam, czy mieszka w moim mieście i
czy w ogóle w Polsce. A że w tamtych czasach komórki i
Internet nie były tak rozpowszechnione jak teraz to problem był
się czegokolwiek dowiedzieć. Chodził do mojego gimnazjum, a ja
nawet nie wiedziałam, że to mój best friend z dawnych lat. Po
jakimś czasie sama zorientowałam się, że on to ON i
napisałam do niego na nk. I tak wyszło
Odpowiadasz użytkownikowi Rinkashimikika
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 10 czerwca 2009, 21:08[#odpowiedz]
0
A ja zostawiłam dla niego całe moje dotychczasowe
życie,łącznie z chłopakiem...i wiecie co zrobiła bym to jeszcze raz jakby trzeba było
ja z moim chłopakiem zostaliśmy zeswatani przez moją
przyjaciółkę i jego przyjaciela, którzy wtedy byli parą.
było to jakieś 3 lata temu. związek rozpadł się po miesiącu
po prostu w ogóle się nie
znaliśmy, a wszyscy obserwowali to jak się zachowujemy i nie
wyszło. po jakimś czasie zaczął przychodzić na kawę dużo rozmawialiśmy.on mi opowiadał
o sobie, ja jemu o sobie, i nigdy w tamtym czasie nie
pomyślałam o nim jako o potencjalnym chłopaku.i to jest dobre
bo zawsze byliśmy wobec siebie szczerzy, dlatego teraz dobrze
się znamy mieliśmy innych
partnerów przez ten czas,oczywiście. później zaczęliśmy
chodzić do jednej szkoły i widywać się jeszcze
częsciej.także w gronie wspólnych znajomych. no i na pewnej
imprezie wyszło jak wyszło
było to 8 miesięcy temu i jesteśmy ze sobą bardzo
szczęśliwi. 8 miesięcy to nie dużo,ale kto wie? może zamieni
się pewnego pięknego dnia w kilka ładnyych lat?
Odpowiadasz użytkownikowi bella92
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 02 lipca 2009, 14:43[#odpowiedz]
0
ja tez poznalam chlopaka przez internet, a kilka miesiecy pozniej
okazalo sie ze moja kuzynka chodzi z nim do szkoly i ona nas
sobie przedstawila w realu i to byla milosc od pierwszego
wejrzenia
Ja moją dziewczynę poznałem nad morzem,potem spotkaliśmy się
w samolocie i ona koło mnie usiadła i zaczęliśmy rozmawiać i
gdy już byliśmy na lotnisku to okazało się,że mieszkamy w
tym samym mieście i daliśmy sobie numery telefonów i
zaprosiłem ją do siebie.Jakieś z pół tygodnia później
zaczęliśmy ze sobą chodzić.Narazie nie jesteśmy
małżeństwem ale mamy małą córeczkę i mieszkamy razem w
Anglii.Ale i tak zamierzam jej się oświadczyć.
No ja mojego mena poznałam w ... kościele
On był ministrantem a ja siedziałam na pierwszej ławce w
kościele i się zaczął do mnie uśmiechać potem czekał na mnie pod
kościołem ... a dalej już się domyślcie
Ja poznałam mojego chłopaka na imprezie na której byłam z
siostrą. Nie wspominam tego miło... Po imprezie poszliśmy się przejść
do parku, on mnie przytulał i... naprawdę jak w bajce. Jednak czar prysnął gdy odeszłam
na chwilę odebrać telefon, obróciłam się a on już całował
się z moją siostrą,.. Wtedy do niej trochę kręcił, a ona
nie miała żadnych wyrzutów sumienia bo mówiła że ledwo go
znam, nic o nim nie wiem, że jest starszy itd., itd... To było
dwa lata temu. Potem na pół roku kompletnie o nim zapomniałam,
jakbym nigdy nie poznała takiego człowieka. Wymazałam go z
pamięci i nie było takiej sekundy, w której bym o nim
pomyślała...
I po tym pół roku byłam na pewnej imprezie i nie miałam jak
wrócić. Zadzwoniłam do
siostry, a ona zadzwoniła do tego chłopaka czy nie pojechałaby
po mnie. Oczywiście zgodził
się od razu gdy skojarzył że to o mnie chodzi. I tak o 03:00 nad ranem pojechał po
mnie. Co prawda ja powiedziałam że wolę wracać do domu na
nogach niż z nim jechać no ale... suma sumarum pojechałam.
Wtedy miał już mój numer i
po tygodniu się odezwał.
Zaprosił mnie na film i od tamtej pory jesteśmy razem. Półtora roku. Kocham Go najmocniej na świecie! To
Całe Moje Szczęście...
Odpowiadasz użytkownikowi Malina
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 07 sierpnia 2009, 10:25[#odpowiedz]
a gdy ja chodziłam do zerówki zakochał sie we mnie taki
chłopczyk... później była rozłoką na 3 lata a później
przez nastepne 3 razem chodziliśmy do klasy ale uczucie
minęło...
a teraz wyjeeechał.....
W gimnazjum pierwszy raz ją zobaczyłem i w miarę poznałem, a
tak lepiej to przez przypadek - akurat gdzieś szedłem jak
spotkałem ją jak szła z koleżanką która była również
moją przyjaciółką. Dołączyłem się do nich, pogadaliśmy,
następnie się z nią umówiłem i ot, cała historia
hmm, raczej zwyczajnie. na początku w liceum, ale to tak
zupełnie platonicznie, ja byłam w drugiej klasie, on w
maturalnej. po prostu podobał mi się, ale nie znaliśmy się,
nie rozmawialiśmy. okazało się, ze mieszka on w tym samym
bloku co mój najlepszy kumpel z klasy, a nawet się z nim
przyjaźnie. potem on skończył szkołę, rok go nie widziałam.
byłam z kimś innym, on tez kogoś miał. na imprezie (nie wiem
jakim cudem) udało mi się z nim zatańczyć, potem wyszliśmy i
pocałowaliśmy się. choć nie nawet o tym nie marzyłam (teraz trochę nam wstyd, bo oboje
byliśmy pod wpływem %). no i znowu nic przez kilka miesięcy.
ale potem moja przyjaciółka zaczeła chodzić z wyżej
wspomnianym kumplem z klasy, ten z kolei zabiarał mojego
teraźniejszego na wspólne wyjścia i wreszcie po tym dłuuuugim
czasie zaczęliśmy się poznawać. ja od razu wysyłałam mu
sygnały, ale też, ale dopiero gdy dowiedział się, ze dla
niego postanowiłam rzucić palenie (on tego nienawidzi) no i
jesteśmy już parą prawie trzy miesiące.
wiem, skomplikowane to jak telenowela brazylijska
Odpowiadasz użytkownikowi ash
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): maria666avaria, 29 sierpnia 2009, 19:05
0
Fajna historia z milym zakonczeniam
...chociaz w sumie to dopiero poczatek
hmmm u mojego wujka na imieninach tylko, że to było prawie 10 lat temu potem kontakt się urwał... no i z
powrotem się "poznaliśmy" 2 lata temu a od prawie roku jesteśmy para
P.S. nie jesteśmy ze sobą rodziną
Na ognisku umówiłyśmy się z koleżankami że one pójdą po
paru kumpli a ja się schowam między drzewami i jak przyjdą to
ich przestraszę no to
siedziałam 30 m od ogniska a jak przyszli to cicho
podeszłam,
wyskoczyłam, potknęłam się o gałąź i wpadłam na niego
era internetu hehe
też poznałam przez neta na lustereczko.pl i odpisałam mu z
nudów i sie zaczeło hehe
calkiem inne charaktery i zainteresowania a jednak