Pytanie zadał(a) edisooonik, 18 listopada 2009, 22:00
Strasznie denerwuje mnie pewien nawyk polaków a mianowicie seplenienie kiedy mówi się coś do dziecka (głównie niemowlaka) . Poprostu kiedysłyszę jak ktos mówi np. zmienimy pieluske i pupcia będzie suchutka bo bobiaski niiie lubią mieć moklej pieluski to od razu kojarzy mi sie to z taką "ciotką" rodem z reklam. Potem to dzieci moga seplenić i to właśnie przez takie gadanie.
taa.. to jest bardzo wkurzające, jak sie rodzice tak pieszczą,
znaczy nie tylko rodzice, w ogóle wszyscy. potem dzieci też tak
mówią, i się chodzi po logopedach, bo mój Maciuś mówi
lowel. no jak się tak do niego pieprzyło, to bywa.
to jest z deczka irytujące.... ale pewnie tak się mówi, żeby
dzieci jakoś zrozumiały [nie wiem na czym to polega, ale np.
taki niemowlak z tego się śmieje jak ktoś szepleni, a jak
mówi normalnie to różnie]
Odpowiadasz użytkownikowi sakurcia
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): klaudag, 19 listopada 2009, 19:29
0
niemowlak się śmieje , bo kto by się nie śmiał, jakby
dorosły robił z siebie durnia, i seplenił
w sumie nie powinno sie tak mowic bo pozniej sa problemy z wymowa
jak to juz ktos o tym wyzej wspomnial ale sama sie na tym lapie
ze tak robie. po prostu jak sie patrzy na takiego dzieciaczka to
az sie prosi zeby powiedziec klolicek ale jak ktos tego "slownictwa"
naduzywa to rzeczywiscie syndrom reklamowej ciotki.
Ja czułbym się idiotycznie, mówiąc w ten sposób do
kogokolwiek - nawet do niemowlaka - więc albo mówię normalnie,
albo nie mówię wcale. Innym czegoś takiego nie bronię, ale
nie wyobrażam sobie siebie mówiącego w tak jw.