Pytanie zadał(a) wiktorynaa, 28 lutego 2010, 19:18
Jeśli podchodzi do Was obca osoba i prosi o np. 2 zł, pożyczacie tzn. dajecie:]? Czy wymigujecie się sławną odpowiedzią "nie mam"? 3 dni temu w centrum miasta podszedł do mnie jakiś mężczyzna i pytał czy mam do pożyczenia 50 zł.. Takie pytania przeciez są bez sensu, nie znam kogoś kto by dał.. ;/
Nie miałem takiej sytuacji. Ale kiedyś gdy czekałem na dworcu
na autobus to podeszłą do mnie starsza kobieta i prosiła abym
dał jej 2 zł na bułkę ... na to ja, że 2 zł jej nie dam ale
możemy się przejść do sklepiku na dworcu i jej kupię bułkę
jaką będzie chciała a ona popatrzała na mnie jak na głupiego
odwróciła się i żwawo poszła w tłum o_O wydaje mi się, że
nie chodziło o bułkę
Tu się zgodzę, często jest taka sytuacja i prędzej dam komuś
kasę jak szczerze powie po co ją chce niż jak wciska mi kity,
że na bułkę..
A najbardziej złości mnie, gdy dorośli wykorzystują dzieci do
zdobywania w ten sposób pieniędzy..
Odpowiadasz użytkownikowi Lili
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 28 lutego 2010, 19:36
4
Lili poruszyłaś temat, który jest przestępstwem.. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś
może być taki bezduszny...
pamiętam taką sytuację w lecie jak jechałem tramwajem z
kolegą do kina to weszła dziewczyna 16 lat chyba i grała na
akordeonie chyba i jakiś facet zawołał je&ać żydów bo
faktycznie wyglądała jak żyd
smutne to
Ale to takie podłe.. I jak podchodzi do mnie takie maleństwo i
spojrzy mi tak prosto w oczy to dosłownie płakać mi się chce,
a takiego rodzica to bym na miejscu rozszarpała..
Oj Alfik smutne i to bardzo, szkoda, że jest tylu bezmyślnych
ludzi.. Sądzę, że większość nigdy nie zrozumie jak
krzywdzą swoimi słowami, póki sami nie znajdą się w takiej
sytuacji.. I to oni nie bd wyzywani, obrażani, poniżani..
czasem jak byłem z rodzicami na zakupach to podchodzili ludzie i
prosili o kasę i czasem dostawali a miałem taka sytuację w mc
donaldzie jadłem tortille niestety śniadaniową niedobra była
i podszedł jakiś facet brudny nieco i było widac że biedny
zapytał czy dam mu trochę kasy na jedzenie to powiedziałem że
nie mam , kłamałem , potem przyszedł znowu i zapytał czy bym
mu nie dał kawałka tortilli no i dałem
Tak żeby podszedł ktoś do mnie, to nie, ale kiedyś na poczcie
takiej pani barkowało 5 złotych tylko, to jej pozyczyłem, a
że to była jakaś znajoma do mojej mamy, to potem dostałem 10
zł
No a tak, żeby podszedł ktoś zupełnie mi obcy to nie.. Chyba,
że jakiś pan lub pani na rynku klęczący/a i trzymający w
ręku różaniec i kubeczek...
No właśnie, jakbym miała pójść z kimś do sklepu i kupić
mu/jej coś do jedzenia to nie ma sprawy, ale tak dać to nie. W
jakiejś gazecie był reportaż, że żebractwo to jeden z
bardziej opłacalnych "zawodów" w Polsce, ponoć w dobrym
miejscu żebrak zarabia ok. 50-100 zł na godzinę, z czego 90% z
nich to oszuści, bo Ci którzy potrzebują naprawdę, wstydzą
się prosić o pomoc.
Zazwyczaj odpowiadam, ze nie mam i.. zazwyczaj to prawda Kiedyś byłam na mieście z tatą
i podszedł do nas jakiś chłopak i się pyta, czy może mamy na
bułki, a mój tata daje mu ileś tam złotych i mówi "tylko
się z kolegami podziel" (oczywiście nie bułką) i
porozumiewawcze spojrzenie.
chłopaka trochę zaskoczył
Jak by to było dziecko i faktycznie głodne to kupiłabym w
sklepie. A jak jakiś żul, który zbiera na piwo to nie. Jak
ktoś podejdzie obcy i by się mnie zapytał 'czy masz pożyczyc
2zł' to powiedziałabym 'a oddasz?' i odeszła bez słowa.
Na takiej jednej ulicyw BDG jest często facet, który woła
'mogę jeden grosz?' i zawsze mi się śmiać chce bo ma taki
głos
u nas to rzadkosc, ale jak jestem w polsce to zawsze daje.
szczerze mowia panie daj pan na winko czy piwko... wiec daje,
niech sobie chlopaki wypija. cyganom nie daje, bo oni maja
zazwyczaj wiecej niz ja, ale "porzadny zul" sie zawsze u mnie
pozywi.
często zdarza się u mnie w Bydgoszczy na mieście że chodzą
żule i żebrają kase takiemu
to nie dam bo wiem że zbiera na wino.. ale jak jakiś biedak
jest który wygląda na rzeczywiście potrzebującego to dam mu
ile mogę xD
Pieniędzy raczej nie daję, jeśli już to na prawdę w
wyjątkowych sytuacjach...
kiedys wchodząc do sklepu zaczepił mnie chłopiec i zapytał
czy kupiłabym mu cos do jedzenia. Wtedy oczywiście mu
pomogłam, bo wiedziałam, że naprawdę był głodny...
o drobne mnie prosili, ale nigdy o 50zl
zdarza mi sie dawac pieniadze takim ludziom, bo czesto mam
wyrzuty sumienia, kiedy przejde obok takich osob obojetnie
kiedys dawa£am za kazdym razem, najczésciej na bilet do domu bo
kogos akurat okradli, pobili, bo zgubil, bo mu nie starczylo....
na odwal sié da£am, ale teraz to wogóle nie reagujé... jak
widzé, ze ktos potrzebuje to sama dajé...
Nie, nie pytał mnie jeszcze nikt, ale znam przypadki, kiedy to
ktoś chce pożyczyć 50, ale groszy . To troche dziwne..
A poza tym.. Jeśli ktoś naprawdę potrzebowałby to
powiedziałby więcej, a nie tylko 2 zł na bułkę. Właściwie
to jest troche dziwne.. Znajomego można poprosić, ale po co
naciągać obcą osobę na 2 zł? Ani nie kupi nic
wartościowego, ani nie zrobi na złość... A kupować bułki to
na pewno nie będzie...