czy boicie się chodzić do spowiedzi..? Przez jaki czas najdłużej się nie spowiadaliście..? Czy nie uważacie że spowiedź w kościele katolickim powinna być przeprowadzana inaczej.? Tzn. tak jak np. w kościele ewangelickim..? ........
ja sie troche boje tylko własnie nigdy nie wiem czemu ale zawsze przed pujściem do
spowiedzi sie denerwuje a potem jak juz sie wyspowiadam i
wychodze z konfensjonału to tak sama do siebie mówie no i czego
było sie tak bać xdd
Ja uważam że nie powinno się chodzić do spowiedzi bo co
księdza obchodzi jakie mam grzechy a i tak każdy rozliczy się
z własnym sumieniem a np picie i palenie nie powinno być
grzechem... i ja tam się spowiadam tylko na świeta
Ja się nie boje chodzić, ale do obcej miejscowości, bo u
siebie w parafii nie chce chodzić ponieważ proboszcz dobrze
się zna z moją rodziną i trudno mi się spowiadać u kogoś
takiego (nie chce zszargać opinii rodzicom a z kolei wikary uczy mnie religii w
szkole, nic do niego nie mam jest super ale jest równy gość i
traktuje go jak kolegę a do kolegi się nie będę spowiadał,
prawda?
Odpowiadasz użytkownikowi devlieger
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 15 lipca 2009, 16:09[#odpowiedz]
0
Spowiadałem się kilka razy w życiu, chyba nie więcej niż 5.
Nienawidziłem tego. Na spowiedzi przed I Komunią ksiądz
narobił mi takiej siary, że od konfesjonału odszedłem
czerwony jak burak. Byłem zdenerwowany jak cholera, formułka do
spowiedzi całkiem mi wyleciała z głowy, a ksiądz zaczął
głośno mówić, jakie to matoły przychodzą do spowiedzi i nie
znają formułek. Potem, wyznaczając pokutę, powtórzył
głośno kilka grzechów, tak że osoby za mną zaczęły się
śmiać. Miałem 9 lat a chciałem zbutować tego skurwiela...
Nie, spowiedź ustna jest moim zdaniem zbędna. Gdyby naprawdę
chodziło o odpuszczanie grzechów, wystarczyłaby spowiedź
ogólna i pozostałe warunki - zadośćuczynienie, skrucha, itp.
Powiedzenie na głos tego, co mi leży na sumieniu nigdy mi nie
pomagało.
bardzo sie boje, bo jak mi wyznaczy pokute np. zdjac spodnie to
wszyscy zobacza moja gruba d*pe i jeszcze parowke. ale wstyd. nie
z parowki oczywiscie ! ale co sie bede wackiem chwalil.
nie wiem czemu ale ja się boję trochę może dlatego że raz najadłam się
wstydu jak trafiłam na głuchego księdza i po powiedzeniu
grzechów zaczął NA GŁOS komentować boję sie że na takiego
trafię hmm..chodze tak dwa razy w
roku ale okk w Twoim wieku przywiązywałam do tego większą
wagę i chodziłam prawie co miesiąc..
Chodzę wtedy, gdy czuję taką potrzebę.
W kościele Ewangelickim jest tzw. spowiedź powszechna, czyli
to, co na początku każdej mszy katolickiej ( aczkolwiek nieco
wyższej wagi u Ewangelików oraz w innej formule).
Spowiadasz się nie księdzu, tylko Chrystusowi. On i tak wie o
tym, co kto zrobił, więc nie ma się czego bać, zwłaszcza,
że idzie się tam po przebaczenie, a nie po karę. A boimy się,
bo 'wrzeszczy' wówczas sumienie. Czasem o naszych złych
uczynkach z uśmiechem na ustach chwalimy się wręcz innym, a
gdy stoimy w kolejce do konfesjonału, całe to zło aż w nas
drży.
Nie nam to oceniać, czy ma to sens, czy nie. Jeśli jest się
katolikiem, obowiązują takie a nie inne zasady, co wywodzi się
z Pisma Świętego, którego fragment mówi mniej więcej
"Grzechy, którym odpuścicie, są im odpuszczone, a którym
zatrzymacie, są im zatrzymane".
Najlepiej jednak dla każdego człowieka, jeśli znajdzie
możliwość spowiedzi taką, by jego sumienie poczuło się
czyste.
Ja boję się chodzić do spowiedzi...
ostatnim razem nie byłam rok...i chyba 30 min mnie tam trzymał
Dużo lepsza byłaby spowiedz taka jak w kościele
ewangielickim..co kogo to obchodzi co ja robiłam... później siedzi taki erotoman w
konfesjonale, i słucha...
Odpowiedział(a): gość, 10 sierpnia 2009, 00:11[#odpowiedz]
0
^^jak wyznalam swoje grzechy to ksiadz kazal mi jechac na
jarmark(JARMARK)kupic sobie
mlotek i wybic te glupoty z glowy. myslalam ze padne ze
smiechu...
Mi sie wydaje, że to troche bez sensu mówic księdzu grzechy,
skoro to i tak Chrystus je odpuszcza Ja tam chodze do spowiedzi gdzieś
raz na 3 miesiace ostatno - w
niedzlele :}