I już mnie zgasiłaś na końcówce Ale wydaje mi się, że mogę tu
odpowiedzieć ...
Nie chodzę do kościoła bo nie uznaję tej instytucji. A
spowiedź uważam za coś co jest śmiechu warte ... Skoro Bóg
istnieje to tylko jemu powinienem się zwierzać z tego co
według mnie jest grzechem.
Na swoje usprawiedliwienie wierzę, że gdzieś tam jest jakaś
siła
Ostatni raz by£am u spowiedzi przed w£asnym slubem - spowiedz z
ca£ego zycia.. zna£am ksiédza od lat i wiedzia£am, ze mogé
mu zaufac. Od tamtej pory nie chodzé i sié nie wybieram ...
Wolę iść do spowiedzi zamiast później nie przystąpić do
Komunii. Staram się chodzić do takich księży, którzy mnie
nie znają, a wstyd czasem jest, ale po wyjściu czuję się tak
jakby lepiej.
Właśnie też o to chodzi, zawsze jak jestem u spowiedzi, to
ksiądz zaczyna gadać, że moja rodzina to taka religijna, a ja
takie rzeczy robię itp. a tego jego wzroku podczas mszy to się
opisać nie da
Odpowiedział(a): muminek1177, 08 marca 2010, 07:52
0
Ja myśle że to zależy od tego kto odpowiada na pytanie dla
katolika kościół to wspólnota ludzi wierzących dla
niewierzącego lub innego wyznania będzie to instytucja.
a spowiadamy się u kapłanów, księży bo tak chciał Bóg.....
Odpowiadasz użytkownikowi muminek1177
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): GosiaczekOsa, 08 marca 2010, 12:34
0
a ja myslé, ze to nie ma znaczenia czy ktos jest wierzácy czy
nie... po prostu pojécie Koscio£a jest róznie definiowane i
tak juz jest, nikt tego nie ominie. Mój ksiádz nauczajácy mnie
religii myslé, ze by£ wierzácy (choc moze sié mylé ) a mimo wszystko naucza£ nas
postrzegania Koscio£a w£asnie jako trzech osobnych aspektów
które dzia£ajá wspólnie. Nie mniej jednak nie mozna któregos
z nich wykluczyc, podobnie jak zaden nie moze dzia£ac w
pojedynké.
Jak teraz do bierzmowania się uczyłam to proboszcz mówił, że
Kościół to Lud Boży. Do którego należą: katolicy,
katechumeni, chrześcijanie nie katolicy, monoteiści,
politeiści, ludzie szukający prawdy i kierujący się
sumieniem.
A co do pytania to do spowiedzi chodzę bardzo bardzo bardzo
rzadko, a czy się boję ? Nie tyle co boję co czasem wq mnie
głupie teksty księdza i jedyna obawa to to, że znowu bd mi
marudził przez całą mszę, że moje zachowanie nie pasuje do
dziewczyny xD No ale cóż, każdy ma potrzebę z kimś
porozmawiać
Po co iść do spowiedzi skoro i tak nie żałuję swoich czynów
? Jeżeli czegoś żałuję to sama postanawiam to naprawić
jakoś i nikt nie musi mi mówić co mam robić, jeżeli chcę
się modlić to to robię, a nie, że muszę się pomodlić, bo
ksiądz mi kazał. To tak jakbyśmy się pytali kogoś czy
możemy się napić, gdy jesteśmy spragnieni. Jeżeli chcę pić
to to robię.
hm. biorąc pod uwagę mojego anglistę to: łóżko to
instytucja, bo służy do spania i chodzimy tam spać. dla np
książki łóżko to nie instytucja, bo ona tam nie wypoczywa.
więzienie to instytucja dla więźnia, a dla odwiedzającego go
już nie, bo ten nie idzie tam odsiedzieć. kościół to
instytucja dla modlących się, a dla np podziwiających jego
architekturę już nie bo się nie modlą. hiehie
Nie boje sie sakramentu spowiedzi,gdyz do spowiedzi nie
chodze
Poza tym grzechem mozna nazwac cos,czego sie zaluje... a ja nie
zaluje niczego co zrobilam
chodzę, spowiadam się i zależy do jakiego księdza idę, bo
jak idę do takiego, u którego mam wysoką reputację, to muszę
kombinować - jestem święty .
A jak idę do jakiegoś innego to mówię tyle ile pamiętam
(przyjmijmy liczę naturalną 4 )
.
A denerwuje to sie w kolejce, bo zazwyczaj musiałem zostawać po
mszy.
Moja ostatnia spodziedź ,,święta" odbyła się wielknocą
chyba 2005 roku, poźniej szczerze pisząc, bałam się iść
wyznać grzechy księdzu, a teraz po prostu nie widzę sensu w
mówieniu mu o nich, Bóg wie czym zawiniłam, ja też wiem,
kieruję się własnym sumieniem i uważam że nie robię nic
złego. (Pomijając fakt, że takie pytanie już było).
Chodzę zawsze przed Wielkanocą, staram się przed Bożym
Narodzeniem, czasem wyspowiadam się ot tak, ale bardzo rzadko
W każdym razie u mnie to działa na tej samej zasadzie co
wyżalenie się koleżance - zawsze to trochę lżej na sumieniu
Ogółem wole chodzić do różnych księży, bo tak przynajmniej
nie załapią, że cały czas tak samo grzeszę
ja ogólnie nie lubię chodzić do spowiedzi, ale ostatnio, tzn.
tydzień temu w końcu się odważyłam i pierwszy raz od pół
roku się wyspowiadałam, zrzuciłam z siebie to co powinnam i
naprawdę lepiej się z tym czuję,że w końcu to zrobiłam=]
Kościół uczy zabobonnie. W 1 wieku takiej spowiedzi nie było.
Pismo Święte mówi, że Jezus Chrystus jest jedynym
pośrednikiem do Boga Ojca. Jest to napisane w 1 liście do
Tymoteusza, w rozdziale 2.
Sela.
a ja nie uznaje spowiedzi na
cholere ksiedzu moje grzechy? wole wyspowiadac sie przed bogiem i
wtedy wiem ze wszystkie grzechy powiem a nie tak jak u spowiedzi
powiem te lzejsze i git..
jeszcze kilka razy bede musiala isc do spowiedzi bo przygotowania
do bierzmowania mam ale pozniej to juz nie bede chodzic xD
nie chodzę do spowiedzi i generalnie unikam kościoła
aczkolwiek wierzę w Boga. nie wynika to z mojego lenistwa .
raczej z niechęci . mam awersje do księży i funkcjonowania
całego "systemu" kościelnego - kasa, kasa, kasa. a co do samej
spowiedzi. hm.. wydaje mi się, że o wiele cenniejsze jest to,
że sama przed sobą przyznam się do tego, że to co zrobiłam
jest złe i rozważę to wyciągając wnioski na przyszłość,
niż jak pójdę i powiem to facetowi, który nic nie wie o moim
życiu i sam żyje w trochę innym świecie .
Odpowiadasz użytkownikowi listless
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.