Według mnie Twój kolega jednak miał trochę racji, gdyż
jeśli osoba aż za bardzo się stara, przykładowo wiadomo, że
partnerzy chcą być ze sobą jak najczęściej, jednak każdy
czasem potrzebuje w samotności pomyśleć o wszystkim, a nawet
nie ma za bardzo kiedy, bo partner wciąż chce być obok, to
można czuć się przytłoczonym..
Czym jest dla mnie związek ? Wzajemną bliską relacją
pomiędzy ludźmi. Mógłbym to uszczegółowić, ale akurat nie
widzę potrzeby.
Czym jest zaangażowanie ? To chęć udziału w czymś i
działania do tego zmierzające,
A stopień zaangażowania ? To już zależy od tego, o co
konkretnie chodzi i jak nam na czymś bądź na kimś zależy.
Kilka przykładów, hm..
Fundacja X zbiera podpisy na rzecz czegoś, nazwijmy to Y.
Możemy jedynie podpisać się pod petycją fundacji X i to jest
już jakieś zaangażowanie w sprawie Y. Jednakże poza
podpisaniem petycji możemy np pomagać rozpowszechniać petycję
i tłumaczyć, dlaczego warto ją podpisać. Angażować się w
inne akcje wspomagające Y itp.
Życie klasowe. Możemy się w nie angażować mniej lub
bardziej. Czasami wystarczy komuś to, że udzieli pomoc
koleżance czy koledze z klasy, a ktoś inny chce być
przewodniczącym klasy i godnie ją reprezentować oraz
wypełniać swoje obowiązki + dodatkowe czynności, na które
ów przedstawiciel klasy sam wpadł.
A jak jest w związku ?
Oczywiste jest, że zaangażowanie w związku to jeden z
głownych filarów jego istnienia. Jeśli jedna połówka by się
nie starała, to druga nie potrzebowała by jej tylko po to, aby
była sobie gdzieś tam i szczyciła się tym, że jest w
związku.
No ale przypuśćmy, że ktoś aż za bardzo się angażuje, co
wiąże się głównie ze zbyt wielkimi staraniami. Chodzi
głównie o to, że taka osoba chce być jak najlepsza i
przesadza, porównując się np do byłych partnerów swej
połówki oraz ma na celu imponować na każdym kroku w/w osobie.
Wiadomo, że to, że np adorator swej wybrance próbuje
imponować różnymi czynami itd itp jest miłe, ale przecież
są pewne granice.
Nikt nie jest idealny, a gdy ktoś próbuje kogoś takiego z
siebie robić, to najpierw to może być komiczne dla drugiej
osoby, ale z czasem w końcu zaczyna być denerwujące.
To taka niepotrzebna nadgorliwość.
Nie mam na myśli tego, że wystarczy 'kocham Cię' i już
związek jest super.
Należy postępować rozsądnie, co nie wyklucza spontanicznych
działań.
Według mnie każdy partner i każda partnerka zna swą drugą
połówkę na tyle, że powinna wiedzieć, kiedy trzeba
przystopować, a kiedy się bardziej postarać.
Takie jest przynajmniej moje zdanie