Co sadzicie o kobietach ktore przerywaja ciaze poniewaz lekarze twierdza iz plod zagraza ich zyciu? Jest to aborcja ktora zasluguje na "rozgrzeszenie"?
Mi sie wydaje, ze jest to warte 'rozgrzeszenia'.. No i tez nie
wiadomo, jak dziecko zostalo poczete.. Tzn wiadomo w jaki sposob,
ale nie wiadomo, w jakich okolicznosciach.. Pomimo tego, iz
sadze, ze wybaczylbym takiej kobiecie, ja na jej miejscu wolalbym
sie poswiecic.. To bylaby smierc, ktora dalaby nowe zycie, a wiec
piekna smierc.
jeśli ciąża zagnieździ się między jelitami to szanse na
przeżycie ma tylko kobieta po usunięciu. więc chyba w takim
przypadku to proste. w innych przypadakach może to już nie być
takie proste ale często dziecko z ciąży zagrażającej nie ma
szans, więc uważam że powinno się czekać do ostatniej chwili
z decyzją.
Ja uważam, że w sytuacji życie za życie nie ma dobrego
wyboru...Ale jeśli trzeba zdecydować, to sądzę, że lepiej
ocalić matkę, bo ona ma rodzinę, przyjaciół, pewnie pracę
poukładane życie, i może urodzić jeszcze niejedno dziecko.
Wiem, że śmierć za własne dziecko jest bardzo szlachetne i w
ogóle, ale kto się nim zajmie? Czy będzie ono do końca
szczęśliwe wiedząc, ze żyje tylko dzięki śmierci własnej
matki, i wychowując się bez niej?
wydaje mi sie ze jezeli dziecko zagraza zyciu matki lub jest
pewne ze urodzi sie martwe lub bardzo chore (nieuleczalnie) lub
dziecko jest skutkiem gwaltu to wtedy mozna by rozmawiac na temat
aborcji. ale nigdy nie nalezy traktowac aborcji jako regulacje
narodzin.
Też bym wolał żeby przeżyła matka, bo matka ma rodzinę tak
jak napisał AnAlien, a dziecka jeszcze nikt nie widział, nikt
się jeszcze do niego nie przywiązał tak bardzo. Jak by moja
żona była w takiej sytuacji to wolał bym żeby Ona przeżyła,
mimo wszystko. Dziecko można zrobić nowe i tak samo się z
niego cieszyć, a żony nowej już tak nie zrobisz.. a wątpie
że dziecko było by zadowolone wiedząc że żyje dzięki
śmierci własnej matki..
Nie jest to dobre rozwiązanie ale chyba jedyne możliwe. Bo
jeżeli płód zagraża życiu matki, może ona umrzeć, co może
spowodować również śmierć płodu. Z dwojga złego lepsza
śmierć jednego życia a niżeli dwóch. Dlatego takie
rozwiązanie chociaż nie jest dobre, jest lepsze niż ryzyko z
którym wiąże się śmierć i matki i tego dziecka..
Nie można winić kobiety która wybrała swoje życie zamiast
życia dziecka. Ona też może chcieć żyć. Osobiście
wybrałabym życie dziecka. Jak tu żyć ze świadomością, że
zabiło się własne dziecko?
Mojego stanowiska myślę nie trudno jest się domyśleć...
oczywiście należy w takiej sytuacji pozwolić na aborcję. I
absolutnie kobieta nie powinna być obwiniana za swój czyn.
Nigdzie nie jest napisane, że kolejna ciąża skończy się
dokłądnie w ten sam sposób, więc matka ratując się ma
szansę na szczęśliwy poród.
Podoba mi się odpowiedź AnAlien i roya. Natomiast co do
odpowiedzi niuni, rozumiem absolutnie Twoje stanowisko, tylko
powiedz co w sytuacji gdy zagrożona ciąża nie jest pierwszą a
matka ma już dziecko ? Ma poświęcić siebie by osierocić
automatycznie dwójkę ? Tu już sprawa nie wyglądałaby tak
prosto.
gdyby to byla moja pierwsza ciaza mozliwe ze nie usunelabym jej a
w przypadku ktory opisalas mialabym bardzo powazny dylemat ale to
wciaz bylby tylko i wylacznie moj dylemat i moja decyzja
Odpowiadasz użytkownikowi niuniaSko
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.