Pytanie zadał(a) CzarnoToWidze, 25 kwietnia 2012, 17:29
Moja mama zmarła kiedy miałam 9 lat. Mój ojciec poznał około dwóch lat temu kobietę i za niecały miesiąc mają się pobrać. Ona była dla mnie w porządku, traktowała mnie raczej jak "koleżankę", mogłam z nią porozmawiać na różne tematy, mogłam zwierzać się jej z moich problemów, lecz wszystko się zmieniło jakieś trzy tygodnie temu, kiedy ona wprowadziła się do nas do domu. Zaczęła mi mówić co mam robić, z kim nie powinnam się spotykać, co powinnam ubierać, jak się zachowywać i co najśmieszniejsze zakazała mi mówić do niej po imieniu, mam do niej mówić "mamo" ! Tej kobiecie się poprzewracało chyba w głowie. Zaczęła rządzić u nas w domu, ma się za hrabinę chyba. Przestałam darzyć ją sympatią i ona prawdopodobnie mnie też. Takie mam wrażenie. Właśnie od momentu kiedy się do nas wprowadziła. Rozmawiałam już o tym z ojcem, ale on jest w nią zapatrzony, mówi, że zmyślam głupoty i przesadzam. Ale ja na prawdę nie wytrzymam z tą kobietą. Boję się, co dopiero będzie jak już będą po ślubie. Ona nawet kazała mi zrezygnować z lekcji baletu , na które chodzę odkąd pamiętam, bo jej zdaniem za duży to jest wydatek. A sama obecnie nie pracuje. Będzie żerowała na moim ojcu. Co mogę zrobić? Myślałam o ucieczce z domu, ale to trochę dziecinne. Jak uświadomić ojcu, że robi błąd żeniąc się z tą kobietą i wprowadzając ją do naszego domu? Ojciec jest w nią zapatrzony jak w święty obrazek i mam wrażenie że mamy ze sobą co raz gorsze relacje. Źle mi z tym wszystkim, nie wiem co robić i co myśleć. Jak uświadomić ojcu , że ta kobieta na prawdę źle mnie traktuje? Pewnie zrozumiałby dopiero wtedy gdyby przeczytał mój list samobójczy i znalazłby mnie na jakimś drzewie, kilka metrów nad ziemią. Ale nie, nie myślę nawet o samobójstwie. Proszę o jakieś rady i z góry dziękuję i pozdrawiam wszystkich.
Moim zdaniem powinnaś porozmawiać o tym w szkole z pedagogiem i
przedstawić sytuację w jakiej się znajdujesz. Dobrze by też
było, gdyby w tej rozmowie uczestniczył Twój tata. Możesz
też w domu porozmawiać z macochą i ojcem razem w trojke. albo
rozwal ich związek. w jakiś tam sposób
Wiesz co, ja znajduję się w bardzo podobnej sytuacji, tylko że
ja jestem doroślejsza i za niedługo wyfruwam. Widać że coś
jest nie tak z tą babką... Z moją zresztą też. Co prawda nie
będzie mi mówiła w co mam się ubierać, no na to bym sobie
nie pozwoliła ale też opowiada ojcu bzdury że szok...
mówiłam mu że nie chcę z Nią mieszkać i NIC. On jest
zapatrzony i tak też będzie z Tobą. Ja postanowiłam się nie
wtrącać, umoralniam go co jakiś czas ale to i tak nic nie
daje, po maturach wyjeżdżam więc niech sobie żyją długo i
szczęśliwie, ja po prostu postanowiłam żyć własnym życiem,
z Nimi utrzymywać dobry kontakt, naprawdę nie wiem co Ci
powiedzieć bo jakbym wiedziała to już bym dawno sama to
zastosowała.
"albo rozwal ich związek w jakiś tam sposób" typowe zachowanie
dziewczyny która nie ma styczności z podobną sytuacją,
radziła bym Ci żebyś nie gadała głupot bo aż ręce
opadają.
Odpowiadasz użytkownikowi Miiriiam
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): CzarnoToWidze, 25 kwietnia 2012, 18:25
0
Moja macocha również mówi mojemu ojcu rzeczy o mnie, które
nie miały miejsca. Mówi, że jej nie szanuję, że ją obrażam
i się jej nie słucham i nie podporządkowuję się jej zasadom.
Buntuje też go i manipuluje nim. Mówi, że ma przestać
płacić za moje dodatkowe zajęcia (lekcje baletu) bo to
głupota i strata pieniędzy i że więcej czasu powinnam
poświęcić nauce. Gdzie zawsze miałam świadectwo z paskiem,
ale ona oczywiście o tym nie wie, bo się tym nie interesuje.
Odpowiadasz użytkownikowi CzarnoToWidze
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Miiriiam, 25 kwietnia 2012, 18:36
0
Uwierz, wiem coś o tym. Na szczęście moja "macocha" jeżeli
chodzi o naukę jest raczej zadowolona. Nie mam z nią aż tak
najgorszych kontaktów, natomiast wolała bym żeby nie
buntowała ojca wobec mnie. No i wiesz, ja już jestem dawno
pełnoletnia, więc mogę sobie na więcej pozwolić niż Ty, nie
oszukujmy się
pokrzywdzony przez los to jest jak juz twój ojczulek, bo ma
takiego bachora. moze zamiast myslec tylko o sobie i własnych
potrzebach pozwolisz staremu ułożyć sobie zycie.
za stara jestes na balet więc podkul ogon przepros mamę i kup
jej czekoladki i popros ładnie żeby ci kieszonkowego nie
zabierała i ze juz będziesz grzeczna.
Odpowiadasz użytkownikowi zlomiarz12
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): CzarnoToWidze, 27 kwietnia 2012, 21:28
0
Przede wszystkim nie jestem bachorem. Nie mam też mamy więc nie
wiem kogo przepraszać a przede wszystkim za co.
Po za tym kim Ty jesteś i co wiesz o mnie i o moim życiu że
kierujesz takie słowa w moją stronę ?
aha bo cię nikt nie poinformował, tego gościa olewaj. To taki
nasz portalowy rootkit. Siedzi, ukrywa się, a jak coś powie to
kur.wa nie wiadomo czy błagać ONZ o rezolucje czy posłać na
niego 1% podatku.
Niespełniony humanista, forumowicz z wyboru.
Odpowiadasz użytkownikowi roy3000
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): zlomiarz12, 30 kwietnia 2012, 20:06
0
żalisz się na forum to znaczy że dajesz przyzwolenie żeby to
skomentować. to teraz proszę nie skamleć że ktoś cię
jedzie. przeczytałem i dla mnie jesteś egoistycznym bachorem, w
dodatku głupim. zamiast planować chvj wie co, chvj wie gdzie,
bruździć staremu w życiu, może poszukasz pokojowej drogi? a
przeprosisz choćby starego za straconą kasę na balet.... o ile
to w ogole prawda hehe
Więc komentuj w miarę w kulturalny sposób skoro już się
udzielasz na forum
Nie jestem głupia, głupie są Twoje wypowiedzi.
Szukam pokojowej drogi, bo gdybym chciała to bym już dawno
mogła działać niepokojowo, dlatego też pytam. Trafiłam przez
przypadek na ten portal i postanowiłam spytać. Nie musisz
odpowiadać, nikt Cię nie zmusza. A co do baletu to rozmawiałam
już ze "starym" i wszystko jest w porządku, więc o to się nie
martw.
wtrącę się tutaj i ku własnemu zdziwieniu zgodzę się z
panem od złomu.
CzarnoToWIdzę, Twój pierwszy post mnie rozbawił trochę bo z
jednej strony najeżdżasz na niego, że nic o Twoim życiu nie
wie ani o Tobie, a z drugiej wchodzisz tutaj i zadajesz pytanie,
które właśnie ma na celu ocenę sytuacji w jakiej się
znajdujesz, a więc po części Twojego życia. trochę nie
rozumiem w takim razie o co Ci chodzi .
fakt, że kolega się wyraził swoją opinię dość obcesowo,
nie pierwszy raz zresztą, ale ja się z nim zgadzam. z Twoich
wypowiedzi bije trochę egoizm. nie zastanawiasz się tak jakby
nad tym, że Twój ojciec jest zakochany, że jest szczęśliwy i
wreszcie znowu ma kogoś kto jest jego partnerem i wspiera go w
życiu codziennym. tak jakby liczyła się w tej całej sprawie
tylko Twoja antypatia względem tej kobiety, a uczucia ojca były
czynnikiem nieistotnym. spójrz na to też tak, że masz 17 lat i
jak dobrze pójdzie to za jakieś 2 pojedziesz na studia,
będziesz miała nowych znajomych i masę absorbujących
obowiązków. a co wtedy byłoby z Twoim ojcem ? siedziałby sam
- dom - praca.. . zamiast się cieszyć, że kiedy Ciebie nie
będzie bo będziesz studiować lub zakładać rodzinę, on
będzie miał koło siebie kogoś komu na nim zależy i vice
versa to Ty się zachowujesz jak 10 latka która potrzebuje
nieustannej uwagi rodziców. trzeba dorosną i przestać
podchodzić do życia roszczeniowo bo to, że jest Twoim ojcem i
Cię wychowuje to nie oznacza, że jego życie jest
podporządkowane twojej osobie.
Listless. Masz rację co do tego, że pytanie po części dotyczy
mojego życia, jednak pytam o konkretną sytuację i o rady, co
mogłabym zrobić względem tej sytuacji, w jakiej się
znajduję, nie mojego całego życia.
Egoizm być może, w końcu jestem jedynaczką. Jednak na prawdę
zależy mi na szczęściu ojca. Widzę po nim, że ją na prawdę
kocha, że jest z nią szczęśliwy, co mnie bardzo cieszy.
Chciałabym tylko, żeby ta kobieta lepiej mnie traktowała, a
nie jak piąte koło u wozu którego trzeba się pozbyć. Tylko o
to mi chodzi.
Jezu, jak ja nie znoszę tłumaczenia egoizmu poprzez bycie
jedynaczką. Też jestem jedynaczką i naprawdę nie jestem
egoistką. Każdy ma w sobie nutkę egoizmu i to normalne ale na
pewno nie jest to przez bycie jedynaczką, zależy to od
wychowania, towarzystwa, szkoły i różnych innych spraw ale nie
przez to że urodziłaś się jedna jedyna. Amen
i sama tutaj napisałaś w czym tkwi problem " bo zawsze byłam
"małą księżniczką tatusia" . nie będę i tutaj robiła
jakieś rozwlekłej psychoanalizy niczym jakiś papierowy
psycholog, ale nie jest kurde tak, że trochę Cię to wkurza,
że już nie masz decydującego głosu i pojawił się ktoś kto
jest równie ważny jak Ty ? tak to trochę wygląda +
roszczeniowa postawa .
zgadzam się z Miriam. "jestem jedynaczką" etc. to dla mnie taka
sama bzdura jak "nie jestem
gruba tylko mam grube kości" albo "zdolny ale leń" czyli pier,dolenie
Lis, pracuje od rana do wieczora a teraz mam iść spać ale
stara coś tam jeszcze gada więc dam się jej wygadać jutro mam wolne od pracy na stanowisku
murzyna więc uzupełnię braki.
nigdy nie byłam w takiej sytuacji bo dziewczyna mojego ojca jest
super. strasznie się lubimy i nieraz mi pomogła jak miałam
kłopoty czy coś w tym stylu.
jednak nie radzę rozwalać związku, czy mataczyć bo to nie ma
sensu i jeszcze możesz sobie narobić więcej problemów. czasem
po prostu nie ma wyjścia z takiej sytuacji i trzeba czekać, aż
pojawi się możliwość wyniesienia się. poza tym może być
też tak, że Twój -wybacz że tak mówię - fantastyczny ojciec
ogarnie się i zobaczyć, że traci Ciebie na rzecz jakiejś
zołzy
nie wiem czy nagrywanie coś pomoże. jak jest zakochany to może
sobie wszystko wytłumaczyć nie tak jakbyś sobie tego
życzyła. czasem trzeba zacisnąć zęby i czekać chociaż to
wkur.wiające.
Odpowiadasz użytkownikowi listless
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Miiriiam, 26 kwietnia 2012, 09:21
0
Dokładnie, Lis ma rację, to samo ja Ci próbuję wytłumaczyć
bo jestem w podobnej sytuacji. Też bym chciała mieć taką
fajną babkę, no nie mam najgorszej ale wolała bym żeby była
do mnie bardziej w porządku
Także podpisuję się pod odpowiedzią Lis, imieniem i
nazwiskiem
Odpowiadasz użytkownikowi Miiriiam
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): listless, 28 kwietnia 2012, 12:04
0
miło mi bardzo. ja chyba
lepiej trafić nie mogłam.. i się strasznie cieszę z tego, że
mój Tatuś ma kogoś, tym bardziej, że czasem trudno z nim
wytrzymać ale nawet gdyby ona mi nie leżała,
a jemu by zależało i by był szczęśliwy to po prostu bym się
nie odzywała. mam takie poczucie trochę, że jestem mu to winna
Jak następnym razem powie do Ciebie, że masz do niej się
zwracać per 'mamo', to odpowiedz, że matmę ma się tylko
jedna, a ona z pewnością nią nie jest, nie była, i nie
będzie. A jak zabroni Ci chodzić na lekcje baletu, to tylko ze
względu na sytuację ekonomiczną w Twojej rodzinie.
Przede wszystkim uświadom ojcu, że ona tylko pasożytuje na
nim, skoro sama nie pracuje. podejdź do tego psychologicznie.
Spytaj go: "Tato, a kiedy Twoja Pani pójdzie do pracy, bo coraz
ciężej będzie u nas z finansami." NIGDY nie mów facetowi, co
ma zrobić, bo zrobi właśnie na odwrót - zasugeruj
Życzę powodzenia.
Błam w bardzo podobnej sytuacji kiedyś. Z tym, że to moja
matka poznała sobie faceta po śmierci ojca, który obecnie jest
jej mężem. Mama zdecydowała się, że razem zamieszkamy u
niego, bo miał większe mieszkanie niż my. To bł dla mnie
istny koszmar. Na szczęście trwał tylko trochę ponad rok, do
momentu kiedy się wyprowadziłam. On mnie w ogóle nie
akceptował i nie ukrywał tego. Nie szanował mnie wcale.
Czasami nawet poniżał. Nie mówiłam nic mamie, bo widziałam ,
że jest z nim szczęśliwa. Powinnaś się z tym pogodzić i
przetrwać to, a będziesz dzięki temu silniejsza. Za rok, może
dwa czy trzy też się wyprowadzisz z domu i będziesz miała to
z głowy. Nie psuj ich związku jeśli widzisz, że Twój tata
jest szczęśliwy. Możesz jedynie czekać aż jej powinie się
noga i wykorzystać sytuację - wtedy działaj i wykorzystaj
szansę. Współczuję Ci, bo wiem co to znaczy i życzę
powodzenia i wytrwałości.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Dziś przeprowadziłam poważną rozmowę z tatą i powiedział,
że porozmawia z nią o tym, co mi się nie podoba i co mi
przeszkadza.
Idz do psychologa/pedagoga szkolnego, ignoruj ją chociaż może
być trudno, ojca do niej nie zniechęcisz bo zawsze będzie tak
że sobie coś ubzdurałaś - ah rodzice
Nie zwracaj się do niej "mamo" w żadnym wypadku, powiedz tacie
że nie życzysz sobie żeby wymagagała od Ciebie zwracania sie
w owy sposob, bo mame mialas jedna, ktora byla o niebo lepsza i
nie zyje.
Na miejsu Twojego ojca najpierw porozmawiałbym z Tobą i
przedstawił jasno całą sytuację, ale chyba nie oczekujesz od
ojca że Ty dorośniesz odejdziesz z domu a On całe życie
będzie sam? Ale dobra rada, nie wszczynaj wojny z partnerką
ojca bo możesz nie dać Jej rady, kilka lat, wyjdziesz za mąż
i odejdziesz z domu ... w siną dal, jeżeli jesteś bardzo
załamana mogę podać nr tel i pocieszyć Cię telefonicznie,
napisz tylko słowo