Pytanie zadał(a) agulka66623, 03 listopada 2010, 20:32
Sytuacja: Widzisz na przystanku leżącego mężczyznę. Dalej stoi kilka obojętnych, nie reagujących w żaden sposób osób. A co Ty zrobisz? Zainteresujesz się, podejdziesz by sprawdzić jaki jest stan tego mężczyzny, czy może przypadkiem nie jest np nieprzytomny, bo zasłabł. Czy tak jak większość pomyślisz stereotypowo, że" to pewnie jakiś pijak" i odejdziesz machając ręką.
Po drugie, dlaczego ludzie są tak mało wrażliwi na innych ludzi, Dlaczego myślą tak jednostajnie,że jak leży, to od razu nietrzeźwiejący menel, albo ćpun. Dlaczego ludzie boją pomagać się innym?
kiedyś w Tychach widziałem ziomka co leżał na przystanku a w
około pełno ludzi, dopiero kolega mi powiedział że to
miejscowy bezdomny i każdy go zna iż lubi sobie przycupnąć na
przystanku, wiec nie reagowałem. A dlaczego boją się pomagać?
To Proste NIE POTRAFIĄ i to
nie jest tylko ich wina
U mnie był podobny przypadek. Na ulicy (w jednej z gorszych
dzielnic Lublina) leżał chłopak. Nikt sie nim nie
interesował. Każdy przechodził obojętnie. Po kilku dniach
zadzwoniono po policje, okazało się ze chłopak leży od 3 dni
martwy...
Wydaje mi się że ludzie boją się pomagać obcym z wielu
przyczyn. Np. podejdziesz do niego a on cie zaatakuje, albo tak
jak mówi roy ze po prostu nie potrafią.
Co mnie obchodzi ten facet na ulicy, niech sie ktoś innym nim
martwi, ważne że ja jestem zdrowy, a on jak by nie pił to by
tak nie skończył... Tak działa ludzka psychika, dlatego tak
mało jest ludzi którzy pomagają obcym...
Co do sytuacji, po prostu zadzwonił bym po odpowiednie służby,
i starał się z nim nawiązać kontakt.
Podejdę. Ostatnio widziałam jakąś staruszkę, która jechała
na rowerze. Nie chodnikiem - po asfalcie. I nagle się wywaliła.
Ja by łam akurat daleko i to sporo, ale po przeciwnej stronie
ulicy stali ludzie na przystanku i nic. A kobieta nie mogła ie
podnieść. Dopiero po chwili jakoś się zebrała
Miałem kilka przypadków gdzie przy próbie sprawdzenia co się
stało usłyszałem kilka ....... np jadąc do pracy zobaczyłem
w rezerwie samochód z rozbitą maską, w środku siedział
gość i kiwał głową, gdy podeszłem by zapytać czy wszystko
w porządku okazało się że słuchał muzyki i prawdopodobnie
czekał na hol a w moim kierunku posypały się wyzwiska, innym
razem wziełem na stopa gościa, był zgarbiony i wyglądał na
chorego ale gdy wsiadł okazało się że jest pijany, rzucił mi
w samochodzie takiego pawia że szkoda gadać, myślę że osobę
potrzebującą pomocy da się łatwo rozpoznać i gdyby była
taka potrzeba to nie widzę przeszkód
Tak ludzie nie potrafią albo co gorsza nie chcą pomagać innym,
ale sami w takich sytuacjach oczekiwali by tej pomocy więc...ja
zainteresowałabym się, jeśli nie pomogła osobiście to
chociaż zadzwoniła po odpowiednie służby.
Powinniśmy sobie pomagać! Ja reaguje czy to leży pijany czy
nie.Raz wracając z pracy zauważyłam na chodniku
mężczyznę,był cały brudny,z krwi,poobijany i wiedziałam,że
jest pijany ale mimo to zadzwoniłam na policję z obawy że
może został dotkliwie pobity i przyjechali za jakieś 10
minut.Czułam się z tym lepiej że być może mu pomogłam.
Podszedłbym, bo przecież nidgy nie wiadomo, może ja kiedyś
będę potrzebował pomocy ?
Tylko nie wiem, jak by było z udzieleniem jej, niedługo mamy
mieć jakieś szkolenie powtórkowe z pierwszej pomocy i teraz
muszę na tym uważać, bo to się na prawdę może kiedyś mi
przydać.
A ja nie będę udawać świętej i powiem że nie podeszłabym
bo nie wiedziałabym jak się zachować. Pewnie zapytałabym sie
tej reszty obojętnych co sie stało. Ale dalej nie wiem.
Zadzwoniłabym na karetkę chyba . Nie znam nawet podstaw
pierwszej pomocy, i nie posiadam umiejętności poznawania czy to
żul czy człowiek oczekujący pomocy.
mhmm.. raczej jestem obojętna na ludzi. Kiedyś miałam taką
sytuację, że jakaś babcia coś tam się oparła z zakupami o
ścianę wyglądało to [i raczej tak było] jak by jej się
zrobił słabo, więc grzecznie zapytałam, czy wszystko w
porządku i czy pomóc, a ona z mordą coś zaczęła się na
mnie drzeć więc teraz jestem bardziej na ludzi obojętna i h.uj
mnie obchodzi co z nimi -.-
Nie zdarzyła mi się taka sytuacja ale myślę, że jakbym
kogoś takiego zobaczyła to bym podeszła bo przecież to
niekoniecznie musi być pijak. Ostatnio natomiast jak szłam z
koleżanką to starsza kobieta spadła ze schodów i reakcja 2
chłopaków była naprawdę natychmiastowa, chcieli wezwać
pogotowie ale ona nawet nie chciała.
U nas niedawno jakiś gościu leżał na przystanku. Podeszliśmy
do niego i się pytamy czy pomóc mu wstać, a on otwiera oczy
mówi coś jakby po chińsku(nieźle zawiany był ale no cóż
nie wiedzieliśmy).Potem sięgnął do rozporka wyją kija i
zaczął fontanną lać na siebie. A poza tym ludzie są
wrażliwi na takie rzeczy nawet gdy je mijają. Tylko boją się
tego,że jak podejdą to zostaną wyśmiani. I chwała tym,
którzy się tego nie obawają.