Hmm... Jakby tu zacząć. Czysty i jasny układ... Ona i On, łączy ich tylko seks. On mówi, że mu zależy, że cieszy się z każdego ich spotkania. Przyjeżdża do niej ponad 200 km, ale mówi, że nie chce się wiązać, że tylko ją skrzywdzi, że tak naprawdę tylko wszystko psuje. Gdzie tu jest sens? Czy taki układ ma szansę przerodzić się w coś więcej? Czy seks łączy ludzi czy od siebie oddala? Czy można zakochać się w kimś po jednej wspólnej nocy? Oglądałam film "Sex story, no strings attached" i jakoś tak mnie naszły refleksje i pytania.
hm.. wydaje mi się, że układ "tylko seks" nigdy nie jest do
końca czysty. no bo w pewnym momencie któraś ze stron się
zaangażuje i jest pozamiatane
chyba, że wchodzą w to osoby o naprawdę mocnych nerwach . o
ile istnieją wystarczająco odporni ludzie
myślę, że łączy, zakładając, że wcześniej wystąpiło
jakieś uczucie silniejsze od zwykłej sympatii .
Wg mnie wchodząc w taki układ jednej z tych osób już w pewien
sposób zależy i dlatego godzi się na takie coś < bo ma
nadzieję na coś więcej >... a jeżeli tak nie jest, to tak
jak napisała Listless nade mną - w pewnym momencie jedna ze
stron się zaangażuje...
Ja jestem zdania, że wiele może się w życiu zdarzyć, nawet
takie rzeczy, których najlepsi prognozanci nie są w stanie
przewidzieć, układy, których nikt nie potrafi zrozumieć, a to
wszystko zależy od ludzi i ich podejścia. Jeśli nie znamy ich
toku myślenia, lub co gorsza oni sami się gubią we własnych
myślach, to ciężko nam jest cokolwiek stwierdzić. Nie wiem
czy to, co napisałam, ma sens, ale nie potrafię wyrazić
słowami tego, co mam na myśli.
W każdym bądź razie wszystkie relacje międzyludzkie są
możliwe, nawet takie, które nam się w głowie nie mieszczą.:/
zgadzam się z koleżankami wyżej
Nawet jeśli na początku to tylko seks,z czasem któraś ze
stron może chcieć czegoś więcej.Zwykłe przywiązanie może
doprowadzić do głębszego uczucia.Gorzej jeśli odczuje to
tylko jedna osoba.Wtedy nie zostanie z tego nawet zwykła
znajomość.Bo ,,zakochana osoba" nie będzie mogła patrzeć jak
ta druga spotyka się z innymi.
zwiazek zaczynajacy sie od seksu wg mnie jest spalony. traci sie
ta mozliwosc stopniowego poznawania tej drugiej osoby. nie ma juz
tego romantyzmu, niecierpliwosci, tajemnicy. seks powinien byc
przypieczetowaniem zwiazku a nie zaspokojeniem potrzeb
seksualnych.
Związek, którego podstawą jest tylko sex ma swój sens jeśli
obu stronom to odpowiada. Nie wiązanie się w coś więcej poza
sexem to chyba kwestia dojrzałości... ew wygody. Bo jednak
łatwiej jest raz na jakiś czas wpaść zrobić swoje i dalej
patrzeć tylko swojej du_py. Sens takiego związku to
zaspokajanie swoich potrzeb sexualnych i nic poza tym. Tak
oczywiście może się to zmienić i przerodzić w coś więcej
ale szanse na to musi ocenić któraś ze stron. Ogólnie jeśli
obu osobom to pasuje to jest to dobry układ bo obie strony są
zadowolone. Mi kiedyś by pasował taki układ, w sumie to i
obecnie jak bym był singlem to dlaczego nie, jeśli bym nie
znalazł osoby, którą kocham i z którą chcę sobie związać
życie... Oczywiście poszedł bym na taki układ jeśli nie
wiązało by się to z krzywdzeniem 2 osoby. Trwało by to
zapewne do momentu znalezienia właściwej osoby.