Pytanie zadał(a) Esme1234, 26 października 2012, 16:02
Ostatnio wynajęłam mieszkanko, kawalerkę w Krakowie. Spisałam umowę na rok z ewentualnym miesięcznym okresem wypowiedzenia, zapłaciłam kaucję, czynsz, prognozowane opłaty itd. Mieszkam jakieś 10 dni, jestem bardzo zadowolona jak na razie. Aczkolwiek wczoraj otrzymałam telefon od babki u której wynajmuję, zaczynający się od: "Niech się Pani tylko nie denerwuje"... A potem powiedziała, że chce sprzedać to mieszkanie, że w sobotę przyjdzie jakaś panna je oglądać. Zamurowało mnie... Ledwo się zadomowiłam a ona takimi tekstami sadzi... Pytanie do Was: Czy orientujecie się w temacie mniej więcej? To znaczy, czy można kogoś wywalić na zbity pysk ot tak? Nie ma jakichś procedur, czegokolwiek, które uniemożliwiłyby tej Pani owe działania? Albo chociaż odwlekły w czasie...
Wypowiedzenie, musi być taki punkt, powinien być w umowie,
jeżeli nie dopilnowałaś tego to możesz się pakować. I co to
za kopiowanie nicków, była tu kiedyś Estera, ale Ona
wyjechała do ameryki w grudniu ubiegłego roku, oj nieładnie
"Wynajmujący może wypowiedzieć umowę najmu w terminie jednego
miesiąca na koniec miesiąca kalendarzowego (...) bez podania
przyczyny". To tylko jest w umowie, oprócz jakichś innych
pierdół niezwiązanych z tematem.
Chodzi mi o sam fakt, że skoro wiedzieli, że chcą je sprzedać
to po jakiego grzyba zawracali mi głowę? To jest
niesprawiedliwe.
Jeśli mieszkasz w Krakowie to rzuć okiem na Szopi.pl http://szopi.pl/ . Z pewnością Ci się spodoba.
Może zamówić u nich zakupy. Takie codzienne - spożywcze czy z
warzywniaka, z apteki, tudzież z innych sklepów. Jest to o tyle
wygodne, że nie trzeba samodzielnie stać w kolejkach. Zakupy
robi szoper i dowozi je do domu.
Odpowiadasz użytkownikowi seba40
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.