Wiesz Keira, w moim życiu tak się zaplątałem, że gdyby nie
ofiara Pana Jezusa Chrystusa na krzyżu, to dzisiaj już chyba
bym nie żył, tak ciężkie jest życie na tej ziemi. Jak w
pewnej piosence: „życie jest złe, czy są pieniądze czy
nie”. Nie wystarczał mi żaden ziemski autorytet.
Potrzebowałem wzorca doskonałego. Takim okazał się Pan Jezus
Chrystus. Zauważ też, że nie mówię o kościele, nie mówię
o mojej religii, tylko mówię PAN JEZUS CHRYSTUS. Wiesz Keirko,
różne grupy ludzi różnie nazywają te coś, tego kogoś co
stworzył caaaaaały wszechświat, no bo jakoś go trzeba ująć
w słowa choćby w celach praktycznych. Na przykład filozofowie
nazywają go Absolutem, Albert Einstein wyraził się kiedyś o
Stwórcy że jest to „Wszechmocna Istota”, człowiek Jezus
modlił się mówiąc „mój ojcze”, a wszyscy tak naprawdę
mają na myśli to samo, właśnie tego kogo Biblia Święta
nazywa Bóg. Za Biblię wielu ludzi Średniowiecza oddało na
płonących stosach swoje życie. Pismo Święte to nie jest
normalna książka. Czytaj ją jak najczęściej, szczególnie
Nowy Testament, łatwiej zrozumieć.
Odwiedź też www.pozdrowienie.dbv.pl
Powodzenia
JA na przykład nie rozumiem jak można tego nie czuć. Będąc
gdzieś (oczywiście w wyciszeniu - nie w stresie) czuję się,
że coś "wisi w powietrzu". Nie mówię tu że jakąś "AURE"
wyczuwam ale sądzę że czuję
się tą energię, którzy jedni nazywają naturą a inni Bogiem