sa ludzie ktorzy sa egoistami i mysla tylko o sobie. ego = ja.
inni pomagaja tyle co moga. a sa jeszcze tacy dla ktorych
pomaganie innym jest ich nadrzednym celem w zyciu.
ja powiem tyle, że staram się innym pomagać, ale kilka razy
się na takiej bezinteresownej pomocy przejechałem więc wtedy
się zaczynam zastanawiać czy w ogóle warto ... może inni też
tak mają tylko że oni się krócej zastanawiali i od razu
stwierdzili że egoizm to najlepszy wybór. Ale cóż ja
wychodzę z założenia że wszyscy są egoistami i koniec.
Rzadko co można spotkać takiego altruistę z prawdziwego
zdarzenia. Ludzie pomagają jeśli na tym zyskają a taka
bezinteresowna pomoc to rzadkość... ale cóż przyszło nam
żyć w takich czasach więc musimy się przyzwyczaić
Odpowiadasz użytkownikowi comandante
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Czarnaaa, 21 kwietnia 2010, 17:19
czasem nie mają sił, są wypaleni, mają własne problemy i
mówią: "mi to nikt nie pomaga, zawsze muszę sam/ sama sobie
radzić"...
ja nie zawsze pomagam i zależy też w jakiej sprawie, z reguły
to jestem w stanie gdy ktoś na to zasłuży.
nie wiem. myślę, że każdy ma inne motywy swojego zachowania.
ja częsciej pomagam bezinteresownie ludziom, których za bardzo
nie znam. Jeżeli chcociaż raz ktokolwiek coś mi zrobi, coś,
co naprawdę mnie zaboli, już nigdy mu nie pomogę. nie umiem
wybaczać.
Nie którym nie chce im się ruszyć du.py, a jak oni potrzebują
pomoc, to tylko szukają jakieś osoby, aby ona za nich zrobiła.
Czekają na gotowe. Siedzieć i nic nie robić..
Bo są ludzie i ludziska, czy jak kto woli ludzie i
taborety...
Mało teraz bezinteresowności i zwykłej ludzkiej życzliwości.
Każdy gdzieś pędzi i nawet jeśli widzi, że ktos potrzebuje
pomocy to albo udaje, że nie widzi, albo oglada się na innych
jednocześnie się usprawiedliwiając ( a to tylko w przypadku
tych, którzy mają jeszcze w sobie jakieś sumienie, a raczej
jego resztki). Większość umie tylko brać...
ja pomagam bez interesownie i na wiele sposobo naje.. jakiegos
skur... jak trzeba dam drobne cos przeniose itp a najlepiej sie
spelniam jako sanitarjusz czasem tez wolontarjusz i nikt mnie nie
wychowywal a charakteru jakos bardzo silnego tez nie mam ale
wytrzymalom psyche wiec charakter i wychowanie w moim przypadku
nie pasi tu a wiec co hmy powiedzial bym ze bardziej chce
odpokutowac za to co sam kiedys robilem z nawiazka no i troche
wiara mnie do tego popycha wierze ze jak cos robisz wraca to do
ciebie razy dwa w najmniej oczekiwanym momencie i tez mozna sie
dobrze bawic i poznawac ludzi przy okazi np w gdyni znam
wszystkich wuli bo jak jestem wstawiony to rozdaje nim papierosy
i juz wiem ze zaden z nich mnie nie oskubie jak bede wracal po
imprezie itd kumacie
A zdajecie sobie sprawe ze nie ma czynow bezinteresownych? Kiedy
robimy cos dla kogos zawsze dostajemy cos w zamian, czy to
wdziecznosc, czy podswiadomie oczekujemy czegos w zamian w
przyszlosci. Czasem zwykla satysfakcja i poczucie potrzebnosci
jest zaplata. Nie ma w tym nic zlego oczywiscie, po to zyjemy w
"stadach" po to mamy przyjaciol. Ale tak naprawde ciezko o
bezinteresowny dobry uczynek. Nawet jak dajemy zebrakowi
zlotowke, to poprawia nam sie samopoczucie, wiec dostajemy cos w
zamian. Zgadzacie sie?
cos w tym jest nie ma nic za darmo itp ale co niektorzy chyba
maja w genach bycie zlym i mysle ze tu jak by dostal taki palant
kule w leb bylo by to cos dobrego dla spoleczenstwa a jak by
sobie sam palnol to mial by jeden dobry uczynek na liscie
Odpowiadasz użytkownikowi baucio
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.