Nie boję się śmierci. Boję się tylko bólu, tego że ktoś
może po mnie zapłakać, tego że już nigdy nie usłyszę
"Street Spirit" i nie zobaczę zachodu słońca...
mam marskosc watroby a wiec predzej lub pozniej i tak zdechne i
wisi mi to i powiewa. najwyzej sie nie dowiem jak sie skonczy moj
ulubiony serial.
Odpowiadasz użytkownikowi gentelmanpaul
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Tutaj wpisz powód zgłaszania odpowiedzi...
Odpowiedział(a): interkoma, 14 czerwca 2009, 17:51 [Zgłoś do
moderacji] [#odpowiedz] 0
Nie boję się śmierci. Boję się tylko bólu, tego że ktoś
może po mnie zapłakać, tego że już nigdy nie usłyszę
"Street Spirit" i nie zobaczę zachodu słońca...
Odpowiadasz użytkownikowi interkoma
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Tutaj wpisz powód zgłaszania odpowiedzi...
Odpowiedział(a): pepej94, 14 czerwca 2009, 17:57 [Zgłoś do
moderacji] [#odpowiedz] 0
nie boję się śmierci
na każdego przyjdzie czas
trafię tam, gdzie zasłużę
Odpowiadasz użytkownikowi pepej94
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Tutaj wpisz powód zgłaszania odpowiedzi...
Samej śmierci się nie boję, wierzę w Boga i uwarzam, że po
śmierci, bedzie tylko lepiej, że czeka mnie lepszy czas.
Ale niestety bardzo boję się bólu związanego ze śmiercią i
z tym nie umiem sobie poradzić... No cóż
Pewnie ze boję sie smierci, bo nie wiem jak ona wyglada, czy
boli czy nie, najmniej bałabym sie smierci ze starości, w
łóżku, majac 100 lat, ale najbardziej boję się smierci w
młodym wieku, przez jakis wypadek samochodowy, nie ma nic
gorszego, człowiek myśli ze tyle lat przed nim i bach! koniec
filmu
Boję się tylko tego, że odejdę w samotności, bez bliskiej
osoby u boku.
Odpowiadasz użytkownikowi Rinkashimikika
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 19 czerwca 2009, 13:30[#odpowiedz]
0
Boję się tylko bólu, no i wtedy jej już nie będę miała,
ale teraz dziwna jest świadomość, że wszystko się kręci
dalej jak gdyby nigdy nic, a mnie już ni ma...
Odpowiadasz użytkownikowi gość
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 21 czerwca 2009, 20:06[#odpowiedz]
-1
to stanie sie szybka nic ie poczujesz morze troche
Odpowiadasz użytkownikowi gość
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 24 czerwca 2009, 22:25[#odpowiedz]
0
ja sie boje że to może stać sie za szybko i nie poczuje smaku
życia
Odpowiadasz użytkownikowi gość
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 25 czerwca 2009, 22:22[#odpowiedz]
0
Czasami mam chęć umrzeć dla tego świata, bo na mnie
najeźdźają za wszystko. Ale wtedy myślę: Żyj in ma
złość! xD
A tak na serio to nie spieszy mi się na tamten świat ^^
PS. Już conajmniej kilkaset razy cudem uniknęłam śmierci,
więc jestem szczęściarą.
jestem osoba wierzaca. chrzescijanie nie powinni bac sie smierci.
to ptrzeciez lepsze zycie. jedyne czego naprawde sie boja to tego
ze ktos po mnie zaplacze. nie chce by ktokolwiek przeze mnie
cierpial. i to w tym wszystkim jest najgorsze...
Odpowiadasz użytkownikowi Kyo16
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 07 lipca 2009, 23:56[#odpowiedz]
0
ja zawsze myslalam, ze sie nie boje i naprawde czy to w domu czy
na ulicy zwisalo mi. i raz tu nagle, kilkaset kilometrow od domu
dowiaduje sie, ze jestem chora.... smierc w oczach. zaczelam sie
bac, bo w takich okolicznosciach na pewno bym nie chciala.
Boję się, że będę umierać długo. Nie chodzi tu już o to
czy będzie mnie bolało czy nie, ale o to że mogę być
ciężarem dla najbliższych. Nie chciałabym tego.
Poza tym boję się, że jak już umrę i zostanę pochowana to
obudzę się w trumnie...
Może to głupie, ale słyszałam wiele historii (podobno
autentycznych) gdzie odkopywano trumny a tam ludzie z
pozdzieranymi do krwi paznokciami, próbujący się wydostać)...
Trochę chyba zboczyłam z tematu
W każdym bądź razie po śmierci chcę, aby mnie skremowano-
będę miała 100% pewność że się więcej nie obudzę...
boje sie . jestem tchórzem i uciekam ,choć wiem że dni są
policzone , niedawno dowiedziałem się że mam martwice kości w
jedynej mojej nodze .Może ona przejdzie ale ja juz stracilem
nadzieje ze kiedys bede sie poruszal chocby o kulach . rodzina
mnie wspiera ale ja już nie mam siły .Co moge jeszcze zrobić ?
skoro ledwo sam wchodze do wanny ? jestem na skraju wyczerpania
psychicznego .ale mam przyjaciela który za mnie nie balby sie
umrzec i nazywa sie Myszor ...bo
jest pieknym i wiernym psem
Sorry ze nie na temat :/