wiesz chrześcijaństwo jest zajebiście elastyczne, żadna
religia na świecie (z tych wielkich) nie idzie z duchem czasu,
katolik nie ma zakazu picia alkoholu i nie jest za to linczowany
lub wysyłany na roboty.
"Bóg kocha mnie takiego jakim jestem" -- no nic nie poradzę mam
tylko 2 lub 1 week wolny w miesiącu bo albo praca albo studia,
muszę sobie jakoś odbić.
tak, Bóg kocha Cie takim jakim jesteś i wybaczy Ci to.. Chyba
że się na Ciebie ostro wkurwi i wylądujesz w piekle i na marne
ta cała Twoja wiara.. I to, że chrześcijaństwo jest
"zajebiście elastyczne" nie oznacza że można robić co się
podoba. Chyba nie poszedłbyś do kościoła i [za
przeproszeniem] nasrał na środku, bo "chrześcijaństwo jest
zajebiście elastyczne" ... ?
ee tam mam gadane to się z Nim dogadam w dniu sądu, niestety
napić się lubię ale wierzę że ON dostrzeże to że mimo kaca
wstaje z tego wyra ALE modlitwa jest szczera bo mam zawsze kilka
ważnych intencji.
kilka ważnych intencji? ale
chyba nie modlisz się tylko wtedy, kiedy coś od Niego [Boga]
chcesz ? i na pewno docenia to,
że z mega kacem wstajesz rano i zasuwasz do kościoła
jest zawsze kilka podstawowych intencji, a o reszcie decyduje
los. Wirze że On to rozumie i na razie na niego nie narzekam.
Fakt chciałem silnik z R34 ale się jeszcze nie doczekałem.
pewnie kiedyś się doczekasz.. być może nie tego co chcesz,
ale coś podobnego ja np. jak
byłem mały, zawsze po modlitwie prosiłem Boga o samochód
którym będę mógł jeździć [taki dla dzieci] i na pierwszą
komunię dostałem.. ale "dużego tira" .. oczywiście nie było
to o co się modliłem, ale w pewnym stopniu Bóg wysłuchał
moich modlitw i spełnił moje "dziecięce marzenie"
Chodzę co tydzień. tak mnie nauczyli rodzice. ale czy
rzeczywiście mam taką potrzebę? raczej nie, chociaż ciężko
wyobraźic sobie nie chodzenie do kościoła przez pół roku..
Staram się byc co niedziele w kościele.Chociaż nie zawsze mi
się udaje.Aczkolwiek jest to dla mnie ważne i pozwala mi to
pielęgnowac relacje z Bogiem,w którego wierze.