Eeeh , dużo , dużo tego było ...
Jak reaguję ?
Hmm ... ignoruję , jeśli to mnie obraża i ni jest prawdą . W
skrajnych przypadkach odszczekuję
Ale jeśli to prawda , co o mnie ta osoba mówi , to słucham ,
nic nie mówię , a potem zastanawiam się nad tym , co zrobić
żeby było lepiej (ze mną
Na ogół siedzę cicho. Ale jak coś mnie urazi, to cichutko
komentuję, ale to słyszy tylko ten, kto jest obok mnie (z
reguły koleżanki), potem się śmieją z tej osoby... I to
działa, do mam kilka dni spokoju
Np. dzisiaj usłyszałam, jak kolega do kolegi zawołał, że co
niby on kobiet się boi? bo 1 uciekał przede mną a ja tylko spokojnie szłam za nim,
nie chciało mi się marnować energii na idiotę
ucięło, a w tym wszystkim
chodziło o to, że ten co zawołał to szowinista z niego,
jednak olałam to, bo raczej to wskazywało to na tchórzostwo 2
kolegi, jednak ze strony poprzedniego to nie było zbyt miłe
kiedyś to tak jak powyżej w sensie nieraz nawet pięścią,
aczkolwiek nigdy nie uderzyłem pierwszy. teraz rzadko co robię,
ale po prostu znajduje słaby punkt i kieruję rozmowę w tym
kierunku staram się to słownie
załatwić. Aczkolwiek muszę przyznać, że baaaardzo dawno mnie
nikt nie obraził. Bynajmniej nie w mojej obecności a jeśli mówią coś za moimi
plecami to świadczy o ich słabości więc ignoruje. Chyba że
mówią prawdę to się z nimi zgadzam. przeważnie się gubią
bo chcą mi pojechać i słyszą "w sumie racja, muszę coś z
tym zrobić" i koniec. zdziwienie na ich twarzy że się nie
zaprzecza itp.
No pewnie że tak, żyjemy w tak kulturalnym kraju że trudno nie
usłyszeć a i czasy są jakie są. Moje reakcja to albo ignor
albo riposta - w zależności w jakiej sytuacji jestem.
jak ktoś mnie ostro wkurzy to ja już nic nie mówię tylko od
razu w morde.. nienawidzę ludzi
którzy mnie nie znają a najwięcej mają do powiedzenia o mnie
a wczoraj myślałem że umrę
ze śmiechu.. w autobusie koleś do mnie podchodzi i mi mówi że
chętnie by mi łeb odrąbał.. jak spytałem dlaczego to podał
bardzo inteligentne argumenty: "bo wczoraj wyszedłem z
więzienia.. " hehe
Odpowiadasz użytkownikowi killme
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 21 lutego 2010, 16:11
Karmelek, znam ten ból, ale słyszę codziennie takie rzeczy od
ojca.. nie warto jest płakać,
bo okazujesz tym, że Cie to rusza, a ona najprawdopodobniej ma
wtedy satysfakcję, to jest jej celem.. uodpornij się na to..
nie warto.. tym bardziej że sama znasz swoją wartość i wiesz
że to co słyszysz jest nieprawdą...
Odpowiadasz użytkownikowi killme
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): czarnaowca, 20 sierpnia 2010, 20:46
0
Dokładnie. Skoro twoja matka mówi do ciebie takie rzeczy, to
znaczy że sama jest niewiele warta. Nie daj jej satysfakcji. Jej
tylko o to chodzi, żeby cię zranić.
Odpowiadasz użytkownikowi czarnaowca
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Karmelek, 20 sierpnia 2010, 21:04
0
Czasem płacz jest najlepszym wyjściem... w sumie..to może nie
najlepszym, ale najprostrzym i najłatwiejszym..
Dziś dwa razy dostałam od niej po twarzy... i lepiej nie
wspominać tego co usłyszałam. Ciężko się uodpornić...
no coś Ty że matka bije Cię po twarzy? rozmawiałaś z kimś o tym? szukałaś
gdzieś wsparcia/pomocy? Ja Ci powiem tylko tyle, że nie możesz
się poddać, a Twoja matka musi być bardzo słaba psychicznie
skoro własną córkę bije po twarzy i musi być strasznie
niedowartościowana skoro Cie wyzywa. Podbudowuje się. A Ty
musisz pamiętać, że to, co słyszysz to stek bzdur!
Odpowiadasz użytkownikowi killme
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Karmelek, 20 sierpnia 2010, 21:22
0
Rozmawiałam..ale nie szukam pomocy w jakiś organizacjach,
placówkach, policji itd...bo po prostu się boję...
Wiem o co chodzi, znam ten strach bardzo mi przykro, wiem jak to boli.. może porozmawiaj z
kimś z rodziny, może rodzina na Nią jakoś wpłynie? Albo
zagroź jej po prostu, że zgłosisz gdzieś tą sprawę jak
wszystko będzie dalej się tak toczyć.. Albo że się
wyprowadzisz.. Może coś do niej dotrze..
Odpowiadasz użytkownikowi killme
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Karmelek, 20 sierpnia 2010, 22:04
0
Najgorsze jest to..że nie mogę się twardo postawić(mimo że
wiele razy postanawiałam) bo ona mnie paraliżuje..
Ale w końcu wiele mi już raczej czasu nie zostało..więc
trzeba wytrzymać i czekać na ostatni dzień... ta
świadomość, że niedługo może być koniec mnie trochę
buduje.. wiem, dziwne-większośc by się załamywała.
Odpowiadasz użytkownikowi Karmelek
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): czarnaowca, 20 sierpnia 2010, 23:13
0
Nie powinnaś tak myśleć. To ona jest ta zła.
Tak wogóle: Czy ona tak samo zachowuje się w stosunku do
twojego rodzeństwa? Jeśli tak, to może powinnaś pójść na
policję chociażby ze względu na nich?
Faktycznie, postawienie się jest trudne, bo nie wiadomo jak
zareaguje. Ale wiesz co ci powiem? To nie jest twoja matka. Nie
zasługuje na miano matki. Matka nie uderzyłaby swojej córki.
Odpowiadasz użytkownikowi czarnaowca
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.