oj tak droga naszego życia jest bardzo kręta i trzaba wybierać
właściwe drogi to najważniejsze
co do pytania to tak...zdarza mi sie zbłądzić,upaść ale jak
feniks podnosze sie z popiołów i żyje na nowo
Każdy upada, a sztuką jest się podnieść i wyciągnąć
wnioski na przyszłość. Bo każdy upadek czegoś nas uczy,
często jest on bolesny i to tak bardzo, że nie powtarzamy
ponownie tego zachowania, które do niego doprowadziło. Nikt nie
mówił, że będzie łatwo, że życie nie będzie rzucać
kłód pod nogi... Na tym właśnie nasza egzystencja na tym
świecie polega, aby wychodzić cało z upadków, które każdego
dnia nas spotykają... Taka prawda...
Upadam, jak każdy, ale wstaję i idę dalej, nawet, gdy ktoś
próbuje mnie dobić i podkłada mi haka, abym się znowu wydu
piła to się tak łatwo nie daje, podnoszę się i na złość
innym idę szczęśliwa i pełna sił, ze świadomością, że to
nie pierwszy i ostatni raz Moja
droga jest w miarę prosta, bo wpierw staram się "usuwać" z
niej wszystkie "wyboje" / "przeszkody".
Upadam co chwila. Zmieniam się aby komuś
przypodobać...jednakże ten ktoś zaraz zmienia zdanie i
zaliczam dno... więc dalej coś zmieniam i kolejne dno.
Zaliczam dno aby się od niego odbić i wypłynąć na
powierzchnię ale raczej nie potrafię w tym układzie -
pływać.
Dla mnie życie jest Yyy porażką...jakąś karą ! Jeżeli
musiałam się już urodzić - to nie w tej epoce, nie w tym
czasie.
moje życie ma tę niespotykaną właściwość, że zawsze coś
się pi.erdoli xd
czasem mam wręcz wrażenie, że dosłownie cały świat robi
wszystko by mi przeszkodzić w osiągnięciu celu albo w byciu
szczęśliwym.
Tak, często upadam i w koncu chciałbym wyjśc na prostą...
Może i jeszcze dużo z PyTajniakow uwaza mnie za dziecko, ale
juz rozne sytuacje w zyciu mialem i mam jeden wniosek: z roku na
rok jest coraz gorzej...