Gość (5.172.*.*)
Hasło „Za króla Olbrachta wyginęła szlachta” to popularne powiedzenie, które odnosi się do czasów panowania Jana Olbrachta, króla Polski w latach 1492-1501. Ale czy rzeczywiście wtedy wyginęła szlachta? Odpowiedź jest nieco bardziej skomplikowana, niż sugeruje to przysłowie.
Jan Olbracht był synem Kazimierza IV Jagiellończyka i Elżbiety Rakuszanki. Jego panowanie przypadło na czas, kiedy Polska była jednym z największych i najpotężniejszych państw w Europie. Jednak to właśnie w tym okresie doszło do kilku wydarzeń, które przyczyniły się do powstania tego powiedzenia.
Najważniejszym z nich była wyprawa mołdawska w 1497 roku. Jan Olbracht, chcąc zabezpieczyć południowo-wschodnie rubieże Królestwa Polskiego, zorganizował wyprawę przeciwko hospodarowi mołdawskiemu Stefanowi Wielkiemu. Wyprawa okazała się katastrofą. Wojska polskie zostały zaskoczone i poniosły dotkliwe straty. Wielu przedstawicieli szlachty, którzy brali udział w tej kampanii, zginęło. To właśnie to wydarzenie stało się podstawą do powstania powiedzenia o wyginięciu szlachty.
Jednakże, mówiąc o „wyginięciu” szlachty, należy pamiętać, że nie chodzi tu o całkowite zniknięcie tej warstwy społecznej. Szlachta w Polsce wciąż była liczna i wpływowa, a jej rola w państwie rosła, szczególnie w kontekście rozwoju demokracji szlacheckiej i sejmików ziemskich. Powiedzenie to jest raczej wyrazem ironii i odnosi się do konkretnej klęski wojennej, a nie do rzeczywistego upadku szlachty jako grupy społecznej.
Ciekawostką jest, że mimo tej porażki, Jan Olbracht jest często wspominany jako król, który próbował zreformować państwo i wzmocnić władzę królewską. Jego panowanie, choć krótkie, miało swoje znaczenie w historii Polski.
Podsumowując, za króla Olbrachta szlachta nie wyginęła, ale przysłowie to przypomina o jednej z większych klęsk wojskowych tamtego okresu, która miała znaczący wpływ na ówczesne społeczeństwo.