Gość (37.30.*.*)
Osiemnasty wiek to dla Warszawy okres skrajnych kontrastów – czas wielkiego rozkwitu kultury i sztuki Oświecenia, śmiałych wizji urbanistycznych i jednocześnie głębokiego zacofania w sferze podstawowej infrastruktury i higieny. Obraz stolicy Rzeczypospolitej był niczym malarstwo jej nadwornego wedutysty, Canaletta, który, choć wierny detalom, potrafił też dyskretnie „udoskonalać” rzeczywistość, by ukazać miasto godne europejskiej metropolii.
Historia XVIII-wiecznej Warszawy dzieli się na dwa główne etapy, które ukształtowały jej obraz: czasy saskie (1697–1763) i epokę stanisławowską (1764–1795).
Początek wieku, naznaczony wojnami i chaosem, nie sprzyjał rozwojowi. Jednak okres panowania Augusta II i Augusta III przyniósł pierwsze wielkie założenia urbanistyczne, które miały nadać miastu królewski splendor. Najważniejszym z nich była Oś Saska – monumentalny kompleks pałacowy z rozległym dziedzińcem (późniejszy plac Saski, obecnie Piłsudskiego) i ogrodem, realizujący barokowe wzorce. W tym czasie powstało wiele wspaniałych rezydencji magnackich i kościołów, takich jak Pałac Krasińskich czy kościoły Karmelitów i Kapucynów, które do dziś stanowią o charakterze Krakowskiego Przedmieścia i ulicy Miodowej. Warszawa stawała się miastem pałaców, choć wciąż otoczonym przez chaotycznie rozrastające się prywatne miasteczka (jurydyki).
Druga połowa XVIII wieku to apogeum rozwoju Warszawy. Za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego miasto przeżyło niesłychany rozkwit, stając się faktycznym centrum władzy, gospodarki i kultury Rzeczypospolitej .
Obraz tej wspaniałej, rozwijającej się stolicy, pełnej życia i architektonicznego splendoru, utrwaliły na swych płótnach Bernardo Bellotto (Canaletto) i Zygmunt Vogel. Co ciekawe, precyzyjne weduty Canaletta, choć czasem idealizujące (poprawiające) rzeczywistość, posłużyły w XX wieku jako kluczowy materiał do odbudowy zniszczonej Warszawy .
Mimo imponującego rozwoju kulturalnego i architektonicznego, Warszawa XVIII wieku, zwłaszcza w porównaniu z najbogatszymi stolicami Europy Zachodniej, wykazywała znaczące zacofanie w sferze infrastruktury miejskiej i sanitarnej.
Wielki przepych magnackich pałaców i królewskich rezydencji kontrastował z codziennymi realiami życia w mieście:
Najbardziej drastycznym symbolem zacofania sanitarnego była Gnojna Góra – wielkie wysypisko śmieci i nieczystości, funkcjonujące przez blisko 400 lat tuż za Zamkiem Królewskim, przy ulicy Brzozowej . Dopiero w połowie XVIII wieku, pod nosem króla, zlikwidowano to siedlisko odoru i robactwa, które w żaden sposób nie licowało z dostojeństwem królewskiej rezydencji .
Stopień zacofania Warszawy w XVIII wieku był znaczący w sferze infrastrukturalnej i sanitarnej, zwłaszcza w porównaniu z czołowymi metropoliami zachodnioeuropejskimi, takimi jak Paryż czy Londyn, które wcześniej wprowadziły systemowe rozwiązania w zakresie brukowania, oświetlenia i usuwania nieczystości.
Jednakże, nie można mówić o całkowitym zacofaniu. W sferze kultury, nauki, sztuki, a także w zakresie wizji urbanistycznej i architektury, Warszawa stanisławowska była miastem nowoczesnym, w pełni wpisującym się w nurt europejskiego Oświecenia. Powstały tu instytucje i dzieła, które stawiały ją w jednym rzędzie z innymi stolicami.
Kontrast ten najlepiej oddaje dwoistość ówczesnej Rzeczypospolitej: z jednej strony, elity zafascynowane Zachodem i wprowadzające reformy na najwyższym poziomie intelektualnym, z drugiej – państwo i miasto, które nie zdołało sfinansować i wdrożyć podstawowych rozwiązań technicznych, by przekształcić się w pełni funkcjonalną, nowoczesną metropolię. Dopiero po rozbiorach, w XIX wieku, pod zaborami, nastąpiła modernizacja infrastruktury (np. kanalizacja i wodociągi Starynkiewicza), która wreszcie miała szansę dogonić standardy europejskie .