Gość (83.4.*.*)
Dyskwalifikacja Joosta Kleina, reprezentanta Holandii, z finału Konkursu Piosenki Eurowizji 2024 w Malmö była wydarzeniem bezprecedensowym i wywołała jedną z największych kontrowersji w historii konkursu. Decyzja Europejskiej Unii Nadawców (EBU) zapadła na kilka godzin przed Wielkim Finałem, a jej uzasadnienie i okoliczności stały się przedmiotem gorącej debaty.
Oto szczegółowe argumenty, które pojawiły się po obu stronach tej sprawy.
Europejska Unia Nadawców (EBU), organizator Konkursu Piosenki Eurowizji, podjęła decyzję o wykluczeniu Joosta Kleina, opierając się na kilku kluczowych przesłankach:
Głównym i oficjalnym powodem dyskwalifikacji było uznanie zachowania artysty za naruszenie zasad konkursu i polityki zerowej tolerancji dla niewłaściwego zachowania. EBU podkreśliła swoje zobowiązanie do zapewnienia bezpiecznego środowiska pracy dla wszystkich pracowników.
Dyskwalifikacja nastąpiła po złożeniu skargi przez kobietę z ekipy produkcyjnej (fotografkę/kamerzystkę) w związku z incydentem, do którego doszło po występie Kleina w czwartkowym półfinale. Szwedzka policja wszczęła w tej sprawie dochodzenie, początkowo klasyfikowane jako "bezprawne groźby" lub przemoc.
EBU oświadczyła, że w związku z trwającym postępowaniem prawnym "nie byłoby właściwe, aby kontynuował on udział w Konkursie". Decyzja ta miała na celu ochronę procesu konkursowego i jego reputacji w obliczu poważnych zarzutów, nawet jeśli ostateczny werdykt prawny jeszcze nie zapadł.
Choć EBU nie podała szczegółów, w mediach pojawiły się doniesienia, że incydent polegał na tym, że Joost Klein miał wykonać "zamach pięścią" lub użyć przemocy w stronę kamerzystki/fotografki, co mogło uszkodzić jej sprzęt. Dla organizatorów, sam akt agresji lub groźby, niezależnie od stopnia obrażeń, stanowił wystarczające naruszenie.
Holenderski nadawca publiczny AVROTROS oraz sam Joost Klein i jego obrońcy uznali decyzję EBU za niesprawiedliwą i nieproporcjonalną.
AVROTROS natychmiast po ogłoszeniu decyzji wydał oświadczenie, w którym uznał dyskwalifikację za "nieproporcjonalną" do zaistniałej sytuacji i wyraził "szok" z powodu jej surowości. Argumentowano, że wykluczenie z finału, zwłaszcza dla jednego z faworytów, było zbyt drastyczną karą.
Według oświadczenia AVROTROS, incydent polegał na wykonaniu przez Joosta Kleina "grożącego ruchu w stronę kamery", ale artysta nie dotknął kamerzystki. Argumentowano, że nie doszło do fizycznej napaści na osobę, a jedynie do reakcji na kamerę, co powinno skutkować łagodniejszą karą, np. upomnieniem lub grzywną.
Holenderski nadawca podkreślił, że incydent miał miejsce, gdy Joost Klein schodził ze sceny i spieszył się do green roomu. Artysta miał wielokrotnie nalegać, że nie chce być w tym momencie filmowany, a jego prośby nie zostały uszanowane, co doprowadziło do jego reakcji. Stanowisko to sugerowało, że artysta działał w obronie swojej prywatności i w reakcji na złamanie wcześniejszych ustaleń.
Kluczowym argumentem przeciwko dyskwalifikacji stało się późniejsze rozstrzygnięcie sprawy przez szwedzką prokuraturę. W sierpniu 2024 roku (kilka miesięcy po konkursie) śledztwo zostało zamknięte z powodu braku dowodów na to, że czyn Kleina mógł wywołać poważny strach lub że artysta miał taki zamiar. Choć potwierdzono, że Klein uderzył w kamerę, prokuratura uznała, że nie doszło do przestępstwa. Ten fakt wzmocnił argument o nieproporcjonalności i przedwczesności decyzji EBU.
Niektórzy fani i komentatorzy sugerowali, że decyzja EBU mogła być podyktowana szerszymi napięciami w trakcie Eurowizji 2024, zwłaszcza w kontekście kontrowersji związanych z udziałem Izraela, na co Joost Klein wcześniej zwracał uwagę. Choć EBU wyraźnie zaprzeczyła, by incydent dotyczył jakiegokolwiek innego artysty lub delegacji, ogólna atmosfera mogła mieć wpływ na surowość i szybkość podjętej decyzji.
Dyskwalifikacja Joosta Kleina była wynikiem zderzenia twardej polityki organizacyjnej EBU ("zero tolerancji" dla niewłaściwego zachowania) z kontrowersyjną naturą samego incydentu.
Ostateczne zamknięcie śledztwa przez prokuraturę z powodu braku dowodów na popełnienie przestępstwa, choć nie unieważniło decyzji EBU (która jest decyzją wewnętrzną konkursu), stało się dla holenderskiego nadawcy i fanów ostatecznym dowodem na to, że dyskwalifikacja była zbyt pochopna i surowa.