Gość (37.30.*.*)
Pytanie o procent planet posiadających antygrawitację dotyka jednego z najbardziej fascynujących i jednocześnie najbardziej kontrowersyjnych zagadnień współczesnej fizyki. Choć antygrawitacja jest stałym elementem literatury science fiction, a wizja latających spodków i osobistych pojazdów unoszących się bez wysiłku nad ziemią rozpala wyobraźnię, naukowa odpowiedź na to pytanie jest jednoznaczna i opiera się na fundamentalnych prawach Wszechświata.
Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy najpierw precyzyjnie zdefiniować, czym jest antygrawitacja w kontekście naukowym. Antygrawitacja jest hipotetycznym oddziaływaniem fizycznym, które miałoby działać analogicznie do grawitacji, ale powodować odpychanie mas zamiast ich przyciągania. Innymi słowy, byłaby to siła, która sprawiałaby, że obiekty o dodatniej masie (takie jak planety, ludzie czy kamienie) byłyby od siebie odpychane, a nie przyciągane.
Według obecnego stanu wiedzy naukowej, procent planet posiadających antygrawitację wynosi 0%.
Żadna ze znanych planet – w Układzie Słonecznym ani poza nim (egzoplanety) – nie wykazuje zjawiska antygrawitacji w rozumieniu siły odpychającej masę. Wszędzie tam, gdzie zaobserwowano materię, działa fundamentalne prawo grawitacji, które zawsze jest siłą przyciągającą.
Odpowiedź na to pytanie leży w naturze samej grawitacji, opisanej przez dwie kluczowe teorie: grawitację Newtona oraz ogólną teorię względności Einsteina.
Zgodnie z ogólną teorią względności Alberta Einsteina, grawitacja nie jest siłą w tradycyjnym sensie, lecz zakrzywieniem czasoprzestrzeni spowodowanym przez obecność masy i energii. Planeta, mając masę, zakrzywia otaczającą ją czasoprzestrzeń, a inne obiekty podążają po tych zakrzywionych ścieżkach, co my interpretujemy jako przyciąganie grawitacyjne.
Aby powstała antygrawitacja, czyli odpychanie, planeta musiałaby:
Grawitacja różni się od innych fundamentalnych sił, takich jak elektromagnetyzm. W przypadku elektromagnetyzmu istnieją ładunki dodatnie i ujemne, które się przyciągają i odpychają. Można też ekranować pole elektromagnetyczne (np. za pomocą metalu).
Grawitacja ma tylko jeden "ładunek" – masę, która zawsze jest dodatnia i zawsze prowadzi do przyciągania. Nie ma znanej substancji, która mogłaby "ekranować" grawitację, tak jak metal ekranuje fale radiowe. Każda substancja, która ma masę, z definicji ugina czasoprzestrzeń, wytwarzając przyciąganie.
Jedynym zjawiskiem w skali kosmicznej, które jest czasami mylnie utożsamiane z antygrawitacją, jest działanie ciemnej energii.
Ciemna energia to tajemnicza forma energii, która, jak się uważa, wypełnia całą przestrzeń kosmiczną. Jest ona odpowiedzialna za przyspieszoną ekspansję Wszechświata. Oznacza to, że w skali kosmicznej (między galaktykami), przestrzeń rozszerza się coraz szybciej, co można interpretować jako rodzaj siły odpychającej.
Mimo że ciemna energia działa odpychająco, nie jest to antygrawitacja w sensie siły, którą planeta mogłaby posiadać lub którą można by wykorzystać do stworzenia napędu:
Podsumowując, choć ciemna energia jest siłą odpychającą, nie jest to antygrawitacja w rozumieniu odwrócenia grawitacji na poziomie planetarnym.
Wszystkie planety we Wszechświecie podlegają prawu grawitacji, które jest siłą przyciągającą. Zatem 0% planet posiada antygrawitację.
Mimo to, koncepcje związane z antygrawitacją wciąż napędzają badania w fizyce teoretycznej, zwłaszcza w obszarach takich jak:
Na ten moment jednak, antygrawitacja pozostaje domeną fantastyki naukowej, a fundamentalne prawa fizyki, które rządzą planetami, są niezmiennie związane z przyciąganiem grawitacyjnym.