Gość (83.4.*.*)
Przekazanie obowiązku odśnieżania publicznych chodników prywatnym właścicielom nieruchomości, choć z pozoru wydaje się logicznym rozdzieleniem odpowiedzialności, w praktyce generuje złożony problem prawny i proceduralny, który bezpośrednio przekłada się na wzrost liczby spraw sądowych zimą oraz wydłużenie czasu oczekiwania na wyroki w całym systemie sądownictwa.
Mechanizm ten opiera się na fundamentalnej różnicy między odpowiedzialnością rozproszoną (prywatną) a scentralizowaną (publiczną) oraz na specyfice polskiego prawa cywilnego.
Klucz do zrozumienia tego zjawiska leży w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Zgodnie z nią, właściciel nieruchomości ma obowiązek uprzątnięcia błota, śniegu i lodu z chodnika położonego bezpośrednio wzdłuż granicy jego posesji. Zaniedbanie tego obowiązku prowadzi do odpowiedzialności odszkodowawczej na gruncie Kodeksu cywilnego.
W systemie odpowiedzialności prywatnej, za stan każdego metra chodnika odpowiada inny podmiot – właściciel domu jednorodzinnego, wspólnota mieszkaniowa, spółdzielnia, czy przedsiębiorca.
W większości przypadków roszczenia przeciwko prywatnym podmiotom opierają się na zasadzie winy (art. 415 Kodeksu cywilnego). Oznacza to, że poszkodowany musi udowodnić, że:
Udowodnienie winy wymaga przeprowadzenia skomplikowanego postępowania dowodowego: przesłuchania świadków, analizy dokumentacji medycznej, a często także opinii biegłego z zakresu meteorologii (aby ustalić warunki pogodowe i czas, w którym właściciel powinien był odśnieżyć). To wydłuża postępowanie i zwiększa obciążenie sądów.
Wielu prywatnych właścicieli nieruchomości nie posiada dobrowolnego ubezpieczenia OC w życiu prywatnym, które obejmowałoby odpowiedzialność za chodnik. W przypadku braku polisy, pozwanym jest bezpośrednio właściciel, który często nie ma środków na wypłatę wysokiego odszkodowania, co dodatkowo komplikuje sprawę i wydłuża proces egzekucyjny.
Gdyby obowiązek odśnieżania wszystkich chodników spoczywał na publicznych służbach drogowych (Zarządach Dróg Miejskich, Gminach), sytuacja prawna i proceduralna uległaby radykalnej zmianie, prowadząc do mniejszego obciążenia sądów.
W tym modelu pozwanym jest zawsze jeden, łatwy do zidentyfikowania podmiot – Gmina, Zarząd Dróg lub ich ubezpieczyciel (który musi być profesjonalny i wypłacalny).
Duże, profesjonalne podmioty (Gminy, ich ubezpieczyciele) mają interes w szybkim likwidowaniu szkód, aby uniknąć kosztów długotrwałych procesów sądowych i chronić swój wizerunek.
Wzrost liczby pozwów o odszkodowanie za upadek na nieodśnieżonym chodniku (tzw. "sprawy zimowe") ma bezpośredni wpływ na ogólną sprawność wymiaru sprawiedliwości.
Zima, zwłaszcza w okresie intensywnych opadów i oblodzeń, generuje skokowy wzrost liczby wypadków, co przekłada się na lawinę nowych spraw cywilnych (repertorium C) w sądach rejonowych i okręgowych. Każda taka sprawa to:
Sprawy o odszkodowanie za upadek na chodniku, choć ważne, są proceduralnie skomplikowane i konkurują o czas sędziów i biegłych z innymi, często bardziej pilnymi kategoriami spraw, takimi jak:
W efekcie, każda nowa "sprawa zimowa" przyczynia się do ogólnego spadku sprawności sądownictwa, co jest widoczne w statystykach jako wydłużenie średniego czasu trwania postępowań cywilnych. System sądowniczy w Polsce już od lat zmaga się z problemem przeciążenia i długotrwałości postępowań, a sezonowy, masowy napływ pozwów odszkodowawczych tylko pogłębia ten kryzys, odsuwając w czasie rozstrzygnięcia w sprawach niezwiązanych z zimą.
Podsumowując, system nakładający obowiązek odśnieżania na prywatne podmioty przenosi odpowiedzialność z jednego, profesjonalnego i ubezpieczonego podmiotu publicznego na tysiące rozproszonych, często nieubezpieczonych i nieprofesjonalnych właścicieli. Ta decentralizacja odpowiedzialności prowadzi do decentralizacji sporów, co skutkuje lawiną indywidualnych, trudnych do udowodnienia spraw, które zatykają sądy i opóźniają rozstrzygnięcia w całym systemie sądownictwa.