Jakie masz pytanie?

lub

W jaki sposób zakaz występowania aktorów, którzy nie ukończyli studiów aktorskich, polepszyłby jakość paradokumentów w telewizjach koncesyjnych?

Jakość paradokumentów Serial paradokumentalny niski budżet Aktorzy amatorzy konwencja
avatar

Gość (83.4.*.*)



Odpowiedź:

Seriale paradokumentalne, znane również jako scripted docu, od lat stanowią stały element ramówek polskich telewizji koncesyjnych, budząc przy tym skrajne emocje – od wysokiej oglądalności po ostrą krytykę dotyczącą ich jakości artystycznej. Kluczowym elementem, który odróżnia je od tradycyjnych seriali fabularnych, jest specyfika obsady. Zdecydowana większość ról w produkcjach takich jak „Ukryta prawda” czy „Trudne sprawy” jest odgrywana przez aktorów-amatorów lub statystów, wyłanianych w otwartych castingach .

Pytanie o to, czy zakaz angażowania osób bez dyplomu szkoły aktorskiej poprawiłby jakość paradokumentów, dotyka sedna tego gatunku. Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy przeanalizować, co formalne wykształcenie aktorskie wnosi do produkcji, a także jakie są fundamentalne założenia i ograniczenia seriali paradokumentalnych.

Co profesjonalne wykształcenie aktorskie wnosi do produkcji?

Ukończenie państwowej szkoły teatralnej (np. Akademii Sztuk Teatralnych) to cztery lata intensywnej pracy nad warsztatem. Aktorzy zawodowi zdobywają umiejętności, które teoretycznie mogłyby znacząco podnieść poziom każdej produkcji:

  1. Technika i emisja głosu: Profesjonalista potrafi kontrolować swój głos, dykcję i intonację, co jest kluczowe dla zrozumiałości dialogów i budowania postaci.
  2. Świadomość ciała i ruchu scenicznego: Wykształceni aktorzy potrafią lepiej panować nad gestykulacją i mową ciała, co przekłada się na wiarygodność i ekspresję emocji.
  3. Głębia psychologiczna postaci: Studia aktorskie uczą technik wchodzenia w rolę, analizy scenariusza i budowania złożonych portretów psychologicznych, co pozwala na odegranie bardziej skomplikowanych emocji niż tylko podstawowe reakcje.
  4. Szybkość i elastyczność: Aktorzy zawodowi są przyzwyczajeni do pracy pod presją czasu, szybkiej nauki tekstu i dostosowywania się do uwag reżysera, co jest kluczowe w szybkim tempie produkcji telewizyjnej.

Wprowadzenie zakazu dla amatorów oznaczałoby, że na ekranach pojawiliby się aktorzy z opanowanym warsztatem, co mogłoby wyeliminować często krytykowane elementy, takie jak sztuczna deklamacja tekstu, brak naturalności w reakcjach czy widoczny dyskomfort przed kamerą.

Paradoks „naturalności” i konwencja gatunku

Kluczowym problemem w kontekście paradokumentów jest jednak to, że ich niska jakość aktorska jest często zamierzonym elementem konwencji.

Autentyczność ponad technikę

Paradokumenty z założenia mają naśladować styl filmu dokumentalnego lub reportażu, a ich celem jest stworzenie iluzji, że oglądamy „prawdziwe” historie z życia zwykłych ludzi . W tym celu wykorzystuje się chaotyczną manierę zdjęciową, brak wystudiowanego oświetlenia oraz – co najważniejsze – amatorską grę aktorską .

Wielu widzów, a także twórców, uważa, że to właśnie pewna niezręczność, sztywność i brak „profesjonalnego polotu” w grze amatorów paradokumentów nadają im pożądaną „naturalność” i „autentyczność” . Jeśli na ekranie pojawiłby się aktor z perfekcyjną dykcją i techniką, efekt ten mógłby zostać zniszczony. Widz mógłby poczuć, że ogląda zbyt „zagraną” historię, co podważyłoby podstawowe założenie gatunku.

Ciekawostka: Niektórzy scenarzyści i reżyserzy paradokumentów celowo instruują amatorów, aby nie grali „za dobrze”, a wręcz wykorzystują ich naturalne niedoskonałości, aby wzmocnić wrażenie realizmu.

Koszty produkcji – główna bariera

Najważniejszym czynnikiem, który stoi na drodze do zatrudniania wyłącznie zawodowych aktorów, są jednak finanse. Seriale paradokumentalne są niezwykle popularne w ramówkach telewizyjnych, ponieważ są formatem niskobudżetowym . Koszt produkcji jednego odcinka jest znacznie niższy niż w przypadku tradycyjnej telenoweli z gwiazdorską obsadą .

Wprowadzenie zakazu angażowania amatorów i konieczność zatrudniania wyłącznie aktorów z dyplomem oznaczałoby:

  • Wzrost stawek: Aktorzy zawodowi mają znacznie wyższe wymagania finansowe niż amatorzy.
  • Wzrost kosztów logistycznych: Konieczność dłuższego czasu na planie, bardziej skomplikowane sceny, które wymagają profesjonalnego przygotowania.

Taka zmiana kosztów mogłaby sprawić, że produkcja paradokumentów stałaby się nieopłacalna w obecnym modelu biznesowym. Telewizje mogłyby zrezygnować z tego formatu na rzecz powtórek lub innych, tańszych programów, albo przekształcić paradokumenty w droższe, tradycyjne seriale, tracąc tym samym ich unikalny charakter.

Czy dyplom to jedyna miara talentu?

Warto również pamiętać, że brak formalnego wykształcenia aktorskiego nie jest równoznaczny z brakiem talentu. W historii polskiego i światowego kina wielu wybitnych aktorów osiągnęło sukces, nie kończąc szkoły teatralnej (np. Henryk Gołębiewski, Bronisław Cieślak, a na świecie Joaquin Phoenix czy Jim Carrey) .

Niektórzy aktorzy, którzy zaczynali w paradokumentach, wykorzystali to doświadczenie jako trampolinę do kariery i później pojawili się w produkcjach fabularnych, a nawet w teatrze . Zakaz angażowania amatorów zamknąłby drzwi przed naturalnymi talentami, które mogłyby się rozwinąć i wnieść świeżość do branży.

Podsumowanie: Poprawa jakości czy koniec gatunku?

Zakaz występowania aktorów bez studiów aktorskich w telewizyjnych paradokumentach teoretycznie podniósłby poziom techniczny gry aktorskiej, eliminując najbardziej rażące błędy warsztatowe.

Jednak w praktyce, taki zakaz najprawdopodobniej nie poprawiłby jakości paradokumentów w ich obecnej formie, a raczej doprowadziłby do:

  1. Zniszczenia konwencji: Wprowadzenie profesjonalistów mogłoby zniszczyć iluzję autentyczności i "naturalności", na której opiera się ten gatunek.
  2. Drastycznego wzrostu kosztów: Co uczyniłoby ten format nieopłacalnym i wymusiło jego usunięcie z ramówek lub przekształcenie w droższy typ serialu.

Ostatecznie, jakość paradokumentów jest pochodną ich niskobudżetowego charakteru i specyficznej estetyki, która ceni surowość i pozorne niedoskonałości. Prawdziwa poprawa jakości wymagałaby nie tyle zakazu dla amatorów, co zwiększenia budżetów, lepszych scenariuszy i reżyserii, co jednak całkowicie zmieniłoby definicję tego, czym są współczesne polskie paradokumenty.

Podziel się z innymi: