Gość (83.4.*.*)
Seriale paradokumentalne, znane również jako scripted docu, od lat stanowią stały element ramówek polskich telewizji koncesyjnych, budząc przy tym skrajne emocje – od wysokiej oglądalności po ostrą krytykę dotyczącą ich jakości artystycznej. Kluczowym elementem, który odróżnia je od tradycyjnych seriali fabularnych, jest specyfika obsady. Zdecydowana większość ról w produkcjach takich jak „Ukryta prawda” czy „Trudne sprawy” jest odgrywana przez aktorów-amatorów lub statystów, wyłanianych w otwartych castingach .
Pytanie o to, czy zakaz angażowania osób bez dyplomu szkoły aktorskiej poprawiłby jakość paradokumentów, dotyka sedna tego gatunku. Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy przeanalizować, co formalne wykształcenie aktorskie wnosi do produkcji, a także jakie są fundamentalne założenia i ograniczenia seriali paradokumentalnych.
Ukończenie państwowej szkoły teatralnej (np. Akademii Sztuk Teatralnych) to cztery lata intensywnej pracy nad warsztatem. Aktorzy zawodowi zdobywają umiejętności, które teoretycznie mogłyby znacząco podnieść poziom każdej produkcji:
Wprowadzenie zakazu dla amatorów oznaczałoby, że na ekranach pojawiliby się aktorzy z opanowanym warsztatem, co mogłoby wyeliminować często krytykowane elementy, takie jak sztuczna deklamacja tekstu, brak naturalności w reakcjach czy widoczny dyskomfort przed kamerą.
Kluczowym problemem w kontekście paradokumentów jest jednak to, że ich niska jakość aktorska jest często zamierzonym elementem konwencji.
Paradokumenty z założenia mają naśladować styl filmu dokumentalnego lub reportażu, a ich celem jest stworzenie iluzji, że oglądamy „prawdziwe” historie z życia zwykłych ludzi . W tym celu wykorzystuje się chaotyczną manierę zdjęciową, brak wystudiowanego oświetlenia oraz – co najważniejsze – amatorską grę aktorską .
Wielu widzów, a także twórców, uważa, że to właśnie pewna niezręczność, sztywność i brak „profesjonalnego polotu” w grze amatorów paradokumentów nadają im pożądaną „naturalność” i „autentyczność” . Jeśli na ekranie pojawiłby się aktor z perfekcyjną dykcją i techniką, efekt ten mógłby zostać zniszczony. Widz mógłby poczuć, że ogląda zbyt „zagraną” historię, co podważyłoby podstawowe założenie gatunku.
Ciekawostka: Niektórzy scenarzyści i reżyserzy paradokumentów celowo instruują amatorów, aby nie grali „za dobrze”, a wręcz wykorzystują ich naturalne niedoskonałości, aby wzmocnić wrażenie realizmu.
Najważniejszym czynnikiem, który stoi na drodze do zatrudniania wyłącznie zawodowych aktorów, są jednak finanse. Seriale paradokumentalne są niezwykle popularne w ramówkach telewizyjnych, ponieważ są formatem niskobudżetowym . Koszt produkcji jednego odcinka jest znacznie niższy niż w przypadku tradycyjnej telenoweli z gwiazdorską obsadą .
Wprowadzenie zakazu angażowania amatorów i konieczność zatrudniania wyłącznie aktorów z dyplomem oznaczałoby:
Taka zmiana kosztów mogłaby sprawić, że produkcja paradokumentów stałaby się nieopłacalna w obecnym modelu biznesowym. Telewizje mogłyby zrezygnować z tego formatu na rzecz powtórek lub innych, tańszych programów, albo przekształcić paradokumenty w droższe, tradycyjne seriale, tracąc tym samym ich unikalny charakter.
Warto również pamiętać, że brak formalnego wykształcenia aktorskiego nie jest równoznaczny z brakiem talentu. W historii polskiego i światowego kina wielu wybitnych aktorów osiągnęło sukces, nie kończąc szkoły teatralnej (np. Henryk Gołębiewski, Bronisław Cieślak, a na świecie Joaquin Phoenix czy Jim Carrey) .
Niektórzy aktorzy, którzy zaczynali w paradokumentach, wykorzystali to doświadczenie jako trampolinę do kariery i później pojawili się w produkcjach fabularnych, a nawet w teatrze . Zakaz angażowania amatorów zamknąłby drzwi przed naturalnymi talentami, które mogłyby się rozwinąć i wnieść świeżość do branży.
Zakaz występowania aktorów bez studiów aktorskich w telewizyjnych paradokumentach teoretycznie podniósłby poziom techniczny gry aktorskiej, eliminując najbardziej rażące błędy warsztatowe.
Jednak w praktyce, taki zakaz najprawdopodobniej nie poprawiłby jakości paradokumentów w ich obecnej formie, a raczej doprowadziłby do:
Ostatecznie, jakość paradokumentów jest pochodną ich niskobudżetowego charakteru i specyficznej estetyki, która ceni surowość i pozorne niedoskonałości. Prawdziwa poprawa jakości wymagałaby nie tyle zakazu dla amatorów, co zwiększenia budżetów, lepszych scenariuszy i reżyserii, co jednak całkowicie zmieniłoby definicję tego, czym są współczesne polskie paradokumenty.