Gość (37.30.*.*)
Zawód wokalisty, zwłaszcza w dynamicznym świecie jazzu i muzyki rozrywkowej, to nie tylko blask sceny i aplauz publiczności, ale też intensywna i często obciążająca praca, która niesie ze sobą specyficzne ryzyko zdrowotne. Profesjonalni śpiewacy są narażeni na szereg chorób zawodowych, które mogą trwale wpłynąć na ich najważniejsze narzędzie pracy – głos – oraz na ogólny stan zdrowia.
Najbardziej bezpośrednim i najczęściej występującym problemem w grupie wokalistów estradowych są schorzenia foniatryczne, wynikające z nadmiernego i często nieprawidłowego obciążenia strun głosowych.
To prawdopodobnie najsłynniejsza choroba zawodowa wokalistów. Guzki śpiewacze to łagodne, symetryczne zgrubienia na fałdach głosowych, które powstają w wyniku chronicznego przeciążenia i nieprawidłowej techniki emisji głosu, często w połączeniu z forsowaniem krtani. W początkowej fazie mają charakter obrzękowy (miękki) i mogą ustąpić po odpoczynku głosowym i rehabilitacji. Nieleczone twardnieją, prowadząc do:
Dysfonia to ogólne określenie na zaburzenia głosu objawiające się chrypką, szorstkością, a także osłabieniem lub utratą dźwięczności. Wśród wokalistów często występuje dysfonia czynnościowa hiperfunkcjonalna, związana z nadmiernym napięciem mięśni krtani i nieprawidłową koordynacją oddechowo-fonacyjną.
Fonastenia (niedomoga głosowa) to z kolei zespół objawów związanych ze zmęczeniem głosu, wynikający z zaburzeń koordynacji mięśni oddechowych, narządu głosu i artykulacji. Wokaliści odczuwają zaleganie wydzieliny, suchość, pieczenie oraz uczucie przeszkody w gardle, co drastycznie obniża ich wydolność zawodową.
Długotrwałe występy w niesprzyjających warunkach (suche powietrze, klimatyzacja, dym tytoniowy, częste zmiany temperatur) mogą prowadzić do przewlekłych stanów zapalnych krtani i gardła. W połączeniu z forsowaniem głosu podczas infekcji, zwiększa się ryzyko wtórnych zmian przerostowych fałdów głosowych lub polipów.
Środowisko sceniczne, zwłaszcza w muzyce rozrywkowej i jazzowej, charakteryzuje się bardzo wysokim natężeniem dźwięku. Koncerty rockowe i popularne mogą generować hałas rzędu 100–105 decybeli (dB), a próg bólu wynosi około 120 dB. Długotrwała ekspozycja na dźwięki powyżej 85 dB jest szkodliwa i prowadzi do trwałych uszkodzeń.
Muzycy estradowi, w tym śpiewacy, są w grupie zawodowej najbardziej narażonej na obustronny, trwały odbiorczy ubytek słuchu typu ślimakowego, który jest uznawany za chorobę zawodową.
Niektórzy muzycy doświadczają nadwrażliwości na dźwięki, gdzie dźwięki o normalnym natężeniu są odbierane jako zbyt głośne lub nawet bolesne.
Wokalista estradowy to nie tylko głos, ale i ciało – instrument, który musi znosić długie godziny w podróży, niewygodne pozycje na scenie i chroniczny stres.
Badania przeprowadzone wśród muzyków (w tym klasycznych, jazzowych i folkowych) wskazują na podwyższone ryzyko wystąpienia zaburzeń stawów skroniowo-żuchwowych (TMD). Chociaż TMD jest częściej kojarzone z instrumentalistami dętymi, intensywna praca mięśni twarzy i szyi podczas śpiewu, zwłaszcza przy nieprawidłowej technice, może przyczyniać się do bólu i dysfunkcji w tym obszarze.
Długotrwałe utrzymywanie instrumentów (np. gitara), niewłaściwa postawa na scenie i noszenie ciężkiego sprzętu (nawet jeśli nie dotyczy to bezpośrednio wokalisty) zwiększają ryzyko problemów mięśniowo-szkieletowych, takich jak:
Kariera estradowa wiąże się z ogromną presją, ciągłą oceną i nieregularnym trybem życia, co negatywnie wpływa na psychikę i ogólny stan zdrowia.
Dla wokalistów jazzowych i muzyki rozrywkowej kluczowe jest postrzeganie swojego ciała jako wysoce precyzyjnego instrumentu. Profilaktyka powinna obejmować: