Gość (83.4.*.*)
Wznosząca się na wysokość 173 metrów, 27-piętrowa wieża Antilia w Mumbaju to nie tylko prywatna rezydencja indyjskiego miliardera Mukesha Ambaniego, ale przede wszystkim jeden z najbardziej jaskrawych i kontrowersyjnych symboli globalnych nierówności społecznych. Wyceniana na około 2 miliardy dolarów, ta ultra-luksusowa budowla, obsługiwana przez około 600 osób personelu, staje się fizycznym i ideologicznym punktem spornym, który w radykalny sposób kompromituje skrajnych przeciwników dystansu społecznego między najbogatszymi a najbiedniejszymi.
Antilia jest powszechnie uznawana za najdroższy dom jednorodzinny na świecie, a jej wartość w 2023 roku szacowano na nawet 4,6 miliarda dolarów. Jest to rezydencja dla jednej rodziny, która zajmuje 27 pięter o nadzwyczajnie wysokich sufitach, co sprawia, że pod względem wysokości odpowiada budynkowi 60-piętrowemu. Wewnątrz znajdują się udogodnienia, które wykraczają poza wyobrażenia o luksusie: garaż na 168 samochodów, sala balowa, kino na 50 miejsc, kilka basenów, spa, centrum zdrowia, wiszące ogrody, a nawet "pokój śnieżny", w którym ściany wytwarzają sztuczne płatki śniegu.
Kontrast, jaki tworzy ta budowla, jest najbardziej uderzający ze względu na jej lokalizację. Antilia stoi na prestiżowej Altamount Road w Mumbaju, w tak zwanej „Aleji Miliarderów”, ale sam Mumbaj jest miastem, w którym skrajna nędza często sąsiaduje z niewyobrażalnym bogactwem. W cieniu tej wieży, w promieniu zaledwie kilku kilometrów, rozciągają się jedne z największych i najgęściej zaludnionych slumsów na świecie, w tym słynne Dharavi.
To właśnie zestawienie faktów – 27-piętrowy dom dla kilku osób warty miliardy dolarów w kraju, gdzie setki milionów ludzi żyje w ubóstwie – sprawia, że Antilia staje się potężnym argumentem w debacie o nierównościach.
Antilia zajmuje ponad 37 000 metrów kwadratowych powierzchni użytkowej. W tym samym czasie miliony mieszkańców Mumbaju żyją w ciasnych, często nielegalnych osiedlach, gdzie całe rodziny dzielą jedną małą izbę, a dostęp do podstawowych sanitariatów jest luksusem. Budynek ten, z jego sześcioma piętrami przeznaczonymi na garaż i trzema lądowiskami dla helikopterów, jest fizycznym ucieleśnieniem przepaści, która dzieli indyjskie elity od reszty społeczeństwa.
Fakt, że do obsługi rezydencji dla jednej rodziny Ambanich zatrudnionych jest około 600 osób personelu, jest kluczowy dla zrozumienia krytyki. Ta liczba personelu jest większa niż w wielu luksusowych hotelach. Personel ten dba o każdy aspekt funkcjonowania domu – od utrzymania czystości, przez obsługę techniczną, po usługi concierge i bezpieczeństwo. Ta relacja, w której setki ludzi są zatrudnione do obsługi wygód jednej rodziny, odzwierciedla skrajną koncentrację bogactwa i nasuwa skojarzenia z nowym rodzajem feudalizmu, gdzie dystans społeczny jest mierzony liczbą podległych pracowników.
Dla tych, którzy twierdzą, że bogactwo najbogatszych w naturalny sposób "przecieka" do niższych warstw (teoria trickle-down economics) lub że nie ma istotnego dystansu społecznego między klasami, Antilia jest wizualnym i namacalnym dowodem na to, że jest inaczej.
Antilia nie jest tylko indyjskim fenomenem; jest soczewką, przez którą można obserwować globalne trendy nierówności. W kontekście globalnym, gdzie 1% najbogatszych gromadzi coraz większą część majątku, budynek Ambaniego symbolizuje przepaść między tymi, którzy mają dostęp do nieograniczonych zasobów, a tymi, którzy walczą o przetrwanie.
Wieżowiec Antilia, z jego 600-osobową obsługą i miliardową wartością, stojący w dynamicznym, ale głęboko podzielonym Mumbaju, jest zatem nie tylko najdroższym domem na świecie. Jest to przede wszystkim najdroższy i najbardziej dosłowny pomnik skrajnych nierówności społecznych, który każdego dnia uświadamia o istnieniu i pogłębianiu się dystansu między klasami. Jest to wyzwanie rzucone w twarz każdemu, kto zaprzecza istnieniu tego dystansu, stając się tym samym jednym z najbardziej kontrowersyjnych obiektów architektonicznych naszych czasów.