Jakie masz pytanie?

lub

Dlaczego w Polsce występują skrajne i nic nie wnoszące zarzuty dotyczące uśmiechu, na przykład te, że nieuśmiechanie się w autobusie i urzędzie jest oznaką braku kultury, a uśmiechnięta Polska – oznaką państwa policyjnego?

Polaryzacja debaty publicznej Normy komunikacyjne w Polsce Polityzacja symboli społecznych
avatar

Gość (83.4.*.*)



Odpowiedź:

W polskiej debacie publicznej, często spolaryzowanej i przesyconej silnymi emocjami, nawet tak neutralny element jak uśmiech staje się polem bitwy. Ekstremalne i sprzeczne zarzuty dotyczące uśmiechu – od potępienia braku uśmiechu w urzędzie jako braku kultury, po oskarżanie o „uśmiechniętą Polskę” jako oznakę państwa policyjnego – są doskonałym przykładem tego, jak głęboka polaryzacja wpływa na interpretację najprostszych zjawisk społecznych i kulturowych. Aby zrozumieć ten fenomen, należy przyjrzeć się zarówno polskim normom kulturowym, jak i mechanizmom współczesnej debaty politycznej.

Kulturowa nieufność wobec „obowiązkowego” uśmiechu

Zarzut, że nieuśmiechanie się w autobusie czy urzędzie jest oznaką braku kultury, wynika najczęściej ze zderzenia polskiej tradycji komunikacyjnej z wpływami kultur, zwłaszcza amerykańskiej, gdzie uśmiech jest elementem konwencjonalnym i często obowiązkowym w interakcjach publicznych. W kulturze amerykańskiej, jak zauważa Anna Wierzbicka, dużą wagę przywiązuje się do „pogody ducha” (cheerfulness), a uśmiech bywa tak konwencjonalny jak polskie „Dzień dobry”.

Dlaczego Polacy rzadziej uśmiechają się do obcych?

  1. Uśmiech jako oznaka zażyłości lub emocji: W polskiej tradycji kulturowej, uśmiech w przestrzeni publicznej, zwłaszcza skierowany do obcej osoby, jest często interpretowany jako wyraz konkretnej emocji (radości, zadowolenia) lub sygnał zażyłości, a nie jako neutralny element grzeczności. Cudzoziemcy często zauważają, że Polacy są bardziej zdystansowani, nieuśmiechnięci i nieufni w stosunku do obcych.
  2. Unikanie „sztuczności”: Istnieje silny opór wobec uśmiechu, który jest postrzegany jako „sztuczny” lub „obowiązkowy”. Wiele osób broni polskiej „kultury bez uśmiechu”, argumentując, że jest ona bardziej autentyczna, a uśmiech powinien być wynikiem faktycznego dobrego samopoczucia, a nie wymogiem społecznym.
  3. Dziedzictwo historyczne: Niektórzy socjologowie i kulturoznawcy wskazują, że historyczne doświadczenia, zwłaszcza okresy zaborów, wojen i komunizmu, mogły utrwalić wzorce zachowań, w których publiczne okazywanie radości lub zadowolenia było ryzykowne lub nieadekwatne do trudnej rzeczywistości.

Zatem zarzut o „braku kultury” jest tak naprawdę krytyką tradycyjnych polskich norm społecznych z perspektywy uniwersalnej (często zachodniej) „kultury uśmiechu”, która promuje pozytywną komunikację i budowanie zdrowych relacji, ale niekoniecznie wymaga ciągłego uśmiechania się.

„Uśmiechnięta Polska” jako zarzut polityczny

Zupełnie inny mechanizm stoi za zarzutem, że „uśmiechnięta Polska” jest oznaką państwa policyjnego. Jest to przykład wykorzystania retoryki do politycznej walki i demonizowania przeciwnika.

Mechanizm polaryzacji i retoryki ekstremalnej

  1. Polityzacja symboli: W silnie spolaryzowanej debacie publicznej wszystko, co jest promowane lub kojarzone z obozem politycznym przeciwnym, staje się automatycznie negatywne. Jeśli jedna strona sceny politycznej promuje pozytywny wizerunek kraju, np. poprzez hasło „uśmiechnięta Polska” (co może być interpretowane jako próba poprawy wizerunku na arenie międzynarodowej lub budowania pozytywnej narracji wewnętrznej), druga strona musi znaleźć sposób, aby to zneutralizować i zdyskredytować.
  2. Hiperbolizacja i straszenie: Powiązanie uśmiechu z „państwem policyjnym” jest przykładem hiperbolizacji i retoryki straszenia. Chodzi o stworzenie skojarzenia, w którym wymuszony optymizm i fasadowa radość są maską dla autorytarnych praktyk, inwigilacji i ograniczenia wolności. W tym kontekście, „uśmiech” staje się symbolem konformizmu i uległości wobec władzy, a nie autentycznej radości.
  3. Nawiązanie do historii: Zarzut ten może nieświadomie nawiązywać do historycznych skojarzeń z reżimami autorytarnymi, które często promowały propagandowy, obowiązkowy optymizm i fasadową jedność, ukrywając jednocześnie represje. W polskiej pamięci historycznej, zwłaszcza w kontekście PRL, publiczne manifestacje radości bywały elementem propagandy, co mogło utrwalić nieufność do „nakazanej” pozytywności.
  4. Polaryzacja afektywna: Badania wskazują, że polaryzacji w Polsce towarzyszy polaryzacja afektywna, czyli negatywne emocje odczuwane wobec osób o odmiennych poglądach politycznych. W takim środowisku, nawet neutralne zjawisko, jeśli jest kojarzone z „inną stroną”, budzi niechęć i jest interpretowane w najgorszy możliwy sposób. Zamiast dyskutować o meritum, dyskurs sprowadza się do przyklejania etykiet i moralnego szantażu.

Wnioski: Dwa bieguny tej samej polaryzacji

Skrajne zarzuty dotyczące uśmiechu w Polsce są symptomem szerszego zjawiska:

  • Zderzenie kulturowe: Zarzut o „braku kultury” w urzędzie jest wynikiem zderzenia tradycyjnych, powściągliwych polskich norm komunikacyjnych z globalnymi trendami promowania „kultury uśmiechu” i powierzchownej pozytywności.
  • Wojna polityczna: Zarzut o „państwie policyjnym” jest czysto politycznym narzędziem, mającym na celu zdyskredytowanie narracji przeciwnika poprzez stworzenie ekstremalnego i negatywnego skojarzenia (uśmiech = represje).

Obydwa zarzuty, choć sprzeczne, łączy to, że uśmiech przestaje być naturalnym wyrazem emocji, a staje się symbolem – albo symbolem zacofania kulturowego (w oczach zwolenników „kultury uśmiechu”), albo symbolem opresji i fałszu (w oczach krytyków politycznych). W efekcie, dyskusja o uśmiechu jest tak naprawdę dyskusją o tym, jaki model społeczeństwa i państwa powinien panować w Polsce.

Podziel się z innymi: